6. Mogłam nie słuchać tyle podcastów kryminalnych.

386 28 24
                                    

#youdeservewatt

Życie to ciągła walka o lepsze jutro. Ja robię co mogę, ale najwidoczniej robię za mało. Przez ostatnie lata obwiniałam życie za niesprawiedliwość i cierpienie. Może tak naprawdę to ja byłam niewystarczająca. Może to ja nie potrafiłam przyzwyczaić się do rzeczywistości, albo nie chciałam się do niej przyzwyczajać. Moją obecną rzeczywistością był ciągły ból, nieustające myśli i Lillian. I to właśnie dla Lillian nadal próbowałam grać, choć nie potrafiłam. Ona była moim światełkiem w tunelu.

Spojrzałam na opartą o zagłówek łóżka blondynkę, trzymającą w dłoni książkę. Cieszyłam się, że mogłam wzniecić w niej miłość do książek, tak jak to zrobiła Elizabeth we mnie. Oderwałam wzrok od pochłoniętej lekturą siostry i skupiłam się na ekranie laptopa, leżącego na moich kolanach. Mama nie tylko sprawiła, że pokochałam czytać, ale też pisać. Pisałam dla siebie, aby wyrzucić z siebie wszystkie emocje, tworząc swój własny fikcyjny świat. Tworzyłam fikcję, którą sama chciałam widzieć.

Pewnie większość sądzi, że pisałam piękne bezbolesne powieści. Nic bardziej mylnego. Książki napisane przeze mnie jak na ironię były przepełnione bólem, bo świat taki jest. Nie chciałam widzieć świata bez wad. Chce widzieć świat w piękniejszej wersji, lecz nadal realistycznej. A ból jest nieodłącznym czynnikiem życia.

-Idziemy coś zjeść? - Od klawiatury oderwała mnie siostra.

-Na co masz ochotę, stokrotko? - Skrzywiła się na określenie jakiego użyłam. - Wiem, że tak naprawdę kochasz, gdy tak mówię.

-Placki?

-Ziemniaczane?

-Nie, czekoladowe - ironizowała. - Oczywiście, że ziemniaczne.

Spojrzałam na nią z poważną miną.

-Nie, Claire - powiedziała kręcąc głową i odkładając książkę na szafkę nocną.

-Lilliano Claire Helling zastanów się dobrze nad tym co zaraz powiem. Każde słowo może być użyte przeciwko Tobie.

-W takim razie rezygnuje ze składania zeznań. - Wyskoczyła z łóżka.

-Nie masz takiej możliwości. - Podniosłam się i stanęłam z nią twarzą w twarz. - A więc - Odchrząknęłam. - Czy podejrzana, w tym przypadku ty oficjalnie oświadcza, gdyż placki ziemniaczane autorstwa Claire Helling, czyli mnie są daniem bogów tylko i wyłącznie z śmietaną i solą? - Uniosłam brew w oczekiwaniu na odpowiedź.

Dziewczyna poprawiła włosy i zaczęła:

-Ja, Lillian Helling oficjalnie oświadczam, gdyż placki ziemniaczane je się tylko i wyłącznie z cukrem - postawiła nacisk na ostatnie słowo i wybiegła z pokoju, zatrzaskując drzwi.

Mała psychopatka. Jak można jeść ziemniaki z cukrem? Po kim miała ten beznadziejny gust? Gdzie my wszyscy popełniliśmy błąd?

Słyszałam jak zbiega z schodów, więc ruszyłam za nią.

-Nie zbliżaj się, Claire - powiedziała ostrzegawczo i uniosła obie ręce, w których znajdowały się jajka..

-Jesteś. Największym. Bezguściem. Jakiego. Znam.

-To ty nie wiesz co tracisz - wzruszyła ramiona i wyciągnęła plastikową miskę.

-Tracę wiarę w to, że jesteśmy w jakikolwiek sposób spokrewnione.

Podeszłam do szafki, wyciągnęłam ziemniaki, obrałam je i starłam. Resztę zrobiła ta psychopatka.

-Claire! - Wrzasnęła nagle.

You DeserveOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz