rozdział 21

93 13 2
                                    

Na twarzy Manjiro zamigotały delikatne promienie słońca. Młodzieniec uchylił powieki. Całe jego ciało przeszył ból, ale wciąż mógł się poruszać, a więc na całe szczęście się nie połamał. Niemrawo podniósł się na nogi, sapiąc i dysząc. Obejrzał się za siebie, na mężczyznę, który zamortyzował jego upadek. Nie przeżył tego. Leżał na skałach w kałuży własnej krwi.

Do świadomości Manjiro zaczęły docierać wspomnienia minionej nocy. Gdy ich napadnięto. Był zbyt pijany by móc się bronić, a co dopiero obronić Nanami.

Przetarł twarz dłońmi. Złość zaczęła w nim wzrastać, a gdy nie było na nią miejsca zaczął krzyczeć. Nie mógł sobie odpuścić, że jej nie pomógł. Trafiła prosto w ręce Kisakiego i pewnie są już daleko stąd, jak nie w jego rezydencji.

– Skórwiel! – wrzasnął. Nie daruję mu tego. Uratuje Nanami, choćby miał przypłacić temu życiem.

***

– Podłoga nie jest najwygodniejszym miejscem do spania – Te słowa wybudziły ją ze snu.

Nanami otworzyła oczy i zobaczyła stojącego nad nią Yuichiego, we własnej osobie. Mężczyzna uśmiechnął się do niej miło i przykucnął.

– To sen? – zapytała, unosząc się na łokciach.

– Nie. – Pokręcił głową.

– To skąd ty... – Wyciągnęła rękę w jego stronę a ta wtopiła się w jego tors. Nie czuła niczego, zupełnie jakby wodziła ręką w powietrzu. Jej skołowana mina musiała go rozbawić bo zaczął chichotać.

– Wyszedłem poza granice twojego umysłu. Tylko ty możesz mnie zobaczyć i usłyszeć. Szkoda tylko, że nie mogę wpływać na świat materialny, ale za to mogę chodzić gdzie chcę! Na odległość pięciuset metrów – westchnął. Rzecz jasna już tego próbował, lecz nie jemu jest pisane błąkanie się po świecie, a trwanie przy tej wariatce.

– Więc jesteś czymś w rodzaju ducha?

– Powiedzmy. Widziałem twojego męża, kawał z niego chuja. I to – Wskazał na łańcuch przy nodze Nanami. – Ten fetysz jest mi obcy.

Nanami westchnęła na jego słaby żart. Jej w tej sytuacji nie było do śmiechu. Czuła się słabo i bezsilnie.

– Chyba znowu mam gorączkę.

Yuichi mimowolnie przyłożył dłoń do jej czoła, ale po sekundzie zrozumiał, że nic tym nie zdziała. W końcu już nie przynależy do świata żywych.

– To reakcja na krew, którą przyjęłaś – powiedział. – Twoje ciało się przekształca. I nie będę ci kłamał, będzie tylko gorzej. Gorączka to dopiero początek.

Nanami znów położyła się na podłodze.

– Odpocznij. Będę przy tobie.

Usiadł obok Nanami, obserwując i czuwając, zupełnie jak robił to za życia, gdy jego dzieci były małe. Wspomnienie to obudziło w jego sercu tęsknotę za ukochanymi.

***

Manjiro wparował na plac zdyszany, brudny od ziemi i krwi. Przepchnął się przez grupę akolitów przerywając im poranny trening. Nieopodal dostrzegł Taiji rozmawiającego z Kagami.

– Proszę kto się tu zjawił! – zawołał Taiju. – Nie myśl, że ci odpuszczę...

– Porwali Nanami – powiedział Manjiro.

– Co? – Taiju spoważniał, wbijając wzrok w młodzieńca.

– Kto? – zapytała Kagami.

– Kisaki. Jego ludzie napadli nas wczoraj na klifie. Trzeba zebrać ludzi i ją uratować.

PIWONIA [ tokyo revengers ]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz