~Czas~ (dodatkowy)

325 20 18
                                    

Minął rok. ZSRR i Rzesza się pobrali, Niemcy, Rosja i reszta dzieci ZSRR stały się dla siebie rodzeństwem. Ich życie upływałoby spokojniej gdyby nie depresja i stany lękowe Rzeszy. Męczył się praktycznie każdej nocy. Związek Radziecki nie mógł też przez to spać. Z dnia na dzień coraz bardziej martwił się stanem swojego męża, który się nie poprawiał. Pewnego wieczoru kiedy siedzieli w salonie spytał.

Per. Rzeszy
ZSRR- Dobrze się czujesz kochanie?
Rz- O-oczywiście- skłamałem. Nie jest dobrze! Jest źle.... Życie dla mnie straciło już sens... Nie wiem ile jeszcze tak wytrzymam. Chcę się cieszyć z życia, ale nie potrafię! Już nie daję rady...
ZSRR- Na pewno?
Rz- Mhm- zaszkliły mi się oczy. On mnie pewnie chce złamać, ale ja się tak łatwo nie poddam!
ZSRR- Ale, że na pewno- zaczął się na mnie gapić.
Rz-...- odwróciłem wzrok żeby nie zobaczył, że chce mi się beczeć. Scheisse... Ja nie chcę żeby się martwił...
ZSRR- Rzesia popatrz na mnie...- kiwnąłem głową na znak, że się do niego nie odwrócę- Rzesza...
Rz- N-Nein. Nie odwrócę się- łzy zaczęły mi się lać po policzkach, czy ja przestanę kiedyś płakać bez powodu?!
ZSRR-...- Dotknął mojego policzka i obrócił głowę w jego stronę. Ja tylko na niego patrzyłem- Rzesia... Powiedz co się dzieje. Proszę, ja chcę Ci pomóc...
Rz- N-nie potrzebuję pomocy- uśmiechnąłem się dalej mają łzy w oczach.
ZSRR- Owszem... Potrzebujesz....
Cholera dlaczego on musi tyle widzieć?! Zaczęło lecieć więcej łez z moich oczu i spuściłem głowę. Przytulił mnie i spytał:
ZSRR- Kiedy masz tego psychologa?
Rz- W c-czwartek- wtuliłem się w niego.
ZSRR- Opowiedz o wszystkim co się dzieje. Obiecaj mi...
Rz- Obiecuję- wyciszyłem się.
Po wypiciu herbaty poszliśmy się położyć. Mieszkamy teraz u Soviecika bo jest więcej miejsca. Niemcy dzieli pokój z Rosją, ale jest okej bo dobrze się dogadują. Położyliśmy się i próbowałem zasnąć. ZSRR zasnął szybko, ale ja nie mogłem....

-☆Timeskip do czwartku☆-
Per. Rzeszy
Siedziałem sam w poczekalni ma sesję. Strasznie mi się dłuży czas... strasznie się stresuję... Scheisse! Dobra spokojnie dasz radę. Nagle ktoś zawołał moje imię i poszedłem do gabinetu.
P(sycholog)- Pan III Rzesza Niemiecka?
Rz- Mhm- przytaknąłem.
P- Z Pana notatek zrobionych rok temu dowiedziałem się o Pana problemach... Co powoduje te lęki i negatywne emocje u Pana?
Rz- W-wspomnienia...
P- Kogo lub co Pan wtedy wspomina?
Rz- Głównie m-moją starą przyjaciółkę.
P- Proszę mi o niej opowiedzieć.
Rz- Nazywała się Timber. Bardzo mi pomogła podczas wojny i... Ktoś pewnego dnia j-ją zaatakował.
P- Widział Pan ją kiedy była już... Martwa?
Rz- Ja... (tak...)
P- Mhm- coś zaczął zapisywać- przeżył Pan ciężką traumę, a to przyczynia się częściowo do Pana chorób. A jak jest u Pana z pamięcią?
Rz- Trochę, eeem... Często nie pamiętam co się działo poprzedniego dnia.
P- Dobrze- znowu zaczął coś zapisywać.
Porozmawiałem z nim jeszcze jakieś dwie godziny i poszedłem do domu. Nikogo w nim nie było. Muszę ugotować obiad, ale najpierw się położę na pół godziny. Jak pomyślałem tak zrobiłem. Walnąłem się na łóżko ustawiłem budzik na 30 minut i zasnąłem.

~SEN~

Stałem na cmentarzu. Byłem tam zupełnie sam. Nagle zza mgły wyszła kobieta w czarnej pelerynie z kapturem założonym na głowę. Stanęła i popatrzyła na mnie przerażającym wzrokiem. Czułem jak chłód wypełnia moje płuca a sam nie mogłem się ruszyć. Czułem się jakby mnie zahipnotyzowała swoim wzrokiem, a jej tęczówki z koloru niebieskiego robiły się koloru miodu... Nagle zaczęła nucić jakąś piosenkę. Jej głos był łagodny i taki piękny, od razu zrobiłem się mniej nerwowy do czasu kiedy znowu zaczęła do mnie podchodzić. Wyciągnęła swoją zabandażowana rękę w moją stronę. Chciałem powiedzieć żeby mnie nie dotykała, ale nie mogłem otworzyć ust. Zaczęła się przerażająco uśmiechać.

~Koniec SNU~

Obudziłem się z lekkim krzykiem. To było przerażające... Popatrzyłem na budzik. Jest nieźle, spałem 28 minut. Poszedłem do kuchni i zacząłem szykować jedzenie. Po 2 godzinach było gotowe. Ktoś otworzył drzwi, poszedłem zobaczyć kto to. To był mój kochany ZSRR.
ZSRR- Hej kochanie. Coś robiłeś do jedzenia? Bo tak ładnie pachnie.
Rz- Danke. Tak zrobiłem nam wszystkim obiad.
ZSRR- Mogłeś sobie odpocząć ja bym po powrocie zrobił- dał mi buziaka.
Rz- Wiem, ale chciałem wam zrobić niespodziankę.
ZSRR- Jesteś kochany.
Siedzieliśmy w salonie i rozmawialiśmy do powrotu dzieci. Zjedliśmy obiad i każdy rozszedł się do swoich pokoi. Po przekroczeniu progu pokoju do mojej głowy zaczęły przybywać przerażające myśli, których nie mogłem się pozbyć. Zacząłem być trochę nerwowy. Usiadłem nałóżku bez słowa.
ZSRR- Wszystko okej skarbie?
Rz- Mhm....- trzęsłem się aż.
ZSRR- Jesteś pewien?
Rz- O-Owszem...
Położyłam się obok niego.
ZSRR- To co masz ochotę porobić?
Rz- N-Nke wiem... A co ty chcesz?
ZSRR- Może oglądniemy jakiś film?
Rz- O-okej...
Mój kochany poszedł po laptopa a ja wziąłem parę głębokich oddechów i się jakoś uspokoiłem. Po chwili przyszedł mój mąż i włączył jakiś film. Oglądaliśmy w spokoju przytulając się do siebie, ale ja nie mogłem się skupić na filmie.
ZSRR- Wszystko gra?
Rz- Mhm- powiedziałem prawie becząc.
ZSRR tylko mnie mocniej przytulił i dalej oglądał.

-☆Timeskip za parę godzin☆-
Soviet już śpi, a ja oczywiście nie... Ja już tak nie mogę. Przebrałem się z piżamy i ruszyłem po kurtkę. Po wyjściu z domu skierowałem się do parku. Był ślicznie oświetlony, nawet był w nim jakiś koncert, ale ja niezbyt lubię takie rzeczy. Poszedłem w trochę cichsze miejsce i usiadłem na ławce. Moje myśli zaczęły powoli krzyczeć w mojej głowie. Po policzkach zaczęły mi spływać łzy, po chwili spuściłem wzrok.
?- C-czy wszystko dobrze?
Spojrzałem na tego kogoś. To była kobieta ubrana w czarną bluzę z kapturem i czarną kurtkę.
Rz- T-tak...- otarłem łzy.
Nagle ściągnęła kaptur. Zdębiałem... jej rysy twarzy wyglądały dosłownie jak u Timber... lecz jej włosy były brązowe, krótkie, falowane i w nieładzie.
?- Wygląda Pan dość znajomo- uśmiechnęła się.
Rz- Ty też- wstałem.
?-... - patrzyła na mnie niepewnie, nagle powiedziała- R-Rzesza?
N-nie możliwe to ona... To Timber...
Rz- T-Timber? Ale jak ty- zacząłem płakać ze szczęścia
T- Tak tęskniłam- rzuciła mi się na szyję, a jej włosy znowu powróciły do dawniejszej formy.
Rz- J-ja też! Myślałem, że umarłaś!
T- Bo umarłam, ale się odrodziłam... A teraz się ukrywam.
Rz- T-tak się cieszę, że Cię widzę. Ja tak bardzo tęskniłem...
T- Ja też tęskniłam...

Koniec

-----------------------------------------------------
~•1037 słów•~

Końcówka mi się najbardziej podoba.... Mam nadzieję, że widzimy się jeszcze w innych lekturach i cieszę się, że przeczytaliście dwie części ,,Twoje łzy". Uwielbiam was!

Papa miłego;)))

Twoje łzy cz. 2 || ZSRR x III Rzesza Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz