Miałam trzynaście lat gdy opuściłam moje rodzinne państwo, mój dom, moją rodzinę, by rozpocząć lepsze życie w nowym, lepszym świecie.
Czy mi się to udało? Odpowiedź jest prosta. Nie.
Moja rodzina miała tylko jeden bilet do nowego świata. Byłam w najlepszym wieku by mnie wykorzystać jako pomoc domową, kucharkę, sprzątaczkę, a w naszej kulturze jako żonę, więc rodzice stwierdzili, że to ja zasługuję na szansę.
Dlaczego musiałam odejść, zostawić wszystkich i wszystko?
W moim kraju trwała wojna domowa, polityczna i wiele innych konfliktów. Było tam wiele zła, takich jak morderstwa, gwałty, kradzieże, samobójstwa, głód, ubóstwo. Nie było szans na lepsze życie w tym środowisku.
Dostałam tylko bilet, mały plecaczek z kilkoma ubraniami i malutki woreczek z pieniędzmi, za które miałam kupić sobie jedzenie w nowym świecie. Jak tylko im się udało wrzucili mnie do samolotu i odleciałam.
W nowym świecie czułam się niepewnie i strasznie. Krzątałam się po lotnisku, a jak z niego wyszłam to po mieście, szukając pracy, domu, a może i nowej rodziny. Byłam przestraszona i bezbronna w mieście, które widziałam pierwszy raz. W pewnym momencie zaczął padać obfity deszcz, więc schowałam się pod ławką stojącą na ulicy, kuląc się w małą kuleczkę, której nikt nie mógł zauważyć. Spędziłam resztę dnia i noc pod ławką. Następnego dnia znów szukałam czegoś co pomogło by mi się zabezpieczyć w nowym życiu.
W pewnym momencie wpadłam na mężczyznę w średnim wieku, u którego boku kroczył szatyn o błękitnych, jak morska fala, oczach, wyglądający mniej więcej na siedemnaście lat. Wysoki pan spojrzał się litościwie na mnie i skierował do mnie pytanie o to, czy umiem gotować i sprzątać, na co ja kiwnęłam twierdząco głową, a on kazał mi iść z nimi. Chłopak popatrzył się na mnie z uśmiechem i mrugnął do mnie okiem. Razem z nimi udałam się do czarnego samochodu, jak później się dowiedziałam mercedesa, z przyciemnianymi szybami. Mężczyźni usiedli na kanapie na krańcu samochodu, zaś ja na ziemi jak mi polecił nieznany mi pan.
Szofer zawiózł nas do ogromnego szklanego budynku. Windą wjechaliśmy na trzydzieste siódme piętro i weszliśmy do pomieszczenia, na którego drzwiach był zapisany numer 238B. Wchodziło się nimi do ogromnego dwupiętrowego mieszkania z balkonem i basenem na dachu. Znajdowało się tam piętnaście pomieszczeń z czego do sześciu miałam dostęp. Jednym z nich był salon, drugim kuchnia, trzecim i czwartym dwie łazienki, piątym pomieszczenie gospodarcze, a ostatnim mój pokój. Był on mały. Znajdowało się tam łóżko, tycie biurko i dwie szafki z trzema szufladami i czterema półkami. Miałam jeszcze dostęp do małej łazienki, w której stała ubikacja, zlew i prysznic.
Moja dzienna rutyna była niezmienna aż do moich dwudziestych urodzin. Wstawałam o szóstej rano, robiłam śniadanie panu i jego synowi, sprzątałam wszystkie pomieszczenia do których mogłam wejść oraz wszystkie korytarze, robiłam obiad panu i szatynowi, wychodziłam do sklepu i uzupełniałam zapasy w lodówce za pieniądze pana, wracałam i robiłam kolację dla dwunastu osób, bo wieczorami pan lubił zapraszać gości w sprawach prywatnych, a czasem w biznesowych. Później szłam do pokoju i w mojej małej łazieneczce myłam się truskawkowym żelem jak kazał mi pan. Codziennie w zamian za moje dobre zachowanie i wykonywanie poleceń mogłam robić sobie trzy posiłki i zjadać je w tym samym momencie kiedy pan i jego syn.
Gdy byłam chora, co zdarzało się zawsze raz na rok, przychodziła do mnie pani ubrana na biało i pomagała mi wyzdrowieć. Przez cały czas siedziała przy mnie i rozmawiała ze mną, przy okazji dając mi różne lekarstwa. Była moją jedyną przyjaciółką, bo tylko do niej mogłam mówić po imieniu czyli Grace.
YOU ARE READING
Uległa niewolnica
RomanceMyślałam, że uwolnię się od cierpienia, że zacznę nowe lepsze życie. Jednak się myliłam. To było gorsze niż to piekło w moim państwie. Opowiadanie zawiera treści erotyczne oraz wulgaryzmy i sceny nie zalecane dla osób poniżej osiemnastego roku życ...