Króliczek Tatusia

" Siedem szczęśliwych zasad "

POV: Olek

Minęły trzy dni odkąd przebywałem w tym dziwnym miejscu. Nie było mi źle ponieważ byłem dobrze karmiony oraz traktowany. Czasami się nudziłem lecz nie narzekałem. Mój "opiekun" często był zajęty papierkową robotą w swoim biurze, wtedy najczęściej siedziałem w salonie lub dziwnym dziecięcym pokoju w którym obudziłem się na samym początku.

-Co robisz?

Zapytałem zaciekawiony mężczyznę.

-Jedzenie dla ciebie, mały.

Spoglądałem na niebieską miskę z nie apetycznie wyglądającą breją.

-Co to..?

-Kaszka bananowa.

Od razu podniosłem się trochę na duchu. Może nie będzie smakować tak źle jak wygląda. Po chwili czarnowłosy podał mi miskę którą chętnie przyjąłem. Miałem już jeść kiedy ten mnie podniósł na ręce co mnie zdziwiło, kierowaliśmy się w stronę salonu. Okej - pomyślałem. Mężczyzna usadził mnie na swoich kolanach. Gdy już miałem jeść naszła mnie myśl....

-Moge o coś zapytać..?

Mężczyzna spojrzał na mnie zaciekawiony.

-Tak, oczywiście..

-Moge może wiedzieć, jak ma pan na imię?

Zdziwił się, nie spodziewał się takiego pytania.

-To teraz posłuchaj, tutaj obowiązuje 7 szczęśliwych zasad. Wyobrażam sobie że nie wiesz o co chodzi więc pozwól że ci wytłumaczę, dobrze?

Kiwnąłem głową dając mężczyźnie znak że się zgadzam dalej jedząc kaszkę.

-No to tak. Normalnie nie powiedziałbym ci swojego imienia, ponieważ nazwałbyś mnie tatusiem, co jest pierwszą zasadą. Ale moje imię to Ryan. dwa, Nie sprzeciwiasz mi się, nawet jeśli ci się coś nie podoba. Trzy, jeśli się nie słuchasz jest kara, typu klapsy lub stanie w kącie. Cztery, Nie możesz się dotykać bez mojej zgody. Rozumiem że buzują ci hormony bo jesteś nastolatkiem ale musisz się jakoś do tego przyzwyczaić. Pięć, nie zaczepiasz innych osób którzy są w tym miejscu, chyba że oni zaczną rozmowę lub cię zaczepią. Sześć, Nie próbujesz uciec, nie znajdziesz wyjścia. Siedem, nie chowasz przede mną swoich uczuć. Wszystko jasne?

Zapytał i pstryknął mnie w nos swoim palcem wskazującym co spowodowało że się wzdrygnalem.

-Tak.... chyba wszystko jasne. 

Ryan uśmiechnął się do mnie w tym samym czasie włączając telewizor.

-Możemy obejrzeć jakiś serial? - Zapytałem.

-Hmm... Dobrze, jaki?

-Może ehhh..... nie wiem, Big mouth?

-Okej, może być.

Skończyłem swoją kaszkę kiedy skończył się pierwszy odcinek. Postawiłem miskę na stoliku kawowym który stał na przeciwko kanapy.

Minęło już trochę czasu, byliśmy chyba na 6, odcinku kiedy mój kolega zaczął się niespodziewanie budzić. Oj nie, nie teraz - Pomyślałem lekko poddenerwowany. Mężczyzna zaczął gładzić mój brzuszek co jeszcze bardziej mnie rozkręcało. Lekko gładził okolice wokół pępka co trochę gilgotało. Siedziałem w samych bokserkach i za dużej bluzie mężczyzny którą sam przyniósł mi ze swojego pokoju.

Jego ręka błądziła po całym moim ciele. Nagle napotkał on moją pół twardą erekcję. Gwałtownie złapał za główkę co spowodowało jęknięcie. Szybko zawstydzony, zakryłem usta rękami.

-Oh..? A co to było? hahha.

Ryan zaśmiał się cicho do mojego ucha.

Wstałem szybko z kanapy pokazując mu swoją erekcję w bokserkach.

-Nie jest taki duży, pójdzie szybko.

-HUH? - Spojrzałem na niego zaskoczony, lecz zaskoczenie po chwili przeszło w zawstydzenie i zdałem sobie sprawę z tego co zrobiłem.

-Przepraszam... - Powiedziałem cicho

-Kogo przepraszasz? - Uśmiechał się zadziornie.

-Przepraszam tatusiu...

-Mhm, dobry chłopiec. Teraz zdejmij bokserki i usiądź na kolanach.

Jak powiedział tak zrobiłem, lekko podniósł moje nogi rozkładając je. Usłyszałem ciche splunięcie a później zimną ślinę na swoich jajkach. Pojękiwałem cicho jak mężczyzna masował moje krocze. Lekko jeździł po całej długości członka, robił kółka na główce. Ja pojękiwałem mocniej, wiedząc że za niedługo dojdę.

-Ah... Zaraz dojdę!

-Hahah, Jesteś taki słodki...

Mężczyzna przyspieszył ruchy dając mi znak że moje dojść. Po chwilę cała jego ręka była pokryta w mojej gęstej spermie. Opadłem na klatę czarnowłosego zmęczony, Zamknąłem oczy a wtedy mój film się urwał.