2.: "...all my scars are open..."

5 0 0
                                    

Bardzo chciałam błyszczeć.

Zawsze, na zawsze.

Tylko rzez jeden jedyny sezon błyszczałam, ale i tak tego nikt nie widział. 

Kiedyś byłam kimś, a teraz jestem nikim, już nawet nie historią.

Kiedy jedna osoba odchodziła z zespołu, ludzie szybko zapominali o niej. A raczej mieli z nią wspaniałe wspomnienia, które lubili przytaczać. Ona żyła w myślach i zawsze była mile widziana w towarzystwie.

Ale kiedy ja pamiętam wszystko i wszyscy są dla mnie ważni, oni zapominają o mnie.

Patrząc na wszystko, co się dzieje w ich życiu, coraz częściej widzę, że oni stali się jednością, grupką przyjaciół, którzy są dla siebie i są sobie bliscy. A ja im zazdroszczę. Bo za wcześnie od nich odeszłam. Bo mnie już nie ma i nie będę już nigdy tak blisko. Może na jednym z tych zdjęć/ na jednym z nagrań byłabym ja i oni byliby ze mnie dumni i oni wspieraliby mnie najlepiej jak się da i oni stworzyliby cel w moim życiu. Bo ja go gubię i ja nie umiem żyć wiedząc, że gdybym kiedyś podjęła inną decyzję, nigdy nie musiałabym o tym marzyć, bo miałabym to na co dzień.

I ilekroć oni wstawiają cokolwiek związanego z jej  przeszłym życiem i przeszłą codziennością, ona płacze. Jej serce krwawi, dusza umiera, a łzy same znajdują ujście. I nie może płakać. Nie ma prawa do płaczu. Bo nie ma obok niej nikogo, kogo mogłoby to obchodzić. I nie zmieni tego, bo już jest na to za późno. 

Fala porażek ciągnie się za nią i przypomina o tym, że ona nie może żyć jak chce i jak o tym marzy. To nieosiągalne i niezmienne. 

Wyczerpała się fala zielonego światła dla niej. Teraz stoi w miejscu i będzie tak stać na zawsze.

Samotna i słaba. 

Zimna i krwawiąca. 

Mała i pusta. 

Na zawsze.

Byłam sobie razOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz