Skończyłam czytać książke, czułam jakbyśmy jechali już pół dnia, a minęła dopiero godzina.
- Harryyy, ile jeszcze? - zapytałam znudzona.
- No jakieś 2 godziny, zaraz sie gdzieś zatrzymamy, zjesz jakąś pożywną kolacje.
- Nie jestem głodna. - odpowiedziałam Harremu, przeglądając instagrama.
- Mało mnie to obchodzi. - oznajmił stanowczo.
Wywróciłam oczami.- W ogóle co z twoim bratem? Znów wyjechał? -
- Mhm, on zajmie sie pogrzebem z tego co mi pisał. - Odpowiedziałam. Harry kiwnął głową.
Zaparkowaliśmy przy restauracji, prawdopodobnie najdroższej z całej okolicy. Nie zbyt wiedziałam gdzie jesteśmy. Nie chciałam też nic jeść.
- Poczekam w samochodzie. - z pełną powagą oznajmiłam Harremu.
- Żartujesz? Idziesz ze mną. - zaśmiał sie.
- Nie. Nie idę.
- Uparta jesteś, wiesz? - spojrzał na mnie i uśmiechnął się diablicznie.
Błagając Harrego, zgodził się, powiedział że przyniesie mi jedzenie. Było troche zimno i ciemno.Minęło 15 minut, usłyszałam dźwięk z telefonu. Myślałam że dzwonił Harry, gdy zobaczyłam że to ten sam numer który do mnie pisał, otworzyłam szeroko oczy, zastanawiając się czy odebrać ten cholerny telefon.
Odebrałam, w słuchawce usłyszałam zimny, mroczy i przerażający głos mężczyzny, miałam wrażenie że już gdzieś go słyszałam.- Słucham?... - z załamanym głosem odezwałam sie do nieznajomego.
...
- Witaj, Daisy. - mroczny głos tego faceta zamroził mi krew w żyłach.
Skąd wiedział jak mam na imię?- Kim jesteś? Czego ode mnie chcesz?! - pociągnęłam nosem z zimna i sie odezwałam.
- Chce się tylko pobawić dziewczynko. - odpowiedział mi nieznajomy. Słyszałam cichy śmiech rozmówcy.
Rozłączył się. Spanikowałam i zadzwoniłam do Harrego, którego nie było już 25 minut.- Gdzie ty do jasnej cholery jesteś?! - wykrzyczałam do telefonu.
- Grzyby zbieram. - odpowiedział Harry.
Ha ha ha.
Kurwa no nie. Uroczy, miły, napakowany facet, lubiałam go, ale potrafił wkurwić.Gdy już w oddali zauważyłam Harrego z dwoma torbami, nie co sie uspokoiłam.
- Masz żarcie. - oznajmił, podając mi wielką torbe posiłku.
- No japierdole przecież ja tego nie zjem. - wkurzyłam się. - Starczyłoby mi to na pół lata.
- Jedz, nie marudź inaczej padniesz mi z głodu.- Stanowczo odpowiedział.
Ściśnełam pięści i z irytacją wyjęłam sałatke która znajdowała sie w torbie. Chciałam powiedzieć Harremu o nieznajomym mężczyznie który zadzwonił do mnie, jednak zirytował mnie na tyle że mu nic nie powiedziałam.
CZYTASZ
I'm sorry Princess
Teen Fiction17 letnia Victoria Hurt poznaje Harrego Clarka 18-letniego chłopaka, przeżywają dosyć trudne chwile, ale są też i te wesołe. Jednak jej życie sie zmienia po TYM telefonie. :p Miłego czytania <3