Rozdział 13

718 66 25
                                    

Eren siedział na mnie okrakiem i bardzo namiętnie oddawał pocałunek. Jego biodra wiły się pomiędzy moimi dłońmi, a jego krocze ocierało się o moje podbrzusze.

- Mmm... Levi... - wyszeptał w moje wargi i ustami przeniósł się na moją szyję. Zaczął obdarowywać moją skórę drobnymi muśnięciami.

Przymknąłem oczy i odchyliłem głowę do tyłu, bo zrobiło się naprawdę gorąco i przyjemnie. Spodnie Erena stały się stanowczo za ciasne, bo czułem jego twarde krocze na sobie. Ja właściwie byłem w podobnym stanie i gdyby nie fakt, że znajdowaliśmy się w na parkingu już dawno dobrałbym się do niego. Nie chciałem tego robić tylko ze względu na jego niewinność. Podniecenie buzowało w moim chłopcu, jak gaz w coli. Wystarczyło trochę potrząsnąć butelką, aby... Zawartość wytrysnęła. Z nim było tak samo - wystarczyło złapać go za kolano, aby przejść do namiętnych pieszczot.

- Eren... Mieliśmy jechać do McDonalda... - powiedziałem cicho i objąłem dłońmi jego krągłe pośladki.

- Jakoś naszło mnie na trochę czułości. - powiedział w moją skórę i cicho się zaśmiał.

- Tak? A ja myślałem, że wykorzystujesz przyciemnianie szyby w moim aucie.

- To też, poza tym... Jest ciemno i prawie nikogo nie ma wokół.

- Ale prowokujesz mnie, siebie też i potem nic z tym nie robisz.

- A może tym razem... Tym razem może bym chciał.

- Oi, Eren... Lepiej powiedz mi jaki chcesz zestaw. Zostawmy zabawy do łóżka.

- No nie wiem... A co mi kupisz?

- Gadaj, albo naprawdę cię dzisiaj wymęczę, bachorze.

- No przecież pytam.

- Głupie pytanie. Przecież wiesz, że niczego ci nie odmówię...

- Słodki jesteś, Levi... - zaśmiał się w uroczy sposób, po czym lekko zacisnął zęby na moim obojczyku. Zaraz po tym polizał to miejsce i kontynuował całowanie mojej szyi.

- Eren... - zamruczałem i złapałem go za guzik od spodni. - Doigrałeś się... - szepnąłem do jego ucha i powoli rozpiąłem jego spodnie.

Eren odważnie złapał mnie ręką za krocze i pogłaskał je, po czym zrobił to samo. Szarpał się chwilę z paskiem, a ja tylko patrzyłem na niego, jak desperacko próbuje dobrać się do moich bokserek. Zatrzymał się nagle i spojrzał głęboko w moje oczy. Rozchylił wargi, a jego policzki stały się bardzo rumiane.

- Nie wiem co dalej, Levi... - powiedział cicho, nie odrywając ode mnie wzroku.

- A co chcesz?

- Mam zrobić to co chcę?

- Jestem twój, Eren.

- A ja twój, Levi.

- Więc nie musisz pytać...

Eren znów złączył nasze usta. Nieśmiało dotknął swoim językiem mojego języka, a ja przejąłem inicjatywę i rozpocząłem francuski pocałunek. Rozpiął guzik od swoich spodni i rozsunął rozporek. Złapał mnie za dłoń po czym położył ją na swoim podbrzuszu. Zamruczał głośno i powoli wsunął rękę w moją bieliznę. Niepewnie objął palcami mojego penisa i zaczął bardzo delikatnie masować kciukiem jego główkę. Zamruczałem zadowolony, bo w końcu to się stało - mój chłopiec mnie dotykał i cholernie mnie to cieszyło. Czułem, że nasz związek robi kolejne kroki i jest coraz poważniejszy, dzięki czemu czuliśmy się przy sobie jeszcze swobodniej.

Ja też wyjąłem penisa z jego bokserek, a wolną ręką sięgnąłem po lubrykant do schowka. Eren odsunął się ode mnie, aby spojrzeć co robię. Był słodki, taki zawstydzony, a jego policzki były rumiane. Otworzyłem butelkę i polałem zawartością nasze intymne sfery, po czym odłożyłem ją na siedzenie obok. Eren zadrżał na chłód nawilżacza i lekko zacisnął palce na moim ramieniu.

- Zimne... - szepnął i przygryzł dolną wargę.

Zaczęliśmy rozprowadzać żel wzajemnie po swoich członkach. Mój chłopiec narzucił tempo pieszczot, a ja dopasowałem się do niego. Zaczęliśmy masować na wzajem swoje penisy i cóż było mi cholernie dobrze. Eren zamknął oczy i stęknął, kiedy nacisnąłem palcem na główkę jego męskości.

- Levi... - szepnął, kiedy zacząłem robić na niej drobne kółeczka kciukiem.

- Eren, jesteś cholernie piękny. - wyznałem i przyssałem się ustami do jego szyi. Zacząłem robić malinkę na jego skórze, a on odchylił głowę do tyłu.

- Mhm... Ty taki seksowny... Uwielbiam cię, staruchu.

- Nie jestem stary.

- Mhm... Nie przestawaj. - wyjęczał i chyba trochę nieświadomie zaczął poruszać biodrami w rytm mojej ręki.

Złapałem za swojego penisa i jego dłoń, po czym załączyłem go z tym Erena. Objąłem oba dłonią, a on zrobił podobnie. Zaczęliśmy ocierać je o siebie i masować razem.

- Kurwa... - westchnąłem z przyjemności, powoli przyspieszając ruchy.

- L-levi... Szybciej proszę.

Oboje nasililiśmy ruchy swoich dłoni. Masowaliśmy się naprawdę bardzo szybko. Eren położył brodę na moim ramieniu i zaczął jęczeć w moje ramię. To było tak cholernie podniecające, że zrobiło mi o wiele przyjemniej.

- L-levi... J-ja...

- Ja też, Eren. - wysapałem do jego ucha i mocno przytuliłem się do niego.

- O boże, Levi! - krzyknął i wytrysnął na mój brzuch. Zaczął jęczeć z przyjemności wciąż masując nasze penisy.

- Eren... - westchnąłem i też doszedłem.

Orgazm był zajebisty. Już dawno nie przeżywałem z nikim tak erotycznych chwil, jak z moim chłopcem. Mocno pocałowałem jego usta i zachłannie przejechałem dłońmi po jego plecach.

- Eren... Jesteś dla mnie wszystkim. - wyszeptałem w jego drżące wargi.

- Levi... Ty dla mnie też.

*

Wróciliśmy do mnie. Wzięliśmy jedzenie na wynos i teraz leżeliśmy w łóżku i jedliśmy frytki. Czułem się cholernie męsko przy Erenie. Jego uległa postawa wobec mnie bardzo mnie dowartościowywała, podobnie jak jego niewinność i bezbronność, która końcowi była złudna.

Czułem, że się w nim zakochuje.

To było dla mnie niesamowicie ważne. Nie robiliśmy nic nadzwyczajnego. Jedliśmy fastfooda i leżeliśmy w łóżku, a czułem się jak w niebie. Przy nim wszystko było piękniejsze, a szczególnie moje codzienne życia i rutyna, z której właściwie mnie wyrywał. Z nim zawsze działo się coś niespodziewanego i cholernie mnie to kręciło.

W dodatku dotykał mnie pierwszy raz.

Chyba nie mogłem być szczęśliwszy na tę chwilę. Liczył się tylko Eren. Jego szczęście było moim szczęściem i to było niesamowite.

Mój chłopiec patrzył na mnie, jak na ósmy cud świata i zajadał się burgerem. Jego buzia była w keczupie i białym sosie. Wyglądał słodko i nieporadnie, kiedy się tak brudził

- Levi... - zaczepił mnie. - Chcę spróbować z tobą całe menu z McDonalda. - wyznał i oblizał się.

- Co to za dziwne pragnienie? - uniosłem brwi.

- No bo... To jest takie pyszne! Nie wiem dlaczego mój tata nie pozwala mi tego jeść. - uniósł się entuzjazmem. - Przecież życie byłoby piękniejsze gdybym mógł codziennie jeść te sprężyste frytki i tak idealnie doprawione cheeseburgery.

- Ale to jest niezdrowe.

- To co?

- Masz rację... I tak będziesz piękny z oponką na brzuchu.

- Co?!



----

Hejooo

Nie sprawdzałam, ale mam nadzieję, że nie ma błędów <3

Hehe nasi bohaterowie wkroczyli na kolejny etap relacji

Podobało się?

Do nexta!

Flo

Nieznajomy || RirenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz