Rozdział piąty: Kryptonim "Pocisk"

312 37 9
                                    

/No dobra, mówiłam dwa tygodnie, a
ALE tak się stało, że po prostu poczyniłam rozdział dzisiaj. Nie jestem pewna też czy za tydzień zgodnie z planem miałabym jak go wstawić, więc stwierdziłam, że zrobię Wam niespodziewankę i zawczasu odpokutuje ewentualny brak rozdziału 15.03/

To Harry pierwszy przerwał milczenie. Nie był jednak tak bardzo entuzjastyczny, chociaż starał się to jak najlepiej ukryć.

-Witamy w 7-Eleven - powiedział, będąc tak spiętym, jakby mężczyzna mógł rzucić na niego jakąś klątwę lub po prostu zrobić mu krzywdę. Poprzednie doświadczenia nauczyły go jak przybierać pozycję obronną.

Snape uniósł brew, będąc zdziwionym i jednocześnie ukontentowanym postawą kasjera. Skinął głową i chwycił plastikowy koszyk, nurkując między półkami, by rozpocząć zakupy. Nie mógł się otrząsnąć po zobaczeniu zielonych oczu i spiętej sylwetki chłopaka. Jego sympatia ewidentnie była odwzajemniona w równie żarliwy sposób. Cóż, przynajmniej w tym byli podobni.

Potter odetchnął z ulgą, gdy mężczyzna oddalił się od wejścia, nie rzucając w jego stronę żadnego zgryźliwego komentarza, a tym bardziej nie naskakując na niego. Wciąż uważał, że przez to, że oczy mężczyzny były tak ciemne, wyglądały jakby ich właściciel był obłąkany. To z kolei go niepokoiło i powodowało lodowate uczucie gdzieś w żołądku. Nerwowe i rozpraszające uczucie, nic przyjemnego. Obiecał sobie jednak, że nie da się wyprowadzić z równowagi, długo pracował nad tym, by nie być onieśmielonym przez osoby z silnym charakterem i przez agresję. Potrzebował tej pracy i nie mógł sobie pozwolić na jakiekolwiek uchybienia. 

Zwłaszcza, że zalegał z czynszem. Musiał ubłagać właściciela mieszkania, by dał mu parę dni aż do czasu wypłaty i nie było to łatwe zadanie. 

Gdy mężczyzna zniknął mu zupełnie z oczu, lekko się rozluźnił i opadł na krzesełko za ladą, dając sobie chwilę na zebranie się do kupy. W takich chwilach najbardziej żałował, że nie miał szansy na normalne dzieciństwo i teraz ewidentnie potrzebował terapii. Przeklinał Dursley'ów, przeklinał nawet swoich rodziców za to, że go opuścili, ale najbardziej przeklinał siebie i swoje dziwactwa.

Zdjął na chwilę okulary i potarł skronie, by następnie gwałtownie wsunąć metalowe oprawki na nos i przeczesać czarne loki palcami. 

Wstał z krzesełka i odwrócił się plecami do lady, by zacząć poprawiać alkohole na półce. Miał ochotę napić się jednego z trunków, może to dodałoby mu odwagi i sprawiłoby, że byłby mniej nienormalny niż był w rzeczywistości. Gdy wszystkie butelki zostały przełożone i ustawione na miejsce westchnął i zerknął na salę sklepu. Nie widział na horyzoncie mężczyzny, więc pewnie zaszył się on gdzieś w pobliże lodówek, które były częściowo ukryte za półkami. Harry, zaczął więc poprawiać paczki papierosów na górnej półce nad alkoholami, po pierwszej wiedział już, że nie dosięga i zirytowany wziął kilka wdechów, nim przysunął swój stołek bliżej półki i wszedł na niego, gdzieś w oddali słyszał, że mężczyzna buszuje między półkami i mógłby przysiąc, że jego zmysły wyostrzyły się na tyle, że słyszał głębokie pomruki, gdy ten coś czytał lub szukał. Gdyby nie wrogość właściciela, Harry mógłby przysiąc, że ten głos leczyłby rany. Był głęboki i ciepły, jednak Harry wiedział, jak szybko mógł stać się lodowaty i ostry jak nóż. 

Ogólnie mężczyzna przyciągał wzrok. Nie był przystojny, przynajmniej nie w konwencjonalny sposób. Ale według chłopaka, zdecydowanie jego uroda mogłaby spokojnie ozdabiać pierwsze strony gazet. Nos czarnowłosego był duży i haczykowaty, ale uszlachetniało to tylko jego profil i uwydatniało kości policzkowe. Harry odwrócił się, by zerknąć na klienta dla potwierdzenia swoich rozmyślać, co niemalże poskutkowało jego upadkiem ze stołka. W ostatniej chwili złapał się rękoma półki i ponownie złapał równowagę. Od razu, gdy się ustabilizował, zszedł na podłogę. Nie miał ochoty skręcić sobie karku na oczach klienta. Zwłaszcza tego klienta. Wytarł szybko stołek dłonią i postanowił po prostu usiąść i skupić się na widoku za oknem. Jego wzrok mimowolnie jednak uciekał w stronę mężczyzny. Zdecydowanie przyciągał wzrok. Gdy spojrzał na niego po raz kolejny, jego oczy napotkały wzrok właściciela nietuzinkowej urody i Harry mimowolnie zrobił się czerwony oraz poczuł się jak złodziej przyłapany na gorącym uczynku. W ułamku sekundy odwrócił się, by nie pokazać jak bardzo był onieśmielony tym człowiekiem. 

i'll be there /snarry/Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz