Tęsknię...

423 17 5
                                    

⚠️UWAGA⚠️

Niektóre sceny i myśli będą wzięte z mojego życia prywatnego więc proszę bez hejtu
(Sorki, że to napisałam drugi raz)
~Miłego czytania~

Per. III Rzeszy
Rz- Niemcy pospiesz się! Spóźnisz się do szkoły!
N- Już idę- krzyknął Niemcy ze swojego pokoju
Co on tam tak długo robi? Dobra, w każdym razie śniadanie do szkoły już dla niego zrobiłem.
N- JESTEM!!
RZ- Dobrze. Pamiętaj, że dzisiaj przychodzi Szwajcaria na kolację.
N- Okej vater! Papa- krzyknął po czym zamknął drzwi.

Kiedy on tak szybko urósł. Ten czas tak szybko leci. No nic to pora zmyć naczynia i zrobić coś pożytecznego.

Po umyciu naczyń usiadłem przy sztalugach i zacząłem kreślić szkic. Teraz zarabiam sprzedając obrazy. Tylko tak mogę utrzymywać siebie i syna. W sumie to dobrze sobie daję radę. Pamiętam ciężki okres kiedy Timber umarła. Ktoś zaatakował ją pod nieobecność moją i Niemiec. Wtedy naprawdę było mi ciężko, ale już jest dobrze. Tak długo myślałem, że kiedy wyszedłem z transu ujrzałem już cały szkic. To była kobieta siedząca pod drzewem i czytająca książkę.

-Flash back-
Rz- Kochanie gdzie ty mnie prowadzisz haha- spytałem mojej żony- przecież jesteś w ciąży i nie możesz chodzić nigdzie daleko.
ŻRz- Idziemy na łąkę. Bo uwielbiam to miejsce.
Po chwili byliśmy na miejscu.
ŻRz- Co będziesz robił?
Rz- Eeem...
ŻRz- Hahaha! Głuptasku nic sobie nie wziąłeś? Ja przynajmniej mam książkę.
Rz- Ja może pójdę się trochę rozejrzeć.
ŻRz- Dobrze. Tylko wróć zaraz.
Rz- Hah okej, okej.
Wędrowałem między różnymi, kolorowymi kwiatami. Motyle latały dosłownie wszędzie. Nagle usłyszałem wołanie mojej ukochanej ,,kochanie pomóż! Zaczęło się!"
-koniec Flash back-

A teraz jestem sam... bo pozwoliłem jakiejś durnej sile zawładnąć moim ciałem i przez to straciłem kolejną ważną mi osobę ZSRR. Tęsknię za moją żoną, za Timber i za... Sovietem. Do teraz nie mogę sobie wybaczyć to co zrobiłem. Nigdy sobie nie wybaczę. Z moich rozmyśleń wyciągnął mnie dzwoniący telefon. To była Imperium Japońskie.
Rz- Halo?
IJ- Heeej!! Rzesza mam pytanie!
Rz- Słucham.
IJ- Chcesz jutro ze mną pójść do jakiegoś baru czy coś? Bo dawno się nie widzieliśmy.
Rz- Jasne, o której?
IJ- Może o... 17⁰⁰? Pasuje?
Rz- No jasne. To do jutra.
IJ- Papa :>

Per. Niemiec
Wracałem spokojnie do domu, nagle usłyszałem Polen krzyczącego:
Pol- Puszczaj mnie! Pomocy!
N- Co tu się dzieje?!
Krzyknąłem gdy ujrzałem klasowego patusa znęcającego się nad Polską.
N- Puść go!
?- Bo co mi zrobisz?
N- To- po tych słowach uderzyłem go z pięści w twarz i podałem rękę Pol- CHODŹ POLEN!
I uciekliśmy. Biegliśmy tak przez chwilę ale za blokami zwolniliśmy.
Pol- Dziękuję, że mi pomogłeś... Niemcy~
N- Nie ma sprawy, każdy by tak postąpił.
Pol- No może, ale tak to już na pewno nie- po tych słowach Polen pocałował mnie czule w usta (Niezły ruch Polska
(͡° ͜ʖ ͡°) ). Oderwałem się od razu, ponieważ mnie to zszokowało ale po chwili namysłu nasze usta znowu się złączyły.
Pol- Jeszcze raz dziękuję za pomoc i do jutra~
N- Pa
No i wróciłem do domu.

Per. Rzeszy
Niemcy wrócił z uśmiechem na ryju i kiedy spytałem co się stało ten tylko powiedział ,,Nic wielkiego". Okej? To trochę dziwne. Wszystko już przygotowałem na dzisiejszą kolację. O jakiejś 18²⁰ ktoś zapukał do drzwi. Zastałem w nich Szwajcarię.
Rz- O jak dobrze, że jesteś. Wejdź...
Sz- Cześć.
Rz- Co tam u ciebie?
Sz- A dobrze. A ty? Jak się trzymasz?
Rz- No jakoś leci. Usiądź proszę ja tylko pójdę po syna.
Kiedy wszedłem do pokoju zastałem Niemcy leżącego na łóżku twarzą do poduszki.
Rz- Synku wszystko gra?
N- OH! Oczywiście!
Rz- Chodź bo Szwajcaria już przyszedł.
Zeszliśmy oboje. Niemcy przywitał radośnie mojego przyjaciela i zaczęliśmy jeść. Po zjedzeniu Niemcy pobiegł odrabiać lekcje a ja i Szwajcaria piliśmy herbatę.
Sz- Co się dzieje?
Rz- N-nic!
Sz- No przecież widzę.
Rz- Poprostu ostatnio trochę psychicznie się słabo czuję.
Sz- Rozumiem... Co sprawia, że się tak czujesz.
Rz- Ja poprostu... Tęsknię za... różnymi osobami- ja wiem, że Szwajcaria jest psychologiem ale zwierzam mu się ze wszystkiego bo trochę się krępuję- czasami jak Niemcy wychodzi i zaczynam malować obrazy widzę twarze tych, których już ze mną nie ma i chcę ze sobą skończyć.
Sz- Może pójdziesz z tym do poradni psychologicznej.
Rz- Nie wiem czy mi to pomoże. Czasami myślę, że już nigdy nie będzie lepiej.
Sz- Będzie, jestem tego pewien.
Rz- Dzięki. Czy mogę Cię o coś poprosić?
Sz- Oczywiście.
Rz- Czy wziąłbyś Niemcy na parę dni do siebie? Bo ja już sobie nie daję rady sam ze sobą.
Sz- Dobrze. Może jutro bym po niego przyjechał do szkoły, a on spakowałby sobie rzeczy dzisiaj i bym już je wziął.
Rz- To wspaniały pomysł... Danke...
Sz- Nie ma sprawy.
Poszedłem poinformować synka o wyjeździe na parę dni.
N- Czyli ja parę dni spędzę u wujka?
Rz- Ja (tak). Ja poprostu ostatnio trochę gorzej się czuję.
N- I w sumie to też wyglądasz nie najlepiej- powiedział ze zmartwieniem- Spoko ale jak wrócę to będziemy mogli oglądnąć jakiś film?
Rz- Oczywiście. Spędzimy ze sobą tyle czasu jak nigdy jeszcze nie spędzaliśmy.
Niemcy na moje słowa uśmiechnął się słodko, podszedł do mnie i się przytulił.

Per. ZSRR
Siedziałem w swoim pokoju. Z resztą jak zwykle o tej godzinie. Jutro może pójdę się napić, ale nie mogę sobie znowu pozwolić na upicie się bo to może się źle skończyć. Ostatnio wyszedłem z nałogu, ponieważ nie chciałem już krzywdzić moich dzieci. Raz kiedy się upiłem uderzyłem mojego syna Rosję. Dzieci zadzwoniły wtedy po opiekę społeczną i skierowali mnie do poradni. Nie mogę pozwolić żeby to się powtórzyło. Moje rozmyślenia przerwało pukanie do drzwi.
ZSRR- Proszę.
B- Cześć tato- powiedziała nieśmiało Białoruś.
ZSRR- Oh kochanie! Czemu nie śpisz?
B- Nie mogę... Więc przyszłam sobie z tobą pogadać.
ZSRR- Dobrze ale nienadługo bo jutro musisz iść do szkoły.
B- Tak wiem- usiadła obok mnie na łóżku- A czemu ty nie śpisz?
ZSRR- Myślę...
B- Nad czym?
ZSRR- O bliskich mi osobach. Czyli o was- po tych słowach przytuliłem córkę.
B- Hahahah! Ja też lubię pomyśleć o bliskich mi osobach. Dobra to jak u ciebie wszystko dobrze to
ja idę spać. Dobranoc Papa.
ZSRR- Dobranoc.
I wyszła. Cieszę się, że nie straciłem swoich dzieci. To jedyny powód dla, którego żyję. Nie wybaczyłbym sobie gdybym je stracił. Kiedyś jeszcze ktoś był dla mnie ważny, ale mnie zdradził i uciekł. Nie odezwał się nawet po wojnie, nie przeprosił. Może nawet lepiej bo jakbym go spotkał to nie ręczę za siebie. Dobrze by było gdybym poszedł już spać.

----------------------------------------------------
~•1047 słów•~

A o to druga część! Ale się cieszę, że mogę ją pisać i, że mam do tego siły bo ostatnio trochę zdrowie psychiczne i fizyczne mi siadło. Mam nadzieję, że u was wszystko ok i do zobaczenia w następnych rozdziałach ;)))
Aha i ten rozdział to bardziej taki wstęp. Poprostu chciałam wam tutaj opisać sytuację dwóch głównych bohaterów.

Twoje łzy cz. 2 || ZSRR x III Rzesza Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz