16

130 8 0
                                    

Camila POV.

Przyjmowałam zamówienie od starszej pary. Ciągle myślałam o mojej Lauren która siedzi teraz w domu i pilnuje dziecka. Kiedy skończyłam odwróciłam się by wrócić do kuchni, kiedy zobaczyłam te szmaragdowe oczy skierowane wprost na mnie. Nie wiedziałam co mam zrobić więc udając nie zaskoczoną podeszłam do niej i zaprosiłam na zaplecze. Dopoero jak zniknęłyśmy z oczu klientów skoczyłam na nią i wtuliłam.

-Kochanie co ty tu robisz? Gdzie Ethan? Nie powinnaś być w domu? - nie mogłam się nacieszyć jej obecnością

-Przywiozłam ci lunch bo z tego co widziałam to nie zabrałaś, Ethan zrobił je z serduszka
- zobaczyłam uśmiech na jej twarzy, który i tak z dnia na dzień kocham jeszcze bardziej

Zabrałam od niej paczuszkę i spojrzałam w te piękne oczy.

-Wiesz kochanie że nie musiałam, poskubałabym coś z kuchni lub zrobiła sama więc spokojnie o mnie się nie martw

-Ładnie tu macie, tak przytulnie i elegancko chciałabym w takich klimatach wziąść ślub - dopiero po chiwli dotarło do mnie to co powiedziała Lo. Ona chciała wziąść ślub. Ze mną. Ślub. Całe moje policzki przybrały kolor różu, co oczywiście nie umknęło mojej uwadze.

-Musze  lecieć księżniczko bo ty masz pracę, a ja dziecko w aucie jeszcze mnie oskarżą o coś czego nie zrobiłam- powiedziała i pocałowała w policzek na pożegnanie po czym wybiegła z pomieszczenia, zostawiając mnie tam samą.

Dopiero po jakimś czasie umiałam się uspokoić i myśleć racjonalnie żeby nie pomyśli zamówień, bo tylko tego mi brakowało do wywalenia z roboty. Chciałam być teraz z Lolo, ale praca była ważniejsza, żebym mogła nasza teraz już trójkę udźwignąć.  Poczułam szturchnięcie i cała tacka pełna napoi spadła na ziemię. Wszystko się rozstrzelało i wylało. Wzięłam głęboki wdech na uspokojenie i zaczęłam zbierać resztki po szklankach i butelkach.

Gdy wszystko zebrałam, wróciłam na kuchnię i odłożyłam tackę na blat.

-Czemu znowu upuściłaś tackę?! - usłyszałam głos menadżerki.

-Ktoś na mnie wpadł... straciłam równowagę... przepraszam...
-powiedziałam i oparłam o ścianę bo zrobiło mi się słabo

-Wracaj do pracy, przerwę zaczynasz dopiero za dwie godziny - powiedziała i wyszła z pomieszczenia

Podeszłam do baru i zaczęłam na nowo wszystko przygotowywać.

-Ashley mogłabyś pomyć podłogę z soków? Wylałam niechcący - zaczepiłam drugą pracownicę

-Jasne -podeszła do mnie i włożyła mi coś do kieszeni spodni i zbliżyła się do mojego ucha - kobieta której dziecko wpadło na ciebie zostawiła napiwek - powiedziała i jak gdyby nigdy nic podeszła do schowka

Uśmiechnęłam się i skierowałam do odpowiednich stolików powoli rozkładając napoje.

-Jeszcze raz przepraszam - usłyszałam głos za plecami

Odwróciłam się i spojrzałam na kobietę. Na oko miała z 30 lat, miała brąz włosy i lekkie zmarszczki.

-Nie ma pani za co, to tylko soki - odpowiedziałam z uśmiechem na ustach

-Ale powinnam go pilnować, zostawiłam pani odpłatę za to u koleżanki, mam nadzieję że starczy - spojrzałam na nią, było widać zmartwienie na jej twarzy miałam ochotę się zaśmiać z zaistniałej sytuacji

-Już wszystko okej, zaraz przyniosę jedzenie, więc proszę zawołać dziecko żeby już nie chodziło pod nogami - pozwoliłam sobie na lekki śmiech, co dziewczyna odwzajemniła

Odwróciłam się i podeszłam do baru gdzie stała wcześniej wspomniana znajoma.

-Hej Ash, jest cokolwiek do zaniesienia? Chce zająć czymś myśli - oparłam się o blat

-Zaraz będzie, słuchaj jak chcesz się rozluźnić to wyskoczymy dzisiaj do klubu? Jutro restauracja jest zamknięta - spojrzałam ja nią z zaciekawieniem

-Wiesz, są u mnie goście w domu i chciałabym z nimi spędzić czas a jutro wolę jue mieć kaca - zaśmiałam się - może innym razem jak wszystko się poukłada

-Rozumiem to widzimy się po weekendzie młoda - uśmiechnęłam się do niej i podeszłam do okienka gdzie wydawano jedzenie. Nałożyłam talerze na wózku i zaczęłam rozkładać na poszczególne stoliki.

Kładąc talerz na stoliku tej kobiety, życzyłam jej i temu maluchowi smacznego. Chciałam żeby nie czuła się winna temu wszystkiemu. Wróciłam do pokoju socjalnego gdzie oparłam się ponownie o ścianę. Znowu było mi słabo...a to był tylko początek problemów.

Czy mam ci wybaczyć?// CamrenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz