rozdział 11

49 3 0
                                    

William:

Krople deszczu rozbijały się o szybę luksusowego mercedesa wycieraczki zmazywały kolejną krople a sam Dylan wiercił się na fotelu jakby był małym dzieckiem i miał owsiki.

- A mówią, że Hiszpania to słoneczny kraj- Powiedział zerkając za okno- A tu kurwa leje

- Dylan uspokój się, dobra?-Powiedział jeden z ochroniarzy. Na co Dylan się jeszcze bardziej zdenerwował. Sam William nie mógł już słuchać jego marudzenia.

-Jak śmiesz kurwa mnie uspokajać do kurwy nędzy! -Wycedził przez zęby- Mów kurwa.

- Dylan przestań!- William nie wytrzymał humoru swojego brata.Rozumiał że jest wkurwiony, Elena była jak siostra dla niego ale musiał przystopować. -Uwierz ze nie tylko ty sie o nią martwisz ale to nie oznacza ze masz sie na każdego drzeć.

-mhm- Mruknął chłopak

- To jaki mamy plan?

***
Elena:

Ciemność to jedyne co było w sypialni, ta sypialnia różniła sie bardzo od tej u Williama. Blondynka siedziała w koncie tam czuła sie najbezpieczniej. To było jedyne miejsce gdzie nie dopadały ją demony. Nie mogła opuścić sypialni. Mężczyzna wcześniej zamknął drzwi. Liczyła spadające krople na szybie aż w pewnym miejscu zobaczyła dwa zatrzymujące się auta. Za nim zatrzymał sie mercedess. Nie wiedziała kto to. Nie chciała wiedzieć. Może to Cassandro? Przyglądała się sylwetką zbliżających się do wejścia.

Blondyn. Bardzo wysportowana sylwetka. Około dwa metry.

To Dylan

Dziewczyna nie dowierzała obok Dylana szedł William a koło nich dużo uzbrojonych mężczyzn.

Uratują mnie.

Nie wiedziała co robić. Nie miała gdzie się schować.

Klucz drzwi

Podeszła do śpiącego mężczyzny delikatnie wsadziła rękę do kieszeni i wyciągnęła klucz do drzwi. Nie miała zamiaru przez nie teraz uciekać
ochrona by ją złapała gdyby zeszła piętro niżej. Postanowiła wśliznąć się pod łóżko. I poczekać aż zaczną ją szukać.

Nagle huk. Jeden. Drugi.

-Kurwa- Syknął mężczyzna, który leżał na łóżku. - Uciekła! Suka

Wybiegł z pokoju. Ciagle strzały.

- Perełko- Cichy szept usłyszała Elena. Wiedziała kogo to głos . Bardzo uwielbiała go. Widziała w nim przyjaciela. Szybko wyszła spod łóżka i otworzyła drzwi. Tam stał Dylan.- Nic ci nie jest mała Elen?

Dziewczyna przytuliła blondyna najbardziej jak mogła pokazując mu przy okazji jak się bardzo za nim stęskniła. Łzy zaczęły spływać na jego ciemną koszule.

- Spokojnie, spokojnie bo mnie udusisz- Zaśmiał się w jego oczach blask szczęścia. Przetarł łzy blondynce . - Musimy iść.

- Dobrze

Złapał za dłoń drobną kobietę i pociągnął w stronę  drugiego wyjścia. Wszędzie leżały ciała ludzi Connora. Nie mogła sie na niczym innym skupić. Ten widok ją przeraził. Poczuła, jak nogi jej się uginają . Nie miała sił.

***
William

Will szukał Connora ale zdążył uciec zapewne był w jakimś schronie . Postanowił wrócić do auta. Do którego zmierzał Dylan z jego perełką. Spała przytulona. Był zły, że to Dylan musiał po nią iść a nie on. Zazdrość wypełniła jego całego.

- Jest bardzo słaba i cała w siniakach- Powiedział zdenerwowany Blondyn- Rozpierdole tego jebanego kutasa!

- Zrobimy to razem. A teraz wróćmy do domu.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jul 25 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Connor BlakeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz