7. Gdybym tylko już wtedy znała prawdę.

354 29 38
                                    

#youdeservewatt

Tak jak się spodziewałam, nie zmrużyłam oka nawet na chwilę. Kiedy budzik zadzwonił o równej ósmej nawet nie protestowałam, aby wstać. Wzięłam szybki prysznic, pomalowałam się i ubrałam. Chciałam jak najlepiej zamaskować swoje zmęczenie. Byłam wykończona. Uczucie piasku pod powiekami potęgowało z każdą chwilą, a moja głowa wciąż nie pozwalała mi na ucieczkę, na uwolnienie. Nienawidziłam własnego umysłu. Stałam się więźniem swojej głowy. Nie rozumiałam dlaczego te myśli wciąż się pojawiały, nawet jak znajdowałam odpowiedzi były one niewystarczające. Były niewystarczające, bo na pytania, które sobie zadawałam nie mogłam znać odpowiedzi. Ja nie mogłam, ale William Helling znał każdą odpowiedź. Mój własny ojciec stał się nieosiągalną odpowiedzią.

Po pogodzie jaka panowała w nocy nie było śladu. Teraz promienie słońca wdzierały się do pomieszczenia, przymknęłam wciąż zaspane oczy.

Tej nocy oprócz pytań dotyczących mojej rodziny, rozmyślałam o tym co powiedział mi Marcus, naprawdę mu współczułam. Przyjechał, bo uważał, że czujemy to samo, tak samo cierpimy. To nieprawda. Przynajmniej nie do końca. Ja cierpię po wyjeździe przyjaciółki, on po wyjeździe miłości. Są to dwa różne uczucia. Dwa różne, lecz nadal potrafiłam się postanowić w jego sytuacji. Może nigdy nie straciłam miłości swojego życia, ale straciłam kogoś kto sam darował mi życie.

– Claire - wyszeptała zaspana blondynka, gdy weszła na palcach do łazienki. – Ktoś jest w domu. – Strach w jej oczach rósł w tempie wypowiadanych słów. – Krząta się w kuchni.

– To Holder. – Kontrast tonu jakim się odzywałyśmy był dość zabawy.

– Co on robi u nas w domu o ósmej rano? – Zmierzyła mnie wzrokiem, splatając ręce pod piersiami. Jej postawa zmieniła się w przeciągu kilku sekund z wystraszonej na dominującą.

– Przyjechał w nocy.

– Pieprzysz się z chłopakiem własnej przyja...

– Nie! – Zakrztusiłam się powietrzem. – Przyjechał, żeby porozmawiać o Liv. Tęskni za nią. W nocy była ulewa, nie chciałam mieć wyrzutów sumienia jakby wracał i coś by mu się stało – kontynuowałam, próbując pozbyć się zaskoczenia, które rozbrzmiewało w moim głosie. – Jak mogłaś pomyśleć, że ja i Marcus... Nawet nie chce o tym myśleć.

– Jak miałam tak nie pomyśleć? Krząta się po naszej kuchni o świcie. To nie jest codzienna sytuacja, sama przyznaj.

Wyszłam z pomieszczenia, zostawiając ją w nim samą i skierowałam się w stronę odgłosów dochodzących z kuchni.

– Marcus? Co ty robisz? – Zapytałam, patrząc na stojącego przy otwartej lodówce blondyna.

– Chciałem się odwdzięczyć, postanowiłem zrobić śniadanie. Lubisz jajecznice, prawda? – Popatrzyłam na niego z niedowierzaniem. – Nie powinienem się tak panoszyć bez twojej zgody, przepraszam. –Błędnie odczytał moje milczenie.

– Nie, nie ma problemu. Po prostu jestem zaskoczona, nie spodziewałam się tego.

Zaśmiał się i obrócił do kuchenki. W powietrzu unosił się zapach świeżego szczypiorku i cebuli.

– Ares zaraz wpadnie. – Nie odrywał wzroku od patelni.

– Po co?

– Nie wyłączyłem świateł w motocyklu i akumulator się rozładował. Muszę z nim pojechać do pracy.

Świetnie. Czeka nas wspólne śniadanie. Ja, moja siostra, chłopak przyjaciółki i grecki bóg, poznany na imprezie. Komedia, jaką jest moje życie ewidentnie ma dobrego scenarzystę.

You DeserveOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz