4 - Dlaczego Bóg nie lubi muzyki?

432 70 199
                                    

Wsunąłem ręce w rękawy czarnej marynarki. Poprawiłem ją na sobie, a następnie sięgnąłem po zegarek.
– Pomóc, Panie? – Moja ciężarna żona stanęła za mną.– Nie trzeba, Olivio, odpocznij. – Uśmiechnąłem się, widząc jej fryzurę. Najbardziej rude włosy, jakie kiedykolwiek widziałem, były rozpuszczone i lekko pofalowane. Miała wyglądać jak syrenka Ariel i na szczęście posłuchała.

– Panie? Przepraszam, że przeszkadzam. – Moja druga, nowa żona stanęła w progu. Ona miała długie blond włosy.

– Co się stało? – przemówiłem miło, bo miałem nadzieję spędzić z nią dzisiejszą noc.

– Wygląda na to, że musimy się odseparować – wyjaśniła.

– Rozchorowałaś się? – zapytałem już mniej zadowolony.

– Nie, to nie to.

Westchnąłem, domyślając się, że dostała okresu.
– Czy ty nie powinnaś wiedzieć, kiedy mniej więcej jesteś w czasie menstruacji? Mogłaś zostać w domu.

– Przepraszam. – Spuściła głowę.

– Znajdźcie sobie miejsce, ja muszę iść do ojca.

Zostawiłem je w pokoju, mając nadzieję, że się nie pogryzą. Aktualnie z żadną nie mogłem sypiać, bo zarówno ciężarna, jak i miesiączkująca były w tym czasie nietykalne. Co nie oznaczało, że nie były o siebie wzajemnie zazdrosne. Chyba przydałaby się trzecia żona.

Zaprowadzono mnie do ojca, którego musiałem słuchać tak samo jak inni. On przywitał mnie z otwartymi ramionami i szerokim uśmiechem. Tylko dlatego że miał powody do radości. Gdybym dał plamę, przywitanie wyglądałoby zupełnie inaczej.

– Świetnie! – Klepał mnie po plecach. – Jestem z ciebie niewyobrażalnie dumny!

Oczywiście, że był. Trzymałem w ręce teczkę z podpisanymi umowami, w których ludzie oddawali nam swoje majątki. Nim ojciec zdążył się nacieszyć, ktoś zapukał do drzwi, a po usłyszeniu zgody, wszedł.

– Panie. – Jeden z bliskich sług mojego ojca ukłonił się nisko. – Jest ważna sprawa. Dziewczynka wysoko gorączkuje od wielu godzin. Nie pomaga nic, czym dysponujemy. Rodzice proszą cię o cud.

Spojrzałem na ojca, któremu chyba nie chciało się ruszać z miejsca. Wolał przeliczać, o ile się wzbogacił. W końcu machnął ręką widocznie niezadowolony, ale odstawił teczkę i wstał. Poszedłem za nim. Podjechaliśmy samochodem pod jeden z domków, a gdy weszliśmy do środka, od razu ją rozpoznałem. Ta czerwona opaska na kruczoczarnych włosach została w moim umyśle, podobnie jak te rumieńce zawstydzenia i wachlarz rzęs. Kiedy widziałem ją po raz pierwszy, pomyślałem, że wygląda jak mała wersja Śnieżki. Teraz też tak wyglądała, tylko jak ta, która już ugryzła jabłko... Jej skóra była przerażająco biała, oczy podkrążone, usta niemal sine, a czarne kosmyki włosów splątane i przyklejone do spoconego ciała. Drżała w gorączce, miała przymknięte powieki.

– Czy ona jest w ogóle przytomna? – przemówiłem do jej rodziców, chociaż jako pierwszemu powinienem dać głos ojcu.

Jej matka zapłakała zamiast odpowiedzieć. Mój ojciec się skrzywił.
– To kara Boska – zaczął. – Zgrzeszyła.

– Czym? – wtrąciłem się w szoku, ale nie odpowiedział.

Rozłożył nad nią ręce i zaczął rozmawiać z Bogiem. Jakiś chłopak siedział na krześle przy stole i modlił się tak zawzięcie, że aż zwrócił moją uwagę. Zmarszczyłem brwi, bo skądś go znałem, ale miałem do czynienia ze zbyt wieloma osobami, żeby wszystkich spamiętać. Wiedziałem jednak, że Śnieżka nie miała brata.

*zostanie wydane * WEDLE WOLI JEGO (zakończona)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz