4

213 13 2
                                    

Dziewczyna uspokajała mnie już kolejną godzinę. Tęskniłam za nią tak cholernie. Niby mnie skrzywdziła ale miłości się nie wybiera.

Kiedy doszłam już do siebie wzięłam do ręki naszyjnik i go założyłam.

-Na pewno chcesz mieć założony naszyjnik jest od- i w tym momencie przerwała wiedząc że nie chce słyszeć tego imienia - niej....
-dodała po chwili

-Tak chce
-odpowiedziałam obracając się w
jej stronę - tak w ogóle co u niej?- dodała po chwili

-Po waszym zerwaniu bardzo się zmieniła, zaczęła więcej palić rzuciła szkołę tak jak ty, chodzić do klubów, upijać się do nieprzytomności, zadawać się z nie przyjemnym towarzystwem i tak dalej-
powiedziała przez co mnie zamurowało

Myślałam że dziewczyna w ogóle się nie przejęła i żyje jak dawniej.

Wstałam i podeszłam do torebki w której była sukienka.

-Musimy się zbierać mamy dwie godziny a jeszcze makijaż i włosy musimy zrobić
-powiedziałam zmieniając temat

-No dobrze
-odpowiedziała mi

Wzięłam torbę i poszłam do łazienki. Ściągnęłam z siebie ubrania i spojrzałam na swoje ciało. Chciało mi się płakać jak na nie spoglądałam. Było tak chude że było mi widać normalnie żebra. Ubrałam szybko sukienkę którą kupiłam i uśmiechnęłam się sama do siebie. W niej wyglądałam przecudownie. Otworzyłam drzwi zapraszając Dinah do środka. Podeszła do mnie i mnie przytuliła.

-Wyglądasz przepięknie - powiedziała z wielkim uśmiechem na twarzy

-Dziekuję kochana - odpowiedziałam i usiadłam na taborecie

Dziewczyna wyciągnęła z swojej torebki kilka kosmetyków. Zaczęła mnie malować. Podczas robienia makijażu przez dziewczynę rozmawiałyśmy o Lauren której już nigdy nie spotkam. Po godzinie malowania przeszłyśmy do robienia fryzury, która zajęła nam pół godziny. Miałyśmy jeszcze trochę czasu więc poszłam do kuchni. Wzięłam do reki wodę której się napisałam popijając tabletkę.

Dziewczyan podeszła do mnie i spojrzała na mnie zaciekawiona.

-Co to za tabletka
-zapytała w prost

-Witamina od lekarza nie martw się nie biorę innych tabletek -odpowiedziałam zaskoczona pytaniem

Usłyszałam pukanie do drzwi i od razu wiedziałam kto to. Podeszłam do nich i je otworzyłam. Oczy mojej mamy się rozszerzyły jak tylko mnie zobaczyła. Widziałam z jej oczu że jej się podoba, ale czekałam na jakikolwiek odezw z jej strony, który po chwili dostałam.

-Wyglądasz przepięknie skarbie...nie mogę się doczekać twojego ślubu - powiedziała na co chciało mi się płakać, bo jedyną osobą z którą chciałam wziąść ślub to Lauren.

-Co się stało?
-usłyszałam po chwili zawieszenia

-Nic nic po prostu się zamyśliłam jak to będzie wszystko wyglądało - odpowiedziałam zmieszana

-Jedziecie?
- usłyszałam za sobą

-Tak wariatko już nas nie ma - powiedziałam i wyszłam z domu zamykając za sobą dom na klucz

Mimo że dziewczyna była w domu wolałam być ostrożna.

Wsiedliśmy do mojego auta i odjechałam od razu po zapięciu przez nas pasów.

Cała drogę rozmawiałyśmy o tym co u nas. Jednak przez jakiś czas się nie widziałyśmy.

-Wiesz że Lauren u nas czasami jada?
- zapytała a ja zamilkłam

Że co proszę!? Lauren!? Lauren Michelle Jauregui Morgado!?

-Czemu? Przecież ma swój dom - powiedziałam oschle

Mama wiedziała o naszej sprzeczce i o tym co mi zrobiła.

-No właśnie jest coś o czym nie wiesz....ale ona powinna ci o tym powiedzieć a nie ja
- odpowiedziała przez co już się nie odezwałam do końca podróży.

Podjechałam pod kościół. Wyszłyśmy z auta i skierowałyśmy się do środka. Zajełam najlepsze miejsca jako iż byłam świadkową.

Po całej ceremonii wyszliśmy wszyscy z budynku i skierowaliśmy się w stronę sali.  Podjeżdżając pod wskazany adres zobaczyłam czarnego Mercedesa, ale się nim nie przejęłam. Weszłam do środka i zaczęliśmy świętować. Muzyka grała, wszyscy tańczyli. I nagle na kogoś wpadłam. Już chciałam przepraszać ale zobaczyłam kim była ta osobą. Lauren.

-Co ty tu robisz...?
- zapytałam zmieszana wstając

-Ja świętuje ślub znajomego taty a ty pewnie świętujesz ślub cioci prawda?

-Tak....musimy porozmawiać - powiedziałam i zabrałam ją za rękę zaciągając ją w stronę wyjścia. Na zewnątrz nie było nikogo ale żeby nie ryzykować zabrałam ją na tyłu budynku. Jeszcze wtedy nie widziałam że ta noc będzie aż tak ciekawa.

Czy mam ci wybaczyć?// CamrenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz