Per. ZSRR
Siedziałem w moim pokoju i się zastanawiałem. Może byłem zbyt surowy? Blyat... Kocham go, ale czasami nie rozumiem jego zachowania. Pójdę jutro do szpitala i go przeproszę. Moje myśli przepłoszyło pukanie do drzwi.
ZSRR- Da?
R- Papa- wszedł Rosja.
ZSRR- Oh! To ty- nie mam już tak bliskiej relacji z synem odkąd go uderzyłem po pijaku- C-co się stało?
R- Czy udało wam się znaleźć Pana Rzeszę?
ZSRR- Da! Eem, jest w szpitalu.
R- Papa?
ZSRR- Hm?
R- Czy ty go kochasz?
ZSRR- ...- chyba pora mu powiedzieć- Tak... kocham. W sumie to jesteśmy parą.
R- Aha- popatrzył na mnie- Czyli Niemcy jest moim bratem?
ZSRR- Ou! Niet...
R- A okej- już chciał wychodzić, ale go powstrzymałem i wziąłem za rękę- coś się jeszcze stało?
ZSRR-...- po jego słowach przytuliłem go- Przepraszam Cię za tamtą sytuację. Obiecuję, że już nigdy tego nie zrobię. Kocham Cię synku.
R- Ja ciebie też papa- odwzajemnił uścisk.-☆Timeskip za tydzień☆-
Per. Rzeszy
No w końcu wychodzę. Soviet ma na mnie czekać przed szpitalem o 14⁰⁰. Spakowałem się, dostałem wypis, wypełniłem go i wyszedłem. Przed wejściem do budynku czekał już mój kochany ZSRR.
Rz- Soviecik- podbiegłem do niego i mocno przytuliłem.
ZSRR- Cześć skarbie. Jak się dziś czujesz?
Rz- Średnio, ale odkąd Cię zobaczyłem wszystko jest idealnie.
Uśmiechnął się, wziął moje torby i poszliśmy do auta.Per. ZSRR
Gdy tak jechaliśmy kątem oka widziałem Rzesię patrzącego się za okno. Liście już pospadały z drzew a niebo tonęło w szarych chmurach. Kiedy przyjechaliśmy do jego domu i otworzył drzwi ze wszystkich kątów wyskoczyli nasi przyjaciele i rodzina krzycząc ,,Witaj w domu!"
Rz- O-ojejku dziękuję wam wszystkim- wzruszył się.-☆Timeskip do wieczora☆-
Per. ZSRR
Zostałem dzisiaj na noc u Rzesi. Leżałem już w łóżku i myślałem o pewnej rzeczy. W pewnej chwili wszedł do pokoju po coś. Zaczął szukać tego w szufladzie od biurka.
ZSRR- Czego szukasz?
Rz- T-takiej jednej rzeczy- szybko odpowiedział.
ZSRR- A jakiej?
Rz- Nie ważne- widać było, że znalazł i szybko wyszedł.
Trochę dziwne....Per. Rzeszy
Uuf nie zauważył. Wszedłem szybko do łazienki. Dobra teraz mam spokój... spojrzałem na żyletkę. N-nein... Nie mogę tego zrobić... Czemu to takie skoplikowane?! Zacząłem płakać, znowu nad tym nie panując. Dlaczego to wszystko jest takie zjebane? Bez zastanowienia zrobiłem pierwsze nacięcie (wiem, że depreszyn i przepraszam, ale ostatnio mi coraz ciężej w życiu...). Walić to wszystko!
Po piętnastu minutach wyszedłem i po drodze ubrałem bluzę. Wszedłem do pokoju i położyłem się obok niego.
ZSRR- Czemu Cię tyle nie było.
Rz- Myłem zęby, ogarniałem włosy itd. Wiesz jak to jest.
ZSRR- Da- usiadł i spojrzał na mnie- a po co Ci bluza?
Rz- Jest zimno... Wiesz, że ja nie jestem żywym kaloryferem, haha...
ZSRR- ...-Uśmiechnął się a następnie zawisł nade mną- Я тебя люблю (kocham Cię)
Rz- Ja ciebie też- pocałowałem go, lekko dotykając jego policzków rękoma.
ZSRR- Mam dla ciebie jutro niespodziankę.
Rz- Haha, co znowu wymyśliłeś?
ZSRR- Zobaczysz~- położył się obok mnie i mnie przytulił.
Powoli odpływałem, a wtedy zobaczyłem coś przed sobą (dalej miał zamknięte oczy). To dziewczyna, która bardzo znajomo wyglądała. Miała na sobie ubrany brązowy płaszcz, kozaki a jej włosy zaczynały nabierać koloru. T-to... Timber. Włożyła ręce do kieszeni i zaczęła zmierzać w moją stronę. Kiedy była już przedemną szepnęła ,,Musisz być silny. Opiekuj się nim" uśmiechnęła się i tak jakby zaczęła się rozpadać, ale z kawałków, które odlatywały powstawały jasnoróżowe płatki. Od razu otworzyłem oczy i spojrzałem na godzinę. 24⁴⁵?! T-to był sen? Nein... Nie możliwe... Mam jakąś paranoję.
Minęła już godzina, a ja nie mogę spać. Chcę zasnąć! Wstałem bo mi się nudziło i wyszedłem na balkon. Jest lodowato, ale kij z tym. Może zapalę papierosa, nie pomoże mi to pewnie, ale trochę uspokoi. Poszedłem po papierosy i zapalniczkę i wróciłem na balkon już w kurtce. Zapaliłem. Kiedy byłem już w połowie poczułem jak zaczyna mi się kręcić w głowie. Dawno nie paliłem to się odzwyczaiłem od dymu w płucach. Po wypaleniu wróciłem do łóżka i zacząłem się zastanawiać po co ja to robię... Po co żyję, po co oddycham, po co jeszcze myślę, że coś osiągnę?! Scheisse... Obróciłem się na bok i skuliłem płacząc. Próbowałem stłumić płacz zakrawając sobie usta rękoma, ale po chwili poczułem jak ZSRR mnie przytula od tyłu i mówi cicho:
ZSRR- Już dobrze, jestem tu.
Rz- N-nic nie j-jest dobrze...
ZSRR- Popatrz na mnie.
Obróciłem się i spojrzałem na niego moimi zapłakanymi oczami, popatrzył na mnie zmartwiony po czym pogłaskał po policzku i powiedział:
ZSRR- Może teraz nie jest za dobrze i nie wygląda jakby miało być lepiej, ale jestem przy tobie i Cię nie zostawię.
Rz-...- odwróciłem wzrok, a on wyszeptał.
ZSRR- Rzesia... Pamiętaj, że ja Cię bardzo kocham i będę przy tobie do końca. Jesteś najwspanialszy na świecie.
Rz- Dziękuję- uśmiechnąłem się a on mnie przytulił.
Czuję się przy nim bezpiecznie. Wtuliłem się w niego i powoli zasypiałem. Rano Obudziłem się sam w łóżku po chwili poczułem jakiś przyjemny zapach z kuchni. Od razu pobiegłem na dół i zobaczyłem co się dzieje. Ujrzałem Sovieta robiącego śniadanie. Przytuliłem się do niego od tyłu.
ZSRR- Oh, cześć Kochanie. Jak się spało resztę nocy?
Rz- Nawet dobrze
ZSRR- Pójdziesz po dzieci? Zaraz będzie śniadanie.
Rz- Jasne- poszedłem na górę i ruszyłem w stronę pokoju mojego syna gdzie był z dziećmi ZSRR. Otworzyłem drzwi i powiedziałem krótko- chodźcie dzieci na śniadanie- i wróciłem na dół.
Po zjedzeniu pysznego śniadania pozmywałem naczynia i zacząłem się szykować do wyjścia z moim partnerem. Gdzie on mnie weźmie? Jak znam życie pewnie gdzieś to będzie na dworze bo jest dzisiaj ładna pogoda. Poszedłem do łazienki się przebrać, spiąć włosy w kucyk i ogólnie się ogarnąć. Po piętnastu minutach byłem już gotowy więc zszedłem do wyjścia gdzie czekał już Bolszewik. Wyszliśmy z domu i pojechaliśmy gdzieś gdzie chciał.Per. ZSRR
Kiedy byliśmy na miejscu wziąłem Rzesię za rękę i zaprowadziłem pod miejsce gdzie miałem się go o coś ważnego spytać. Musieliśmy wejść na górę gdzie rosło drzewo... (chyba się domyślacie, które)
ZSRR- Pamiętasz to miejsce?
Rz- W-was? Raczej nie... Nie przypominam go sobie.
ZSRR- Przychodziliśmy tu podczas wojny- dotknąłem drzewa.
Rz- Czekaj... Czy to?
ZSRR- Da...
Rz- Oh mein Got! Ale tu się zmieniło! Od kiedy powiedzieli, że kraje mają mieszkać osobno a nie w dworkach zupełnie zapomniałem o tym miejscu- uśmiechnął się słodko.
ZSRR- Hah. To prawda trochę się tu pozmieniało.
Rz- To o co mnie chciałeś spytać?
O Blyat... Dobra, to już. Stresuję się... NIET! ZSRR nie bądź tchórzem. Okej... Dam radę. Uklęknąłem przed nim i wyjąłem pierścionek z kieszeni a następnie spytałem:Wyjdziesz za mnie?
On patrzył na mnie zszokowany. Tak długo nie odpowiadał, że myślałem, że powie ,,Nie" lecz po chwili zauważyłem w jego oczach łzy i uśmiech na twarzy.
Rz- J-ja (tak) Wyjdę- rzucił mi się na szyję śmiejąc się. Ja też zacząłem się śmiać i go podniosłem. Jestem taki szczęśliwy. JESTEM NAJSZCZĘŚLIWSZYM KRAJEM NA ŚWIECIE! Po chwili założyłem mu obrączkę na palec i pocałowałem. On odwzajemnił pocałunek. Kiedy wróciliśmy do domu oznajmiliśmy dzieciom, że będziemy razem mieszkać. Niemcy razem z Rosją bardzo się ucieszyli i nas przytulili.
To najszczęśliwszy dzień w moim życiu...--------------------------------------------------
~•1187 słów•~Ostatni rozdział, ale dla jednej osóbki napiszę dodatkowy bo ją lubię i pozdrawiam :))).
CZYTASZ
Twoje łzy cz. 2 || ZSRR x III Rzesza
Novela Juvenil⚠️UWAGA⚠️ Niektóre sceny i emocje będą wzięte z mojego życia prywatnego więc proszę bez hejtu. Jest tu jeszcze przy okazji ship GerPol ¯\_(ツ)_/¯ Jakby coś to akcja dzieje się już w czasach współczesnych. Kraje trochę inaczej rosną/starzeją się. Miłe...