Powrót do przeszłości

11.2K 325 46
                                    

Minął miesiąc odkąd dowiedziałam się, że jestem w ciąży. Nie było by w tym nic złego, gdybym nie mieszkała jeszcze z Fabianem. Nie miałam jak od niego uciec, jednak wiedziałam, że to kwestia czasu. Został mi z niecały miesiąc, by ukrywać to, że byłam w ciąży. Teraz wszystko zależało od szatyna. Jeżeli nic by nie zauważył zyskałabym parę dni, czy tygodni, lecz gdyby zauważył pewnie by mnie wyrzucił. Pytanie pozostawało czego bałam się bardziej. Odrzucenia, czy dalej życia w niepewności.

To że zaszłam w ciążę uświadomiło mnie, że nie mogę ufać Fabianowi, a przynajmniej nie w stu procentach. Od tamtej chwili doszukiwałam się w jego ruchach i słowach chociażby małej, nawet niezauważalnej, oznaki agresji wobec mnie. Przez cały ten czas żyłam w strachu przed nim. Obawiałam się, że jeżeli za bardzo się otworzę, on to wykorzysta i zawlecze mnie za włosy do piekielnego pokoju i zrobi ze mną co zechce.

Jednego dnia, kiedy siedzieliśmy wspólnie na kanapie oglądając jakiś nieistotny serial, zaczęłam się zastanawiać, co szatyn myśli o tym, byśmy mieli dziecko. Nie mogłam mu wprost powiedzieć, że jestem w ciąży, nawet nie zamierzałam tego mówić, po prostu chciałam wiedzieć, jak on postrzega sprawę macierzyństwa.

- Fabian, czy chciałbyś mieć dzieci? - zapytałam jakby od niechcenia. W tym momencie niezauważalnie pogłaskałam się brzuchu.

- W sumie nigdy się nad tym nie zastanawiałem. Nie widzę się w roli ojca, na pewno nie teraz. Mam za dużo spraw na głowie, by jeszcze zajmować się dzieckiem. A dlaczego pytasz? - zapytał, zaciekawiony moim niecodziennym pytaniem.

- Ach! Tak tylko się zastanawiałam, jakby to było gdybym była w ciąży...

- Rozumiem... - zamyślił się. - Czy to pytanie to nie było podświadome stwierdzenie, że jesteś w ciąży? - odparł po chwili ciszy.

- Nie! Skąd ci to przyszło do głowy?! - udawałam dziwne oburzenie.

- Tak tylko zapytałem... A chciałabyś być? - zapytał jakby chętny, ale to i tak odebrałam jako jego gierkę, by tylko znaleźć pretekst, by zaciągnąć mnie do piekielnego pokoju.

- Nie - oznajmiłam bezprecedensowo.

Nie mam po co chcieć. Pomyślałam.

Z każdym dniem mój brzuch był coraz większy. Nawet nie zauważyłam kiedy przytyłam trzy kilo. Niby nie jest to dużo, ale odczuwałam dyskomfort z powodu coraz mniejszych ubrań i coraz krótszego czasu.

Korzystając z okazji, że mogę wychodzić sama z domu parę, razy postanowiłam spotkać się z Billem. Nadal olśniewała mnie jego wakacyjna uroda. Jak go spotkałam pierwszy raz miał włosy sięgające mu do ucha, więc nie dziwne było to, że oniemiałam, kiedy przywitał mnie z fryzurą ala samuraj. Po kilku spotkaniach, jednak przyzwyczaiłam się do jego nowego stylu.

- Tak więc teraz jestem w szczęśliwym związku i już nie boję się, że to co było w przeszłości powróci - zakończył swoją historię.

Opowiedział mi o tym jak to on był torturowany. Jednak on trafił na mężczyznę, który był chory psychicznie. Na jednym z portali randkowych dla gejów zaczął pisać z niejakim Lalo. Ich znajomość się rozwijała, więc postanowili się spotkać. Okazało się, że był to człowiek o szesnaście lat starszy. Mimo to postanowili być ze sobą. O jego prawdziwej naturze przekonał się już po drugiej randce. Lalo zaprosił go do domu na lampę wina. Bill nie był do końca przekonany o tym czy chce, ale starszy jednak go zachęcił. Niestety Louis, bo tak mu było na imię, wepchnął go do jakiegoś pokoju, po czym sam wszedł do środka, zamykając drzwi na klucz. Zaczął krzyczeć na blondyna i kazał mu się rozbierać. Na porządku chłopak opierał się, jednak później tamten zaczął go bić. Kiedy w końcu Bill nie miał gdzie uciekać, Louis przypiął go kajdankami do ściany, po czym jakby w ataku furii zaczął zrywać z niego ubrania. Zabawiał się chłopakiem tak długo, do póki blondyn nie stracił przytomności. Mój kolega siedział tam zamknięty przez dwa miesiące dostając codziennie jeden posiłek. Pewnego dnia starszy przyszedł i oznajmił mu, że może już od niego odejść, bo znalazł sobie nowego kochanka. Bill uciekł najszybciej jak mógł. Tak trafił do gabinetu Nicolasa. Po roku znów normalnie żył i znalazł sobie tego jedynego.

Uległa niewolnicaWhere stories live. Discover now