9

179 8 0
                                    

Camila POV.

-Lauren?
- zaczęłam pukać do drzwi za którymi znajdowała się czarnowłosa

Od razu jak wyszła z pokoju usłyszałam trzaśnięcie drzwiami. Na początku myślałam że musi pilnie skorzystać, ale gdy po pół godizny nie wracała, zaczęłam się cholernie martwić.

Z minuty na minutę zaczęłam się do niej coraz bardziej dobijać. Kiedy dziewczyna dalej nie reagowała, chwyciłam telefon i zadzwoniłam pod numer który jako jedyny mógł mnie uratować.

Po niedługim czasie usłyszałam otwieranie drzwi i zobaczyłam chłopaka idącego w moją stronę. Pomyślałam, że to on może być jedyną osobą która może mi w tym momencie pomóc.

-Od jak dawna tam jest?
- spytał spoglądając co jakiś czas na mnie, próbując wyważyć drzwi

-Od pół godizny około, nie odzywa się nie reaguje na mój głos...- powiedziałam próbując się nie rozpłakać

-Dobra odsuń się
- posłuchałam się jego i zrobiłam to o co mnie poprosił.

Wyszło mi to na dobre, bo już po chwili drzwi poleciały w miejsce w którym chwilę temu stałam. Wbiegłam do pomieszczenia i jedyne co widziałam to pełno dymu w okół i woń papierosów rozlegający  się po pomieszczeniu. Byłam przerażona tym, co dziewczyna zrobiła.

-Chris weź ją do sypialni i otwórz okno ja zrobię przewiew żeby tu tak nie śmierdziało i posprzątam....
- powiedziałam próbując się... mocniej nie załamać -..ten bałagan
-dodałam po chwili

Chłopak tylko kiwnął głową i wziął ją na ręce, idąc w kierunku pokoju. Otworzyłam szerzej drzwi wejściowe żeby jakoś się pozbyć tego zapachu, ponieważ w pomieszczeniu nie było żadnego okna. Spojrzałam na ziemię gdzie zobaczyłam pustą paczkę papierosów. Gdyby nie folia, która oznaczała, że dziewczyna otwarła tą paczkę w łazience, pomyślałabym że wypaliła tylko kilka i zaczeła dusić się dymem. Tak cholernie chciałam się do niej przytulić, ale nie mogłam. Weszłam do kuchni, gdzie napiłam się dużej ilości wody.

Usłyszałam kroki w moją stronę. Wiedząc że to pewnie Chris, wzięłam szklankę i nalałam do niej wody, by później podać ją chłopakowi. Poczułam na swoim ramieniu męską dłoń więc się lekko uśmiechnęłam. Wiedziałam że przy nim obie jesteśmy bezpieczne.

Czarnowłosy wziął szklankę do ręki i wypił jej zawartość. Wzrok nie schodził mi z podłogi.

-Lauren jest przebrana w sypialni z otwartym oknem, oddycha już spokojnie ale musi odpoczywać, jeśli będzie się coś działo to proszę jedź z nią do lekarza, ponieważ ona nie powinna w ogóle palić po ostatniej sytuacji, a tu nagle cała paczka. Jakbyś nie miała dowozu, to dzwoń do Normani, ponieważ ona zostaje dłużej tutaj niż ja - mówił to z takim spokojem, że aż sama się lekko uspokoiłam

Ton jego głosu mnie uspokajał. Wyciągnął z kieszeni klucze i skierował się do drzwi rzucając miłe "to do kiedyś szwagierko i miłego dnia" na co lekki uśmiech który miałam na twarzy, stał się większy. Lauren miała cudownego brata. Mimo że w dzieciństwie byli jak ogień i woda to teraz wskoczyli by za sobą w ogień.

Skierowana się do sypialni z kubkiem z wodą, a w międzyczasie sprawdziłam łazienkę. Szara chmura która jeszcze kilkanaście minut tam była, znikła i pozostał już tylko nieprzyjemny zapach.

Spojrzałam na łóżko gdzie leżało moje szczęście. Miałam cholerną nadzieję że nic więcej z tego nie będzie, tylko lekkie zatrucie. Usiadłam obok niej zostawiając wodę  na szafkę nocną i zaczęłam czytać książkę przy muzyce która puściłam na słuchawkach.

Musiałam się jakoś odstresować, żeby nie myśleć o tym co mogłoby się stać jakby dziewczyna byłaby sama w domu lub powiedziała że idzie się umyć i nie będzie jej bardzo długo.

Litery zaczęły mi się rozmazywać, ale nie chciałam zasypiać, bo widziałam że dziewczyna może się w każdym momencie obudzić, jednak mój organizm myślał o czymś innym i musiałam odłożyć powieść. Zamknęłam zmęczona oczy i nawet nie wiedząc kiedy zasnęłam w głęboki sen, na który czekałam bardzo długi czas od mojego wyjazdu.

Czy mam ci wybaczyć?// CamrenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz