O świcie Taiju zgromadził swoich nowych podopiecznych i zabrał ich na przebieżkę po skalnych szczytach. Mężczyźni wciąż odczuwali bolesne konsekwencje wczorajszego treningu, lecz mimo to żwawo stąpali za niebieskowłosym. Nanami trzymała się z tyłu, dysząc ciężko. Taki wysiłek nie jest dla niej wyzwaniem, ale teraz jest inaczej. Płuca płoną żywym ogniem, a każdy kolejny krok staje się coraz cięższy do postawienia. Spoglądając na swoich kompanów, oddalających się od niej, widząc jak przez mgłę. Niemal się dusząc, stanęła.
Manjiro nie słysząc kroków za sobą, obejrzał się i zobaczył stojącą w oddali Nanami. Chwiała się, przyciskając dłoń do klatki.
– Nanami? – Przystanął. Widząc jej zbolały wyraz twarzy, zaniepokoił się.
– Nie ociągać się! – krzyknął Taiju z oddali.
Obraz przed kobietą zaczął ciemnieć. Nogi się pod nią ugięły i padła bezwładnie na ziemię.
– Nanami! – Manjiro w sekundę znalazł się przy niej. Wziął ją w ramiona, dłonią odgarniając mokre od potu kosmyki włosów. Była rozpalona.
***
Himiko stała pośrodku jadeitowej sali. Miała kształt ośmiokąta, a w każdym rogu wznosiła się rzeźbiona kolumna podpierająca sufit z grubego szkła. Dzień był słoneczny, więc salę wypełniło jasne światło, choć w rogach zamieszkiwał cień. To z niego wyłoniła się biała jak śnieg Kagami. Stąpała bezgłośnie, skradając się za plecami Himiko. Z rękawa szaty wysunęła srebrny sztylet.
Himiko nieświadoma niczego, wciąż podziwiała jak światło mieni się na szklanej tafli. Do momentu, aż coś ją zaniepokoiło. Poczuła ucisk w żołądku, a mrowienie z głowy przeniosło się na kark. Zrobiła unik w lewo, omijając ostrze sztyletu. Obróciła się na pięcie i uderzyła Kagami w bark. Białowłosa jęknęła z bólu.
Himiko działała instynktownie i dopiero po chwili zorientowała się, kto ją zaatakował.
– Tak bardzo przepraszam! – Himiko skłoniła się w pas.
– Nie mogę ruszyć ręką, coś ty mi zrobiła?
– Przepraszam! – Nie śmiała unieść głowy. Nie po tym co zrobiła.
– Nie masz za co przepraszać. To w końcu ja cię zaatakowałam.
Himiko poczuła na brodzie zimno sztyletu. Jego nacisk zmusił ją by unieść głowę. Wtedy zobaczyła w oczach Kagami podziw.
– Myślałam, że jesteś szarą myszką trzymająca się na uboczu. A widzę, że masz zwinność czarnego kota. Choć jest parę rzeczy do podciągnięcia.
– Nie wiem o czym pani mówi. – Wyprostowała się.
– Teraz będziesz zgrywać niewinną? – Kagami popatrzyła na swoją lewą dłoń, powoli nią ruszając, zginając i prostując palce. – Na chwilę odebrałaś mi władzę w ręce. Taka umiejętność wymaga znajomości anatomii i słabych punktów w ciele. Nie interesuje mnie twoja przeszłość, to kim byłaś, kto cię uczył i jakie skrywasz tajemnice. Ciekawi mnie jedynie czy chcesz zrobić z tego pożytek. Nasiono już zostało zasiane, ja mogę sprawić, że rozkwitniesz.
Himiko zwiesiła głowę. Ma w końcu szansę się wykazać. Wszyscy co tu się zjawili niemal zarzynają się by choć trochę wesprzeć Nanami. Czeka ją walka o los ludzkości, to ogromne brzemię. Himiko też chciałaby wspomóc przyjaciółkę, ale nie zrobi tego ciągle trzymając się na uboczu.
– Niech tak będzie – odparła pewnie Himiko. Skłoniła się. – Proszę mnie uczuć, mistrzyni.
Kagami uśmiechnęła się zadowolona.
CZYTASZ
PIWONIA [ tokyo revengers ]
FanficNanami Yoshihiro pochodząca z dobrej rodziny, porzuca dostatek na rzecz upragnionej wolności. Starając się przeżyć, udaje mężczyznę, przybiera nowe imię i trafia do klanu Toman. Stawiając czoło brutalnemu światu, rośnie w siłę i sięga najwyżej byleb...