William's POV:
Odwróciłem się za siebie, gdy usłyszałem donośny krzyk Alana. Moje serce zaczęło bić szybciej, kiedy spojrzałem w jego przerażone oczka. Stał tam, cały zapłakany. Dopiero po chwili zauważyłem stojącą za Nim wysoką i postawną postać. Minęło kilka sekund zanim zacząłem poznawać te rysy twarzy.
- Cholera. - przekląłem w myślach.
To był ON.
Zaśmiał się, patrząc mi w oczy. Ten szyderczy, okropny śmiech znam już doskonale. Ten facet jest zdolny do wszystkiego. Moje przerażenie wzrosło w cholernie szybkim tempie, kiedy spojrzałem na jego prawą dłoń i zauważyłem, że trzyma w niej broń. Ponownie spojrzał mi w oczy i powoli zaczął przystawiać ją do dziecięcej główki, nie odrywając ode mnie wzroku. O Boże. Spanikowałem i ruszyłem szybko w ich stronę, nie myśląc o konsekwencjach. Zacząłem obawiać się, że nie zdążę na czas.
I wtedy usłyszałem głośny strzał.
- NIE! - z krzykiem zerwałem się z łóżka do pozycji siedzącej i przetarłem dłońmi twarz, uświadamiając sobie, że to, co przed chwilą widziałem, było tylko kolejnym z moich koszmarów sennych.
Nadal lekko zestresowany wstałem i wolnym krokiem podszedłem do okna, które znajdowało się po lewej stronie mojego łóżka. Odsłaniając żaluzje stwierdziłem, że dzisiejsza pogoda jest adekwatna do dzisiejszego dnia i tego co ma się dziś wydarzyć. Czyli jest do dupy.
Wziąłem głęboki wdech i spojrzałem na zegarek wiszący nad łóżkiem. Wskazywał punktualnie godzinę jedenastą. I cholera. To przypomniało mi, że za dokładnie dziewięć godzin będę musiał zmierzyć się z Paulem, a mam wrażenie, że to spotkanie nie będzie należało do najprzyjemniejszych. Wręcz przeciwnie.
Podszedłem do wysokiej szafy, wyjmując z niej zwykle czarne jeansy z przetarciami. Do nich dobrałem szarą koszulkę w serek z krótkim rękawem, który odsłoni moje ciało, pokryte dużą ilością tatuaży. Zabierając wszystkie te ubrania ze sobą, ruszyłem do toalety, żeby się odświeżyć. Czułem, że po tak ciężkiej nocy, mógł uratować mnie tylko zimny prysznic.
Ściągnąłem z siebie piżamę, którą była tylko czarna koszulka i tego samego koloru bokserki , stanąłem na zimnych płytkach i zamknąłem drzwi od kabiny. Odkręciłem kran i poczułem jak gdyby woda potrafiła oczyścić mnie z całego tego gówna, które mam w głowie, odkąd Paul się do mnie odezwał. Na samą myśl o dzisiejszym spotkaniu, na które się z Nim umówiłem, moje tętno przyspiesza do granic możliwości.
Przez te wszystkie cholerne emocje, siedzące w mojej głowie, wybuchnąłem. Zamachnąłem się i uderzyłem pięścią w kafelki, które w jednej chwili zalały się moją krwią. Znów to samo. Do mojej głowy po raz kolejny tego dnia wkradło się milion myśli. Przecież to ona zamieniła moje życie w piekło, to ona powinna za to odpowiedzieć. Nie ja. To przez Nią mam problemy z agresją. Zniszczyła mnie i tak cholernie w tej chwili jej nienawidzę. Kiedy odeszła stałem się zimny i przysiągłem sobie już nigdy się nie zakochać. Dosłownie wszystko złe, co mnie spotkało, jest tylko jej winą.
- Cholerna suka. - szepnąłem pod nosem, wychodząc spod prysznica.
Przez te wszystkie emocje szybko chwyciłem za suszarkę, która niemal od razu wypadła mi z rąk. Podniosłem ją, podłączyłem do kontaktu i zacząłem suszyć brązowe włosy, które na mój gust były delikatnie zbyt długie.
Po wykonaniu tej czynności wsunąłem na siebie spodnie i koszulkę, które wybrałem wcześniej, po czym skierowałem się do wyjścia z łazienki.
Kiedy chwyciłem za klamkę od drzwi mojego pokoju, poczułem delikatne szarpnięcie za rąbek mojej koszulki. Zdezorientowany spojrzałem w dół i mimowolnie uśmiechnąłem się na widok Alana, mojego młodszego braciszka.
CZYTASZ
ZLECENIE
Teen FictionOna - Madison Evans to 17-letnia dziewczyna, która prowadzi udane życie z kochającą rodziną u boku. W jej życiu wszystko wydaje się być idealne. Sytuacja finansowa jest na wysokim poziomie, w szkole Maddie radzi sobie świetnie, ma dobre oceny i kilk...