Prolog

259 7 1
                                    

To miało być rutynowe zadanie wyśledzić demona i pozbyć się go. Kiedy już pozbyłam się bestii zaklęciem unicestwienia wyczułam coś w powietrzu. Słodki zapach przypominający wanilię na przemian z werbeną i metalicznym posmakiem krwi. Zahłysnęłam się tym doznaniem. Zapach osiadł cały na mnie jak kokon i nie chciał puścić. Czułam przyciąganie do kogoś. Tym kimś okazała się być mroczna istota wampir z koszmarów sennych. Nie chciałam tego. Nie chciałam żeby moim partenerem była bestia zabijająca niewinych ludzi. Uczyłam się o nich w szkole magii. Więc zrobiłam jedyną najsensowniejszą rzecz uciekłam.- Hej ty tam!- usłyszałam czyjś donośny głos. Odwróciłam się żeby stanąć oko w oko z piątką wampirów. Sabat Volturi. Ja pierdolę. Pomyślałam. Ze wszystkich wampirów musiałam spotkać cholerny sabat Volturi najokrutniejszy ze wszystkich.
- Witaj moja droga.- odezwał się do mnie brunet stojący na czele.- mogę zapytać kim jesteś?- Aro zrobił krok w moją stronę a za nim reszta. Cofnęłam się o krok przestraszona i gotowa do walki po to by tylko ujrzeć rozczarowaną minę blondyna. Aro patrzył na mnie z podziwem w oczach. Kajusz wyglądał na zatroskanego moim stanem i patrzył na mnie z taką jakby czcią w oczach? Natomiast w oczach Marka dostrzegłam tylko ból.
- Czarodziejką.- powiedziałam głośno by wszyscy dobrze usłyszeli.- czego chcecie?- spytałam patrząc na nich ostro.
- Ach ranisz nas Bella.- odezwał się Aro przymilnym tonem.
- Nie chcemy ci zrobić krztwdy.- zapewnił szybko Kajusz i spróbował do mnie podejść. Kiedy to zrobił zapach stał się teraz mocniejszy przez co jeszcze się cofnęłam. Na ślicznej surowej twarzy blond wampira pojawił się grymas.
- Przyłącz się do nas.- zaoferował Aro ale pokręciłam głową.- widziałem co potrafisz jeślibyś do nas dołączyła..- Aro nie dokończył bo mu przerwałam.
- Nie jestem zainteresowana.- rzuciłam ostro i odwróciłam się żeby odejść.
- Alec!- zaprotestował Kajusz szybko prubując mnie zatrzymać. Prychnęłam pod nosem.
- Nie. Zaczekaj.- zaprotestował Aro i powstrzymał drugiego wampira. Jego trujące opary się schowały. Kajusz ryknął w proteście.
- Pozwalasz jej odejść!?- warknął na granicy wściekłości blondyn.
- Nie możemy jej do niczego zmusić.- oznajmił Aro tonem nie znoszącym sprzeciwu.
- Jeśli nie chcesz jej spłoszyć sugeruję żebyś się uspokił.- doradził Marek spokojnym tonem.
- Ale nie mogę jej pozwolić odejść! Należy do mnie!- zaprotestował Kajusz. A we mnie się zagotowało- zwłaszcza teraz kiedy ją znalazłem.. Znikając usłyszałam ostatnie słowa które wypowiedział Aro.
- Chyba znalazłeś wreszcie swoją partnerkę bracie. Pojawiłam się w lobby magów i odetchnęłam z ulgą. Nareszcie sanktuarium. Wampiry były tak zajęte kłótnią że nawet nie zauważyły mojego zniknięcia. Po tym jak byłam u mojego przełożonego poszłam do swojego pokoju. Usiadłam na kanapie i zaczęłam rozmyślać. Wciąż czułam ból w sercu który zaczynał być powoli nie znośny i wołanie mojego partnera. Słyszałam głos Kajusza który krzyczał do mnie w myślach.
Wróć do mnie piękny aniele! - skomlał błagając mnnie o powrót. Nie mogłam tego dłużej znieść. Postanowiłam że muszę z tym coś zrobić i sięgnęłam po księgę zaklęć.

Jego anioł/ Kajusz VolturiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz