Eren był taki śliczny.
Klnąłem na siebie w myślach za moją słabość i jednocześnie uwielbiałem Erena za to, że on był moją słabością. To było popierdolone, a jednak nie mogłem przestać głaskać jego włosów i patrzeć na jego spokojną twarz, kiedy spał. Przytulał się do mnie, a ja do niego. Był zmęczony po wczorajszym dniu bardziej, niż ja. Nie miał wprawy w imprezowaniu i uprawianiu seksu. Jeszcze. Ze mną czekało go życie pełne przyjemności.
Na stoliku obok czekała na niego ciepła kawa, croissanty, woda i tabletka od bólu głowy. Musiałem go obudzić na śniadanie. Była już czternasta, a o szesnastej było zaplanowane małe spotkanie biznesowe, na którym musieliśmy się pokazać. W zasadzie nie było ważne, ale jednak nie mogliśmy go olać i zostać w hotelu. Pyxis miał do przedstawienia prezentację o planowanych inwestycjach, czyli brednie, którym do spełnienia brakowało co najmniej czterech lat.
Nie miałem serca budzić tego dzieciaka, ale to była najwyższa pora. Nie przyjechaliśmy tutaj na wypoczynek (oczywiście, w moim zamyśle właśnie tak było) i musieliśmy spełniać wyznaczone przez Smitha obowiązki. Pobudki też mogły być miłe, musiały być miłe, kiedy ktoś budził drugą osobę pocałunkiem.
- Eren... - powiedziałem cicho, zaraz po tym całując go przez dłuższą chwilę. Jego usta były takie miękkie, przez co pocałunki z Erenem były naprawdę przyjemne.
- Moja głowa...
- Dzień dobry.
- Moje biodra...
- Musimy już wstać.
- Moja głowa... Ała... Kac boli. - wymamrotał.
- Nie pierwszy, nie ostatni raz. Na kaca coś mam, z biodrami będzie gorzej. Rozchodzisz to.
Nawet nie otworzył oczu, a już zaczął narzekać.
I to w sumie całkowicie przeze mnie.
Słodki.
Położył się na plecach i otworzył swoje szmaragdowe oczy. Był zaspany. Cholernie zaspany. W zasadzie jego powieki ledwo się uniosły. Chyba raziło go światło.
- Ała...
- Nie może być aż tak źle.
- Jak ty żyjesz po wczoraj?
- Jakoś... Nie miałem dużego kaca. Dziwię się, że ty masz skoro jesteś młodszy.
- Nigdy więcej nie napije się nawet kropelki.
- Też tak mówiłem.
- Chociaż w zasadzie alkohol dodał mi odawgi i dzięki temu... Przeżyłem najlepszą noc życia. - uśmiechnął się lekko i spojrzał mi w oczy.
- Czyli ci się podobało?
- Mógłbym to robić całymi dniami! Spać, jeść i się kochać! - powiedział cały w skowronkach, jakby wszystkie jego boleści nagle odeszły.
- Nie jestem tak młody, jak ty. Ja mam limit swoich możliwości, więc...
- Kiedy to znów zrobimy? - przerwał mi. - To było...
- Najpierw zajmijmy się twoim kacem, a później będziemy zastanawiać się, jak uprawiać seks kiedy najdzie cię chcica. - sięgnąłem po szklankę wody i tabletkę, leżącą na stoliku obok. Eren nagle się zawstydził, a jego policzki zrobiły się czerwone. Jednak uśmiech nie zszedł z jego twarzy.
Grzecznie połkną proszka przeciwbólowego i wypił całą szklankę wody.
- Okej, to... - zaczął oddając mi szklankę, którą odstawiłem z powrotem na szafeczkę. - Ile mamy czasu do spotkania? - zapytał i przysunął się do mnie. Położył głowę na moim ramieniu i przymrużył oczy. Chyba kręciło mu się w głowie.
CZYTASZ
Nieznajomy || Riren
Fanfiction,,Wszystko zaczęło się tego dziwnego dnia, kiedy pogodzie odpierdoliło."