To miejsce jest... inne

32 3 1
                                    

Czytając Polecam włączyć piosenkę z mediów.

- Nie pamiętam - wypaliłem nagle. - Nie pamiętam, jak tu trafiłem - kontynuowałem, wiedząc, że lekarz i tak nie da mi spokoju.

Mężczyzna spojrzał na mnie całkowicie zbity z tropu, jakby nie spodziewał się tego pytania.

- Po tak ciężkim pobiciu to normalne - odpowiedział zmieszany, po czym wyszedł.

Zostawił mnie samego z myślami, z mętlikem w głowie. Myślałem, że wszystko zaczyna się układać, że w końcu będę szczęśliwy, poczuję, że żyję. Może przez chwilę tak było, ale co z tego, skoro znów wszystko ze mnie uszło? Całe szczęście, które się pojawiło, wyparowało. Chcę wiedzieć, co jest ze mną nie tak, czemu to na mnie spadają wszystkie nieszczęścia. Moje marzenia, myśli, wszystko znikło. Nawet nie wiem, co mam zrobić. Nic nie wiem, czuję się tak zagubiony jak w labiryncie, który nie ma końca.

- Jesteś zmęczony? - usłyszałem cichy głos chłopca. - Przecież spałeś tak długo - kontynuował, wbijając mi palec w ramię, na co delikatnie syknałem z bólu.

- Nie - odpowiedziałem po dłuższej chwili. - Po prostu się zamyśliłem.

- O czym... - chłopak zaczął coś mówić, lecz pielęgniarka wchodząca do sali mu to uniemożliwiła.

- Noah, pan doktor wyraźnie mówił, że masz leżeć - powiedziała swoim donośnym głosem, podchodząc do chłopca. Gdy zaczęła mierzyć mu temperaturę oraz ciśnienie, miałem czas, aby się jej dokładnie przyjrzeć. Włosy spięte w kok, gdy się nachyliła, ujrzałem, że spod lekarskiego fartucha wystawała jej elegancka, czarna spódnica. Kobieta kompletnie nie wyglądała jak pielęgniarka.

- Tutaj mam dla ciebie tabletki - podeszła do łóżka, po czym podała mi tackę z lekami.

- Bierz, bierz - ponagliła mnie kobieta. - Nie jesteś jedynym pacjentem.

- NIE - krzyknął chłopiec, przez co aż podskoczyłem na łóżku, a kobiecie prawie wypadła teczka, którą dopiero zauważyłem, że miała.

- Coś się stało, Nathanielu? - jej donośny głos rozszedł się echem po sali.

Spojrzawszy na chłopca, zauważyłem w jego oczach strach. Warga mu drżała, jakby miał się zaraz rozpłakać. Kobieta zaczęła do niego podchodzić, a z jego oczu, im bliżej była, tym wypływało więcej łez.

- J-j-ja - zaczął się jąkać, gdy kobieta złapała go za nadgarstek, wbijając w niego ostre paznokcie.

- Idziemy - pociągnęła go za sobą, nie zwracając uwagi, że chłopiec nie nadąża.

- Aleks, weź tabletki - odwróciła się, stojąc w drzwiach, po czym wskazała na tackę z lekami. - Ja zaraz wrócę - drzwi się zamknęły, a jedyne, co było słychać, to echo od obcasów, które z każdym krokiem było coraz cichsze.

Ten szpital wydaje się taki dziwny - pomyślałem, kładąc głowę na śnieżnobiałą, puchatą poduszkę, w którą natychmiast się wtopiłem. - Czemu mi to zrobiłeś, Jackson? - wyszeptałem, czując ogromny ból serca, który uniemożliwił mi oddychanie. Moje powieki zaczęły się robić coraz cięższe, aż w końcu zmuszony byłem zamknąć moje zmęczone od płaczu oczy.

- Chodź do ostatniej ławki - wyszeptał mi do ucha, na co przeszedł mnie dreszcz.

- Nie mogę... - Ej, Jackson, nie najebałeś się przypadkiem wczoraj, że usiadłeś z tym pedałem? Jeszcze się czymś zaraz zarazisz - przerwał mi jeden z chłopaków, przez co w moich oczach zebrały się łzy.

- Odpierdol się od niego - Jackson stanął w mojej obronie.

- Ty weź lepiej pociesz swoją księżniczkę, bo ci się zaraz rozbeczy - czarnowłosy wstał z miejsca, podchodząc szybkim krokiem do chłopaka, podniósł go za koszulę i wymierzył mu mocny cios w nos, z którego zaczęła lecieć krew.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Aug 11 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

My Bad BoyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz