Madison POV:
Uwielbiam tą błogą ciszę, która panuje wokół mnie, kiedy jestem sama. Mogę się wtedy skupić tylko i wyłącznie na sobie i swoich myślach.
Westchnęłam głośno z zadowoleniem, kiedy zamknęłam drzwi za rodzicami, którzy wyszli na kolację z okazji rocznicy ich pierwszego spotkania. Przekręciłam zamek w drzwiach i biegiem ruszyłam na schody, prowadzące do mojego pokoju.
Z uśmiechem na twarzy weszłam do mojego małego królestwa, w którym przeważał beż, na ścianach i na niektórych moich meblach. Podeszłam do regału, na którym stoją wszystkie rzeczy, które mają dla mnie jakąkolwiek wartość. Głównie są to książki, które uwielbiam. Wzięłam do ręki jedną z nich, tą, która była moją ulubioną i rzuciłam się z nią na ogromne łóżko, stojące obok mojego biurka i okna.
Wygodnie się na nim rozłożyłam i wzięłam się za czytanie lektury. Nie minęło kilka sekund, a byłam zmuszona odłożyć książkę na bok, ponieważ mój telefon ciągle wibrował i nie dawał mi spokoju. Wzięłam go do ręki i spojrzałam na wyświetlacz, na którym pojawiło się zdjęcie czerwonowłosej dziewczyny, która robiła głupią minę w stronę aparatu. Mimowolnie się uśmiechnęłam i szybko kliknęłam zieloną słuchawkę.
- No wreszcie! - usłyszałam od razu po przyłożeniu telefonu do ucha.
- Co tam Lily? - zapytałam, ignorując jej oburzenie spowodowane tym, że nie odebrałam od razu jej telefonu.
- Dzwonię i dzwonię. - westchnęła. - Co jest tak ważne, że nie mogłaś odebrać tego cholernego telefonu Maddie?
- Na przykład czytanie? - zagryzłam wargę i zaśmiałam się pod nosem.
- Niech zgadnę. - dziewczyna zamyśliła się na chwilę. - Po raz setny zachwycasz się romantyczną historią Allie i Noaha?
- Rozgryzłaś mnie. Po raz setny czytam pamiętnik. - odpowiedziałam, po czym wstałam z łóżka.
- Laska! Co z Tobą? Jest piątek. Godzina 19! - krzyknęła tak głośno, że musiałam odsunąć słuchawkę od ucha.
- Nie, Lily. Dziś nigdzie nie wychodzę, naprawdę nie mam ochoty. - westchnęłam. - Dziś jestem tylko ja, książka, ciepła herbatka i kocyk. - wyliczyłam jej i nawet przez telefon mogłam wyczuć jej zdenerwowanie.
- Madison. - zaczęła twardo. - Nie daj się prosić, pójdziemy całą paczką do The Chambers. Tak dawno nie wychodziliśmy wszyscy razem. - udawała załamaną moją postawą, na co się zaśmiałam. - Proooszę. - dodała.
Złapała mnie na to. Naprawdę nie miałam ochoty ruszać się dziś gdzieś dalej niż moja kuchnia, ale jednak Lily miała trochę racji. Już nie pamiętam, kiedy byliśmy gdzieś całą naszą paczką.
- Dobra. Ale mam jeden warunek. - czerwonowłosa zaśmiała się pod nosem. - Wracamy do domu najpóźniej o pierwszej i ani minuty dłużej. - dodałam.
- Super! - pisnęła i znów byłam zmuszona odsunąć od siebie telefon. - Będę u Ciebie do dwudziestu minut. - rozłączyła się, zanim zdążyłam cokolwiek powiedzieć.
Lily to moja najlepsza przyjaciółka. Znamy się od dziecka. Mieszka kilka przecznic ode mnie i odkąd pamietam jesteśmy jak papużki nierozłączki. Dosłownie wszędzie chodzimy razem. To ona jest osobą, której mogę powierzyć wszystkie moje sekrety czy zwierzyć się z problemów. Zawsze wie co powiedzieć, jak mi doradzić albo w jaki sposób poprawić mi humor. Dodatkowo Lily jest imprezowiczką jakich mało, okej ja również lubię się pobawić i czasem wyluzować, ale mam swoje granice. W przeciwieństwie do tej wariatki.
Po krótkich przemyśleniach westchnęłam zrezygnowana i skierowałam się do garderoby, aby wybrać strój na dzisiejszy wieczór. Chciałam znaleźć coś na szybko, zanim pojawi się Lily i będzie namawiała mnie, żebym odstrzeliła się tak, jakbyśmy miały iść conajmniej na spotkanie dziewczyn lekkich obyczajów.
CZYTASZ
ZLECENIE
Teen FictionOna - Madison Evans to 17-letnia dziewczyna, która prowadzi udane życie z kochającą rodziną u boku. W jej życiu wszystko wydaje się być idealne. Sytuacja finansowa jest na wysokim poziomie, w szkole Maddie radzi sobie świetnie, ma dobre oceny i kilk...