Usłyszałam krzyk Harrego z dołu,
- Vic! Jedzenie ci zrobiłem.
Odeszłam od lustra nadal wyglądając jak trup, wyszłam z pokoju i skierowałam sie w strone schodów, o mało sie nie przewróciłam.
Byłam w szoku gdy zobaczyłam co przygotował Harry, wino, kurczak itd. Jak zdołał tak szybko upiec kurczaka?
- No nieźle, postarałeś się. - Uśmiechnęłam się spoglądając na Harrego.
- Zapraszam do stołu młoda. - Wskazał dłonią na stół.
Zasiadłam i zajadałam sie popijając winem, dobrze sie bawiliśmy. Do czasu...
Ktoś zaczął pukać w drzwi, zastanawiałam sie kto to, nie miałam dużo znajomych w miasteczku.
- Otworze. - Oznajmił Harry odchądząc od stołu.
- Dzień dobry, policja, chcemy porozmawiać z Victorią, czy jest w domu? - Jeden z facetów stojących za drzwiami sie odezwał.
Jaka policja?
- Mhm tak jest zapraszam. - Harry spojrzał na mnie przerażającym wzrokiem.
Byłam gotowa na wszystko chyba.
- Umm Dzień dobry? Czy coś się stało? - Grzecznie zapytałam.
- Tak, właściwie to tak. Twoja mama...
Z niecierpliwością słuchałam policjanta który stał przede mną.
- Twoja mama zmarła. Zamaskowany facet ją zastrzelił. Przykro mi.
W tej chwili moje serce stanęło.
Łza przepłyneła przez mój policzek. Podszedł do mnie Harry i mnie przytulił.
- Przykro mi malutka... - szepnął Harry.
- Co ja mam teraz zrobić? - Pociągnęłam nosem.
- Najlepiej żeby ktoś się tobą zaopiekował, i pomógł ci zorganizować pogrzeb. - Odezwał sie jeden z policjantów. - Ten zamaskowany facet ciągle jest na wolności. Znajdziemy go. - Dokończył.
Chwila? Zamaskowany facet, czy chodzi o tego którego widziałam w klubie? Nie, to nie możliwe. Kolejne łzy zaczęły mi spływać po policzkach.
- Zaopiekuje sie tobą. Obiecuje. - Uśmiechnął się łagodnie Harry.
Wtuliłam sie w niego. A policjanci wyszli, mówili coś jeszcze ale nie zdążyłam usłyszeć.
Harry zaprowadził mnie do pokoju, posiedział nawet ze mną, przyszło mi jakieś powiadomienie, wziełam telefon do ręki. Nieznajomy numer.
673***834: *Gotowa na zabawę? Mamusi nie ma. Nawet nie próbuj zgłaszać na policje tego numeru.*O boże!
- Malutka? Co jest? - Zapytał Harry.
- Harry... Ja nie wiem... - Odpowiedziałam upuszczając telefon z dłoni.
Harry do mnie podszedł, podniósł telefon i przeczytał wiadomość. Zaczęłam szybciej oddychać.
- Co to za skurwysyn napisał?! Ja mu kurwa dam zabawe. - Zaniepokoił sie Harry. - Musimy wyjechać Vic. - dokończył stanowczo łapiąc mnie za ramię.
Zgodziłam się, nie wiedziałam co mnie tutaj czeka, nie wiedziałam z kim z mojej rodziny mam sie skontaktować, nie znałam tej dalszej.
- A teraz idź spać, okej? Jutro rano sie spakujesz. - Chciał opuścić pokój ale go powstrzymałam.
- Nie, Harry czekaj ja nie zasnę... - Oznajmiłam.
Chłopak odwrócił się spoglądając na mnie.
- Dobrze, zostane z tobą. - Odpowiedział.
Uśmiechnęłam się, wiedziałam że ten facet mnie ochroni, czułam się przy nim bezpiecznie. Położył sie obok mnie, odrazu wtuliłam sie w jego napakowane ciało, i zasnęłam....
Obudziłam się, była 8:46. Ziewnęłam i wyruszyłam w stronę łazienki zakładając w drodze kapcie jednorożce. Ogarnęłam włosy i szybko zeszłam na dół. Harry był już na nogach, zrobił śniadanie.
- Cześć młoda, jak sie czujesz? - Zapytał gryząc swój posiłek.
- Mogłobyć lepiej. - Byłam szczera.
Zasiadłam do stołu zjadłam szybko posiłek i zaczęłam sie pakować. Niby miałam dobry humor, ale jednak gdzieś w środku czułam ból po stracie matki, i stres przed nieznaną osobą która do mnie pisała.
Przy pakowaniu znalazłam dużo pamiątek od mamy, znalazłam też wisiorek, rodzicielka mi go dała tuż przed śmiercią babci. Nie byłam pewna czy zakładać ten naszyjnik, schowałam biżuterie do pudełka i włożyłam do walizki, byłam już spakowana. Harry czekał na mnie na dole, był już spakowany. Wyszliśmy i skierowaliśmy sie w strone auta, było ciepło więc ubrałam krótki top i spodnie z dziurami.
- Przebierz bluzke. Chociaż tego nawet bluzką nazwać nie można.
Oczy mi sie rozszerzyły, czy on mi rozkazuje?
- Po pierwsze czemu mi rozkazujesz a po drugie jest gorąco nie będe sie przebierać. - powiedziałam spoglądając w bok, aby nie utrzymać kontaktu wzrokowego z Harrym.
- Słuchaj młoda teraz ja sie tobą opiekuje i nie chcę żeby jakieś obleśne typy spoglądali na twój brzuch albo i biust. - Powiedział szczerze i stanowczo hipnotyzując mnie tymi swoimi oczami. Dobra zgodziłam sie i przebrałam.
Harry zasiadł za kierownice czarującego auta, nie zbyt znałam sie na samochodach, ale wiedziałam że ten którym jade to jakiś stary model. Fajny, ładny, nawet miał odkryty dach.
Mało rozmawialiśmy podczas podróży, generalnie to czytałam książke. Nie żdążyłam zapytać go o jedną ważną rzecz.
- Harry? A gdzie my tak właściwie jedziemy? - zapytałam.
- Do Chicago.
No tego sie nie spodziewałam. Zaniemówiłam i powróciłam do czytania książki.
CZYTASZ
I'm sorry Princess
Fiksi Remaja17 letnia Victoria Hurt poznaje Harrego Clarka 18-letniego chłopaka, przeżywają dosyć trudne chwile, ale są też i te wesołe. Jednak jej życie sie zmienia po TYM telefonie. :p Miłego czytania <3