Prolog

734 15 1
                                    

                                     14 maj  2020

Cztery ściany w których znajdował się materac na podłodze to jedyne pomieszczenie willi Cassandra w którym brązowooka czuje się dobrze. Jej wzrok był skierowany w zdjęcie na której była ona z matką. Łzy gromadziły się w jej oczach. Czuła ból, że nigdy więcej jej nie zobaczy. Chciała wierzyć w to że byłaby dobrą córką lecz głosy w głowie nie dawały jej na to szansy.

Brzydziła by się cię.

Pierdoli cię jej mąż nie dotknęła by cie palcem.

- nie nie nie-cichy szept dziewczyny obił się o ściany. Lecz ona nie wierzyła w słowa, które wypowiedziała. Wierzyła w głosy, które wyniszczały ją.

Zrób coś Elena. Ucieknij od tego potwora...

Nagle dziewczyna się wyprostowała i wstała na równe nogi. - przecież to nie może być takie trudne. Dzisiaj stąd ucieknę - Szeptała bardzo cicho do siebie by żaden więcej koszmar nie usłyszał jej planu lecz najwidoczniej jeden usłyszał.

xxx
Ciemny korytarz na którego końcu znajdowały się drzwi stały przed drobną Eleną. Przy nich stał Noah ochroniarz, który uśmiechał się do kobiety. Był bardzo uroczy i była to jedyna osoba, która zawsze umiała pomóc dziewczynie. Ruszyła pewnym krokiem do mężczyzny jej wzrok powędrował w jego piękne zielone oczy.

- Pamiętasz co mi obiecałeś, w tedy gdy uczyłam się gry na fortepianie?- Szepnęła do ochroniarza, który był jej ostatnią nadzieją na ucieczkę.

-Tak, Obiecałem ci że pomogę ci uciec gdy będziesz gotowa.

-Nadszedł ten czas Noah, kiedy spełnisz swoją obietnice.- Wzrok kobiety dalej był zawieszony w jego oczach, które straciły charakterystyczny błysk. Dotknął jej ramienia z lekkim zakłopotaniem

- Czy napewno jesteś Elena gotowa?

-tak- skłamała, bo dobrze wiedziała, że nie jest na to gotowa.

- Okej, a więc masz jakiś plan gdzie pójdziesz?

-tak- Kłamstwo się powtarza.

Mężczyzna tylko zerknął na nią przenikliwie i otworzył drzwi - żegnaj Elen. Znajdź ten lepszy świat i nie pozwól by ten sam koszmar znów cie dopadł- szepnął Noah.

Ruszyła w stronę lasu. Nie miała przy sobie nic. Głosy znów wróciły i poczuła jak robi się jej duszno.

jesteś obrzydliwa

Nikt cię nie zechce

Mogłaś tam zostać i tak wychodzisz za tydzień za mąż więc może twój mąż był by lepszy.

Znajdą cię i zabiją

Nic nie warta dziwka

Biegła dalej w końcu co by sobie pomyślała jej matka gdyby się poddała? Nie chciała się poddać. Nie chciała zawieść Noah'a. Nie mogła wrócić do tego samego koszmaru. Chciała normalnie żyć mimo tego, że doskonale widziała, że koszmar będzie ją nawiedzać w nocy. Wspomnienia będą wracać. A ona sama została wyniszczona. Nagle usłyszała chuk.

Strzał. Drugi. Trzeci
Głosy z jej głowy znikły i nastała cisza. Z nie wiadomo skąd wyszedł mężczyzna a jej brązowe oczy na niego patrzały. Patrzał na kogoś. W pewnym momencie obrócił się.Dziewczyna szybko go zlustrowała trzymał broń. Miał roztrzepane włosy i czarną koszule,która miała rozpięte pierwsze trzy guziki.

- Dylan mamy nie proszonego gościa- Krzyknął mężczyzna na którego dalej patrzała. Nie mogła się poruszyć ciało odmawiało posłuszeństwa. Wycelował bronią w Blondynkę - Lepiej tam stój

Jej oczy zaczęły się zamykać. Czuła się jak po jakimś narkotyku, który dostaje od ojczyma. Lecz tym razem nic nie brała. Była czysta. W pewnym momencie ciało kobiety osunęło się na ziemię i nastała ciemność.

Connor BlakeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz