Pewna przeszłość i niepewna przyszłość

11.2K 299 37
                                    

Obudziłam się rano wtulona w Fabiana. Przypomniałam sobie wczorajszy wieczór. Było mi tak dobrze. Poczułam chłodny powiew poranka, więc jeszcze bardziej zbliżyłam się do szatyna, na co mruknął z zachwytem. Zaczął głaskać mnie ramionach, brzuchu, udach. Całował moją szyję, bark i plecy. Wiedziałam, że chciałby powtórzyć to co działo się poprzedniego wieczoru. Z resztą ja też miałam nadzieję, że to się zdarzy. Nagle poczułam ukłucie w żołądku. Szybko wyczołgałam się spod pastelowej kołdry i pobiegłam do łazienki. Przebiegłam przez pomieszczenie nie rozglądając si, mimo iż byłam tam pierwszy raz. Zawisnęłam nad ubikacją i opróżniłam swój żołądek. Po chwili obok mnie pojawił się Fabian. Miał na sobie swoje szare bokserki, a w ręku trzymał biały szlafrok. Szybko spuściłam wodę, by nie musiał na to patrzeć. Zamknęłam klapę i szybko wstałam, co nie było dobrym pomysłem, bo zakręciło mi się w głowie. Szatyn podtrzymał mnie ręką, po czym nałożył na mnie szlafrok. Podeszłam do umywalki, która znajdowała się dość daleko od ubikacji. Dopiero teraz spostrzegłam jaka ta łazienka była ogromna. Wielka wanna, prysznic z wszystkimi niepotrzebnymi udogodnieniami, ubikacja, bidet, wielka umywalka dla co najmniej trzech osób, a nad nią ogromne lustro. Przejrzałam się w nim. Wyglądałam dość strasznie. Moja egzotyczna skóra przybrała blady kolor, a oczy były podkrążone. Włosy wyglądały jak siano, a na jednym z policzków miałam odciśniętą jeszcze poduszkę. Wypłukałam szybko usta i zaczęłam szukać po szafkach szczotki i pasty do zębów. Kiedy znalazłam umyłam wnętrze ust, co było złym pomysłem, bo znów poszłam wymiotować. Chłopak stanął za mną i trzymał moje włosy. W duchu dziękowałam mu za to.

- Może poproszę Gejszę, by przygotowała ci rumianek? - zaproponował. Kiwnęłam głową na zgodę, a chwilę później już go nie było.

Spróbowałam jakoś przywołać się do porządku. Uczesałam włosy, umyłam twarz. Nie zdziwiło mnie to, że wszystkie potrzebne mi rzeczy były w szafkach, których było straszliwie dużo. Najdziwniejsze było to, że nie przeraziłam się gdy znalazłam w jednej z szuflad pełny koszyk prezerwatyw. Gdy doprowadziłam się do znośnego stanu, wyszłam z łazienki i usiadłam na łóżku. Po chwili pojawił się Fabian, a obok niego służąca. Gejsza podała mi tacę, którą była jak mały stolik, po czym wyszła pośpiesznie z pokoju. Pomyślałam, że szatyn kazał jej gdzieś pójść coś załatwić. Usiadł obok mnie i wziął za dłoń. Gładził ją delikatnie swoim kciukiem. Spojrzałam na tacę. Dostałam dość wiosenne śniadanie. Kanapki z sałatą, serem, rzodkiewką, jajkiem i... fuj! Pomidor! Skrzywiłam się na jego widok.

- Wszystko w porządku? - zapytał szatyn, źle interpretując moją minę.

- Po prostu nie lubię pomidora - powiedziałam. Chłopak zabrał go z kanapek i włożył sobie do ust. Wzdrygnęłam się na ten widok, a on się zaśmiał, po czym pocałował. Skrzywiłam się i uderzyłam go w ramię. 

Zjadłam kanapkę ze smakiem. Co prawda czułam na niej posmak pomidorów, na które odrazu miałam odruch wymiotny, ale przetrwałam to. Napiłam się herbaty ziołowej, dzieki której mi ulżyło. Odłożyłam tacę na bok, po czym przytuliłam się do szatyna. Bardzo podobała mi się nasza nowa relacja. Wiem, że będziemy musieli nad nią popracować, ale miałam nadzieję, że nie będzie to długo trwało.

Nagle przypomniałam sobie w jaki sposób to wszystko się stało. Nie mogłam zrozumieć dlaczego ta wredna suka tak mnie potraktowała. Mimo to nie sądziłam też, że Fabian zachowa się w podobny sposób. I w głowie ujrzałam scenę ze szpitala, gdy Grace oskarżała go, że Fabian mi to zrobił i kłócili się o swoje dzieciństwo. Powiedział, że ich matka robiła mu to samo co on mnie. Co to miało znaczyć?

Obróciłam się twarzą do błękitnookiego. Był teraz taki spokojny i taki piękny.

- Czy Grace to twoja siostra? - zapytałam znienacka. Kiwnął głową. - A czy mógłbyś mi wytłumaczyć, o co chodziło ci w szpitalu?

Uległa niewolnicaWhere stories live. Discover now