✏11✏

247 13 6
                                    

Po chwili weszłam sama do lokalu.
Zauważyłam jak grono znajomych Arona zaczęło się z nim witać. Jestem ciekawa jak się czuje, czy wszytko jest w porządku. Ale nie mam odwagi żeby do niego podejść, i poprostu jak zwykły człowiek się spytać.

Weszłam za ladę, wzięłam kolejnego łyka mojej kawy, który zrobił mi Liam.
Mam nadzieję że nikomu nie powie na co jestem chora. Nie chcę żeby była sensacja, nie chcę żeby ludzie o mnie plotkowali, nienawidzę być tematem plotek. A niestety tutaj w pracy każdy na każdego gada.
I tak wiem że prędzej czy później się dowiedzą, to jest nieuniknione, ale chcę żeby to było jak najpóźniej.
Usiadłam na krzesełku patrząc co robi kolega. Chłopak wyciągał z lodówek ciasta, zapewne żeby ją umyć. Jak co tydzień.

- Poproszę o kawę z dodatkiem kako- usłyszałam dobrze znajomy mi głos.
Już wstałam z krzesła lecz Liam mnie zatrzymał.

-Ja zrobię Lily- uśmiecha się do mnie lekko.

-Dzięki- odwzajemniam uśmiech.

Usiadłam z powrotem na swoje poprzednie miejsce, i zaczęłam wyciągać z szuflady nasz zeszyt z godzinami.
Mam nadzieję że będę miała dużo ich, ponieważ teraz przyda mi się gotówka.

-Proszę - Liam położył kawę na bar. - Lily- spojrzałam na niego z zaciekawieniem.

-Tak?- pytam .

Aron zaczął słodzić sobie kawę, a po chwili zaczął ją mieszać. Jestem ciekawa dlaczego nie idzie do swoich znajomych.

-Wiesz że znaleźli ciało. W lesie. Niedaleko twojego domu- powiedział chłopak wracając do czyszczenia lodówki.

Otworzyłam szerzej oczy z niedowierzania. Ciało. Zabity człowiek.

-Kiedy?- pytam szybko, odkładając zeszyt na swoje miejsce.

-Wczoraj rano. Niby mówią że był zabity dwa dni temu- wycisnął ścierkę, i znowu zaczął myć pułki.

Dwa dni temu.
Dwa dni temu byłam w tym lesie, w nocy. Nic nie słyszałam, nie widziałam nic szczególnego. Ale wtedy spotkałam pewną osobę. Nawet tej osobie pomogłam.

"Pomożesz mi- patrzył intensywnie w moje oczy- jeśli kogoś zauważysz, lub usłyszysz powiedz mi. Mogą mnie gonić"

Przypominały mi się słowa czarno włosego. Spojrzałam na niego. Nasze spojrzenia się spotkały, w jego oczy pocięmniały jakby w nich szalała burza , wzrok był ostry, wściekły.

"Jeśli tego nie zrobisz to cię zabiją jak znajdą cię. Jesteś świadkiem. Będziesz trupem"

Nie wierzę że pomogłam mordercy, ja myślałam że z kimś się pobił, ale on zrobił coś o wiele gorszego. Zabił. Pozbawił życia pewnej osobie.

-Widziałaś coś?- szybko odrywam swój wzrok, i kieruję na Liama. On odwraca się do mnie przodem.

-Nie- mówię szybko. Kolega jedynie kiwa głową i znowu staje do mnie tyłem.

Z torebki wyciągłam moje zwolnienie lekarskie.

-Liam- mówię pewnie. Chłopak spojrzał na mnie- tutaj masz moje zwolnienie lekarskie. Ja muszę jeszcze iść na dodatkowe badania. Proszę daj tej żmiji to- kończę.

-Oczywiście.- kiwa głową. Wzięłam torebkę.

-Pa

-Cześć - żegna się ze mną.

Szłam szybkim krokiem do wyjścia czując wzrok na sobie. Nie mam odwagi spojrzeć na niego. Zbyt mocno on mnie przeraża.
Kątem oka zauważyłam jak jego przyjaciele z uwagą patrzą na mnie.

Kim Jesteś?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz