Słoneczne światło figlarnie tańczyło przez kolorowe witraże szklarni, dając tym wręcz kalejdoskopowy obraz na pobliski stół. Był to niewątpliwie najlepszy stół. Nie tylko pod względem oświetlenia czy drewna z jakiego został wykonany, ale również jego ułożenia, estetyki i samego faktu, że to była niepisana własność jednej jedynej tutaj osoby. Która obecnie machała nogami, siedząc przy obrotowym krześle i patrząc znudzonym wzrokiem na rośliny obok.
Żółte oraz karmazynowe kwiaty ułożone w rogu przypominały mu na myśl pustynię z której tak często on wracał. Podobno odkryli tam ostatnio coś związanego ze szczątkami pradawnych cywilizacji. Naturalnie to skupiło uwagę większości osób uczęszczających, a że jego chłopak znał się na tych terenach dobrze, to był nieodłącznym elementem dla nich.
Ciche westchnięcie wydobyło się z ust młodego badacza, gdy siedząc oparty łokciem o blat, zerknął na bezchmurne niebo. Dzisiaj widoczne było jedynie tam słońce i czasami zagubiony ptak. To był wczesny maj, więc nie było jeszcze tak gorąco, ale zdecydowanie pora żeby nosić okulary przeciwsłoneczne. Nudziło mu się trochę. Siedział tam i gapił się na kolorowe witraże, ale nic poza tym nie miał roboty i to go dobijało jeszcze bardziej.
Założył nogę o drugą. W tej pozycji stara rana, po niefortunnym wypadku z prądem w pracy, wdała mu się we znaki. Nie było to bolesne, ale nieprzyjemnie kłuło po lewej stronie ciała. Syknął cicho pod nosem, pocierając obolałe miejsce. Od razu pomyślał o Cyno. Tylko jeden dotyk był w stanie ukoić jego ból i przynieść mu spokój ducha. Tylko jemu jednemu ufał..
Pamiętał to. Każdy który tutaj pracował lub uczył się, również pamiętał..
To było niedawno, bo parę miesięcy temu. W październiku.
On i jego grupa podopiecznych pracowali nad projektem. Bioinżynieria dała im takie możliwości, że postanowili sprawdzić jak obiekt znaleziony przypadkowo w lesie będzie reagował na różne bodźce zewnętrzne. Ów obiektem była rzadka odmiana pewnej rośliny, która wykazywała swego rodzaju funkcje życiowe. Początkowo porównali to do muchołówki, ale szybko odrzucili tę opcję. Tighnari nie do końca był do tego przekonany, ale zgodził się pod warunkiem że nie wyrządzą temu dużej krzywdy i pozwolą mu później z powrotem zasadzić to w lesie.
Zgoda była, aczkolwiek wszystko potoczyło się zupełnie inaczej niż każdy zakładał.
Czas upływał, a oni (Tighnari preferował obserwowanie tego z boku) wciąż próbowali coraz to innych rzeczy. Było skraplanie wodą czy innymi substancjami na liście, wystawianie na działania atmosferyczne sztucznie stworzone w jednym miejscu lub inne takie. Byli coraz bardziej zafascynowani faktem, że być może odkryli jakiś rodzaj zwierzęcej rośliny! Jakkolwiek to dziwnie nie brzmiało. Może i nawet absurdalnie, ale nauka wciąż stawiała nowe wyzwania i oni nie mieli zamiaru temu się poddać.
Wtedy ktoś wpadł na pomysł, żeby zacząć próby z użyciem elektryczności. Każdy organizm mniej lub bardziej reagował, więc ten też musiał. Pomysł został powzięty i zaraz potem były już zapisywane nowe kartki z wnioskami. Przeniesiono roślinę na metalowy stół, stojący w innej częsci sali. Podpięto klamry do łodygi i liści i rozpoczeła się kolejna seria obserwacji. Zaczęto najpierw od niskich wartości na liczniku, powoli przechodząc do tych coraz wyższych. Studentka który tym operowała, powoli jeździła przesuwakiem na tablicy do góry. Z powodu ruchu jaki to wywoływało na obiekcie, klamry zapięte na liściach zsuwały się dosyć często. Tighnari to zauważył i od razu zareagował.
– Dosyć. Zabieram to już. - oznajmił, po czym kazał wyłączyć wszystko.
Pozostali byli całkiem zadowoleni z tego co udało im się zbadać, ale widać było w ich oczach głód, który był zdolny do przesunięcia granic o krok dalej.
CZYTASZ
Stars || Genshin Impact || Oneshots
FanfictionZbiór krótkich lub długich oneshotów z Genshina. Mogą wlatywać nieregularnie, bo pisze je z chwili natchnienia. Tematyka jest różna i odbywa się w różnych au. Raczej nie spodziewać się 18+ rzeczy. Zapraszam do czytania, enjoy <3