Rozdział 5

155 7 1
                                    

Następnego dnia wstałam w niezbyt dobrym humorze. Po rozmowie z Kajuszem nie miałam ochoty na nic innego jak tylko zjeść kolację i położyć się spać. Poczytałam tylko trochę w łóżku co było trudne ponieważ słyszałam wołanie mojego partnera i skomlenie Kajusza żeby wejść do środka. Dodatkowo ten ból w klatce piersiowej był okropny. Coraz gorzej się czułam i miałam świadomość że bedę musiała kiedyś wpuścić Kajusza do środka przyprawiała mnie o dreszcze. Nie strachu ale i obrzydzenia. No dobra. Trochę się bałam. Nigdy nie byłam w kontacie z żadnym mężczyzną a codopiero wampirem. Ba królem wampirów do cholery! Westchnęłam do swoich myśli i wstałam z kanapy żeby zrobić sobie śniadanie. Dzisiaj postawiłam na naleśniki. Oczywiście poczęstowałam śniadaniem Renesme której bardzo smakowały.
- Chcesz iść z nami do kina?-spytał mnie Jacob.
- Bardzo chętnie. A na co idziecie?
- Na komedie romantyczną!-zachichotała Rene i popatrzyła na mnie trzymając Jacoba za rękę.
- Chętnie pójdę razem z wami!-odkrzyknęłam i szybko poszłam się przebrać. Założyłam na siebie niebieską ładną sukienkę i białe leginsy. Do tego założyłam tenisówski bo na tę porę roku było dość chłodno. Wyszłam z łazienki i szybko zeszłam po schodach. Skierowaliśmy się razem do wyjścia. Kiedy otworzyłam drzwi zostałam od razu porwana w ramiona blond króla. Moja blondynka ściskając mnie mocno tuliła jakby nie widział mnie całe wieki.-Kajuszu dusisz.
- Wybacz amore mio.-wampir odsunął się delikatnie ale wciąż mnie trzymał w ramionach.-dokąd idziesz kochanie?
-Wybieramy się do kina.odezwał się Jake zimnym tonem.
-Nie ciebie pytałem kundlu.-wysyczał Kajusz dalej patrząc na mnie zupełnie jakby James zupełnie tu nie było. Westchnęłam i powtórzyłam po nim.
-Idziemy do kina razem z Renesme. Kajusz obrzucił mnie wzrokiem.
- I to dla tego kundla tak się ubrałaś!?-wskazał na moją niebieską sukienkę. -pięknie wyglądasz kochanie ale jeśli sądzisz że pozwolę ci wyjść w tym stroju to..
- To co!?-odparowałam zła.-Czy możesz zaakceptować że Jacob jest tylko moim przyjacielem? Między nami nigdy nic nie będzie. Czy mógłbyś chociaż raz przestać patrzeć na czubek własnego nosa i zobaczyć czego ja chcę!?-wyrwałam się z jego ramion i poprawiłam torebkę na ramieniu.
- Amore mio pozwól mi chociaż zabrać cię bezpiecznie na miejsce.-poprosił łagodnym tonem.-ja chcę cię tylko chronić. Otworzył drzwi czarnego auta prze de mną. Skinęłam głową na co Kajusz się rozpromienił. Wsiadłam do auta ale Jake ruszył za mną.
- Ta propozycja jest tylko dla mojego partnera.-syknął Kajusz zjadliwym tonem.-warujesz gdzie indziej. Słyszałam jak Jake warczy najwidoczniej nie chciał zostawić mnie samej ale w końcu zrozumiał że nią ma wyboru. Kajusz wsiadł od drugiej strony. Zaskoczona spojrzałam na niego.
-Myślałam że usiądziesz z przodu.
-Kochanie za nic nie przegapiłbym okazji do trzymania cię w ramionach lub żeby cię dotknąć.- powiedział delikatnym tonem Kajusz. To zadziwiające jaki podły potrafi być dla innych ale kiedy że mną rozmawia od razu zmienia ton. Zapiął moje pasy na co przewróciłam oczami.
- Bezpieczeństwo przede wszystkim tesoro. - popatrzył w moje oczy i tam razem poczułam jego drogie perfumy i zapachy naszej więzi. Boże jak on pachnie. Westchnęłam z rozkoszy. Zaczął gładzić moje włosy pieszcząc je ręką. Jęknęłam bo to było takie przyjemne. Kiedy otworzyłam oczy zobaczyłam jego zadowoloną minę.
- Mogę dać ci wszystko. Wszystko. - oznajmił pożądliwym tonem.
-Może właśnie tego chcę.- oznajmiła i popatrzyłam na niego a on znowu się uśmiechnął ponieważ doskonale wiedział że mnie ma a ja wiedziałam choćbym nie wiem jak się starała to i tak bedę należeć do niego. Na zawsze.

Jego anioł/ Kajusz VolturiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz