Rebecca, lat 16
– Dobre?
Dylan włożył mi do ust owoc czereśni. Ciągnąc za ogonek, urwał go, świdrując wzrokiem moją twarz.– Mhm – przytaknęłam, wypluwając pestkę. – Wszystkiego najlepszego, ulubiony sąsiedzie. – Uśmiechnęłam się lekko kokieteryjnie. – Kończysz dziś dziewiętnaście lat i nadal nie masz żony – zażartowałam, bo wiedziałam, jak na to zareaguje. Tylko na to czekałam.
Zbliżył się, sprawiając, że oparłam się o deski. Położył na nich dłonie, zaciskając palce. Schowaliśmy się między skrzynkami na owoce. Ciągle wymyślaliśmy różne kryjówki, żeby nikt nas nie złapał.
Dylan nie przynosił już cukierków, nie przynosił niczego, bo został odsunięty od poprzednich obowiązków. Teraz karmił mnie owocami.
Przejechał kolejną owocową kuleczką po moich wargach, nie odrywając wzroku od ruchu swoich palców.
– Twoje usta mają kolor czereśni – wyszeptał.– Więc lubisz ten kolor? – Zagryzłam wargę, grzebiąc w kieszeni. Po chwili wyciągnęłam bransoletkę z muliny, którą zrobiłam specjalnie dla niego. Od razu się odsunął i zbliżył swój nadgarstek, żebym ją zawiązała. – To tylko drobiazg, ale włożyłam w to serce.
– Wiem, Bibi. – Ucałował moje czoło. – To piękny prezent, bo robiąc go, myślałaś o mnie.
– Jak coś, możesz ściągnąć, wystarczy tu przeciąć... – Chciałam mu pokazać, ale gwałtownie zabrał rękę, a ta znalazła się na moich włosach.
– Nigdy jej nie ściągnę – obiecał solennie. – Chyba że za dziesięć lat zrobisz mi nową.
Zaśmialiśmy się cicho, lecz urwaliśmy, gdy nasze spojrzenia się spotkały. Zrobiło mi się gorąco, bo Dylan przejechał nosem po moim policzku. Jego ręka muskała przez materiał sukienki udo, powodując w moim ciele przyjemne dreszcze.
Wziął głośny wdech.
– Na Boga, ożeń się już ze mną... Bądź cała moja.– Musisz poprosić – zażartowałam wprost w jego usta, a policzki zaczęły mnie parzyć.
Tylko przy Dylanie tak wibrowała mi skóra, ale on nigdy nie posuwał się zbyt daleko.
– Poprosiłem. Byłem dziś u Elliasa, chciałem złożyć wniosek o zgodę na zaręczyny.– Naprawdę? – zapytałam odrobinę zbyt głośno, przez co się odsunął.
– Tak, chciałem się z tobą zaręczyć – wyjaśnił. – Wtedy może udałoby się zdobyć zgodę na ślub, nim osiągniesz pełnoletność.
– Udało się? – Zrobiłam wielkie oczy w oczekiwaniu. Serce trzepotało mi w piersiach. Też marzyłam o tym, żebyśmy w końcu legalnie do siebie należeli.
– Nie – posmutniał. – Najbliższy sługa Elliasa powiedział, że przekazał, co chciałem, ale Noah nie wyraził zgody na rozpatrzenie wniosku.
– Co on ma do tego? – Zmarszczyłam brwi.
– Nie wiem. Akurat trafiłem na Noah, bo Elliasa nie było. – Wzruszył ramionami. – Podobno mają teraz dużo na głowie, a nasz wniosek nie jest pilny. Tylko tyle się dowiedziałem.
– Przecież on zarządza gdzieś indziej! – zdenerwowałam się.
– Ciii... – Położył palec na moich ustach, żeby mnie uciszyć. – Nie pakuj się w kłopoty takimi tekstami.
CZYTASZ
*zostanie wydane * WEDLE WOLI JEGO (zakończona)
RomanceRebecca ma jedenaście lat, gdy jej rodzice postanawiają dołączyć do sekty, uważając, że tylko to uratuje ich rodzinę. Bohaterka już na początku poznaje Dylana. Sąsiada, który pomoże jej się wdrożyć. Ich przyjaźń zacznie się pogłębiać, tworząc między...