Czytając Polecam włączyć piosenkę z mediów.
- Spodziewasz się kogoś? - spytał. Zdziwiony. - Nie, ale to pewnie ktoś z obsługi pójdę zobaczyć-odparłem, idąc w kierunku drzwi.
W mej głowie pojawiały się miliony scenariuszy, bo co jeśli to moja matka nas namierzyła, a co, jeśli to policja i będziemy mieć kłopoty, a co, jeśli...
- Alex otwórz te drzwi, a nie przed nimi stoisz jak kołek. - usłyszałem głos chłopaka, dzięki czemu wyrwałem się z transu i uświadomiłem sobie ze stoję tuż przed drzwiami.
Drżącą ręką złapałem za klamkę, naciskając ją serce waliło mi jak oszalałe drzwi otworzyły się, a za nimi ujrzałem recepcjonistkę patrzyła na mnie ze swoim złośliwym uśmieszkiem.
- Czego. - spytałem oschle, starając się nie pokazać stresu dziewczyna się uśmiechnęła, pokazując swoje zębiska.
- Goście zgłosili, że pewna para obściskuje się w windzie podejrzewam, że to wy. - wskazała na mnie palcem, a następnie zarzuciła delikatnie włosy za ucho rumieniąc się, dzięki czemu zrozumiałem, że Jackson pojawił się tuż obok mnie.
- I co z tego to nasza sprawa co robimy. - odparł chłopak łapiąc mnie swoją szorstką dłonią w tali.
- No właśnie nie wasza. - jej ton głosu stał się łagodny. - jesteście na terenie hotelu, więc niestety będziecie musieli ponieść karę grzywny.
- ŻE CO?!- wtrącił czarnowłosy. - a skąd w ogóle wiecie, że to my?
- Mamy kamery również w windach. - uśmiechnęła się pod nosem. - zapraszam pana za godzinę do recepcji podpisać dokumenty. - spojrzała uwodzicielsko wprost w oczy mojego powtarzam MOJEGO chłopaka, po czym odeszła.
- Nigdzie nie idziesz. - odwróciłem się agresywnie do chłopaka, patrząc mu w oczy.
- czyżby mój chłopak był zazdrosny. - przycisną mnie niespodziewanie do ściany, na co samowolnie jęknąłem.
- Ja zazdrosny? - nigdy! - odparłem, starając się brzmieć przekonująco co mi usilnie uniemożliwiało przyrodzenie chłopaka ocierające się o te moje.
- Chłopak złapał mnie za rękę, prowadząc do sypialni nawet nie sprzeciwiałem poprostu szedłem zanim niczym pies za swoim panem.
W mej głowie było coraz więcej sprzecznych myśli nie chciałem, żeby tam szedł nie chciałem go stracić nie chciałem, żeby ta suka mi go zabrała nie mogę na to pozwolić. W mgnieniu oka znaleźliśmy się w pomieszczeniu.- Usiądź. - powiedział czarnowłosy, wskazując gestem ręki na łóżko.
Zamrugałem kilkukrotnie, aby odgonić łzy napływające mi do oczu, po czym wykonałem polecenia chłopaka, który od razu poszedł w moje ślady
- o co ci chodzi co? - spytał łagodnie z lekka wyczuwalną nutką złości w głosie. Ręce zaczęły mi się pocić bicie serca przyśpieszyło, bo co mam mu powiedzieć? Całą prawdę wrócić do przeszłości rozdrapać stare rany, które powoli zaczęły się goić wyznać mu wszystko wszystko, co ludzie mi zrobili powiedzieć, dlaczego po prostu nie mam do nikogo zaufania wyznać coś, czego nikt nie wie. - Alex słuchasz mnie? - zachrypły głos chłopaka wyrwał mnie z zamyśleń.
- Tak słucham. - odparłem głosem, który nie miał w sobie nawet nutki radości głosem pozbawionym życia, który umierał.
- no to, co mówiłem? - uniósł jedną brew do góry.
- Że mam usiąść na łóżko-chłopak spojrzał się na mnie zdziwiony, jakbym powiedział coś dziwnego, po czym przyłożył mi swoją chłodną szorstką dłoń do mojego rozpalonego czoła. Jego dotyk zadziałał na mnie kojąco.
- gorączki nie masz-spojrzał mi w oczy. - co się dzieje. - dodał, gdy zauważył, że mój wzrok powędrował w dół.
- Nic idź już do tej suki. - powiedziałem, po czym zrobiłem coś, czego chłopak się na pewno nie spodziewał, a mianowicie szybkim ruchem zrzuciłem go z łóżka, przez co czarnowłosy wylądował z głośnym hukiem na podłodze.
- CO TY ODPIERDALASZ? - krzykną, przez co z oczu popłynęło mi kilka łez, które natychmiast starłem.
- JA? JA CO ODPIERDALAM? - Również podniosłem głos-TO TY IDZIESZ DO TEJ SUKI TO TY MNIE ZOSTAWIASZ SAMEGO I IDZIESZ TĘ SUKĘ RUCHAĆ CO JA CI NIE WYSTARCZAM? - Nie kontrolowałem już czy płacze, czy nie było mi to obojętne liczyło się dla mnie tylko to, żeby chłopak był przy mnie. - MYŚLISZ, ŻE KURWA CO NIE WIEM, CO BĘDZIESZ Z NIĄ ROBIĆ, ŻE NIE WIEM, JAK ONA NA CIEBIE PATRZY, ALE WIESZ, CO KURWA WYPIERDALAJ DO NIE PRZECIEŻ JA JESTEM ZWYKŁĄ JEBANĄ ZABAWKĄ. - złapałem za nocną lampkę, żucając nią w stronę chłopaka
- Tak rozmawiać nie będziemy. - odparł. - idę podpisać te papiery, czy chuj wie co. - dodał, po czym wyszedł z trzaskiem drzwi.
A ja zostałem sam jak zwykle sam niepotrzebny nikomu śmieć zwykła zabawka słomę łzy spływały po mych rozgrzanych policzkach zrezygnowany podniosłem lampkę, która na szczęście była cała i odstawiłem ją na miejsce. Czułem, że całe życie ze mnie się ulatnia, lecz może mój głos w głowie mówiący, że chłopak mnie zdradzi mylił się i zrobiłem niepotrzebną kłótnię zraniłem moją jedyną miłość.
Z nadzieją, że dogonię chłopaka i go przeproszę złapałem za bluzę i wybiegłem z pokoju cały we łzach pędziłeś, ile sił w nogach nie liczyli się ludzie, których trącałem nie liczył się ten jebany kwiat, na którego wpadłem kelner, który przeze mnie upuścił tace z jedzeniem nie liczyło się nic prócz znalezienia chłopaka.
Zdyszany znalazłem w końcu drzwi z napisem biuro bez zastanowienia nacisnęłem klamkę i wszedłem do pomieszczenia. A z moich oczu wylał się wodospad łez...
_________________♡♡♡___________________
CZYTASZ
My Bad Boy
LosoweOn Miły Spokojny Pomocny Zawsze uśmiechnięty Starający się spełnić oczekiwania wszystkich ludzi. Planujący zawsze wszystko z wyprzedzeniem Lecz: Pogubiony w marzeniach Zbyt samotny Martwiący się opinią innych Udający że kocha życie I on Niedbale u...