5.Nie pozwoliłbym Ci utonąć.

421 25 59
                                    

#youdeservewatt

Poniedziałek. Nienawidzę tego dnia w tygodniu, po dwóch dniach, w których możesz spać do południa i nie stresować się kolejnym dniem musisz wstać o określonej godzinie i przez następne godziny robić coś czego nienawidzisz. Na tym polega życie. Teoretycznie jesteś wolnym człowiekiem, decydującym sam o swoim życiu, a w praktyce przez cały czas robisz to co narzuca Ci społeczeństwo.

-To pierwszy test w tym roku, nie mogę tego zje...

- Słownictwo młoda damo - powiedziałam próbując brzmieć ostrzegawczo. Lilli miała zaraz skończyć szesnaście lat, nie była dzieckiem, wiedziałam, że przeklina. Sama to robiłam w jej wieku i nie miałam do tego problemu, natomiast bawiło mnie to w jaki sposób reaguje na moje zaczepki i zawsze wykorzystywałam okazje. - Pan Evans daje większość pytań zamkniętych, z tym co wczoraj opracowałyśmy zdasz to bez większych starań.

- Obyś miała racje. - Zachowywała się zwyczajnie, ale widziałam, że była nieobecna. Błądziła wzrokiem i nie wdawała się w dłuższą rozmowę.

Po zjedzeniu naszych autorskich tostów umyłyśmy zęby i już po kilku minutach siedziałyśmy w samochodzie. Wcześniej pojazd należał do Elizabeth, natomiast po zdaniu prawka odziedziczyłam go ja. Nie był pierwszej młodości, lecz dla mnie nie miało to znaczenia, ważne żeby jeździł i był tani w utrzymaniu.

- Co masz pierwsze? - Zagadnęłam blondynkę.

-Historia - odpowiedziała nie zadowolona. - Pierwsza godzina i już nas wrzucają do piekła z tą damską wersją demona.

Nie przesadzała. Evelyn Wilson była chodzącym złem, typowa konserwatywna, czepialska baba przed pięćdziesiątką z pięcioma kotami. Robiła aferę z byle powodu, a jej jedynym argumentem było: ,,Za naszych czasów..." Każdy jej nienawidził, podobno przed laty była z nią w roli głównej niezła afera, którą udało się dyrekcji zamieść pod dywan i tylko starsze roczniki znały szczegóły.

-Po szkole zrobię zakupy. Wróć autobusem.

-Mhm...

-Nie marudź. Ciesz się, że masz darmową podwózkę. - Przewróciłam oczami.

- Wieziesz mnie, bo sama tam jedziesz.

To akurat prawda.

- Pamiętaj o... - zaczełam.

-Nikomu nie powiem. Nie mam pięciu lat, Claire - przerwała mi oburzona.

Ustaliłyśmy pewne zasady, jedną z nich było to, aby nikomu nie mówić o sytuacji w domu. Naszą wspólną wersją był wyjazd ojca w delegacje. Jako prawnik jego delegacje były na porządku dziennym, nie powinno to więc wzbudzać podejrzeń.

-Tylko przypominam, nie musisz od razu mnie atakować.

- Nie mam problemów z pamięcią i wcale Cię nie atakuje.

Nie miałam zamiaru tego komentować. Ta sytuacja była ciężka dla nas dwóch, Lilli po prostu ciężej to znosi.

Gdy tylko zaparkowałam samochód na szkolnym parkingu wśród aut innych uczniów, pożegnałyśmy się i... Właśnie. Co teraz? Normalnie poszłabym do Liv, wypaliły byśmy papierosa, obgadały piątkową imprezę, narzekały na cały świat. Ale co miałam ze sobą zrobić teraz, kiedy dziewczyna znajdowała się ponad trzy tysiące mil od San Francisco?

-Jak po imprezie, Helling? - Z zakłopotania wyrwał mnie uśmiechnięty Davis. Chłopak objął mnie w ramionach, a jego uśmiech poprawiłby humor każdemu. Był chodzącą duszą towarzystwa.

- Bawiłam się świetnie - stwierdziłam zgodnie z prawdą.

Podszedł do nas też Isacc, nigdy szczególnie nie trzymaliśmy się razem w szkole. Czasem jedliśmy wspólnie lunch czy opisywaliśmy od siebie testy, ale nic więcej. Nasze relacje ograniczały się do imprez.

You DeserveOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz