Profesor Małolat 7

2.9K 362 236
                                    

Kiedy Odette się obudziła, czuła się trochę, jakby przespała całą zimę. Przez moment nie miała pojęcia, gdzie się znajdowała, ale potem wszystko prędko zaczęło składać się w jedną całość: Ikar śpiący w jej nogach, ona w mundurku, obca sypialnia, oczy sklejone po płaczu... I serce bijące szybciej na samą myśl o Doranie i tym, co wydarzyło się minionej nocy.

To wszystko było za wiele i potrzebowała chwili, by o tym pomyśleć. Marzyła się jej w tamtej chwili długa kąpiel w łazience prefektów, jednak najpierw potrzebowała zobaczyć Dorana i za wszystko mu podziękować.

Nie była pewna, czy mogła w tamtej chwili to zrobić, ale i tak bez pukania przeszła z sypialni do jego gabinetu. Zastała go przy biurku, najwyraźniej przysypiającego na własnej ręce, co ukłuło ją w serce.

- Dzień dobry... - powiedziała niepewnie, nie wiedząc, jak dać mu znać, że w ogóle się pojawiła, bo jej nie zauważył.

Doran wyrwał się z półsnu i prawie podskoczył.

- Och, Odette - powiedział nieco zdezorientowany, po czym kilkukrotnie uderzył się w policzki, by się rozbudzić.

Odette poczuła się okropnie, że to przez nią, poza tym zdawała sobie sprawę, że w pomiętym mundurku nie wyglądała najlepiej... Jednak w tamtej chwili nie to było najważniejsze.

Doran wstał i wskazał na jedzenie na jego biurku, którego dziewczyna nawet wcześniej nie zauważyła.

- Nie chciałem cię budzić, więc przyniosłem śniadanie z Wielkiej Sali.

Odette złapała się za serce.

- Jak ja ci się odwdzięczę?

- Daj spokój. Jak się czujesz?

- Dzięki tobie znacznie lepiej, naprawdę dziękuję za wszystko. - Podeszła do niego bliżej. - Gdzie spałeś?

Doran rozejrzał się niepewnie po pokoju, jakby dopiero w tamtej chwili szukał odpowiedniego miejsca do spania.

- Nie za bardzo spałem - mówił, trąc się po karku - posprawdzałem za to wypracowania do końca...

Jego rozmówczynię ogarnęło potężne poczucie winy. Gdyby sama sobie z tym poradziła, nie musiałaby go tym męczyć...

- Doran... Nie, gdyby nie ja, gdybym tu nie przyszła...

- To była moja decyzja - przerwał jej stanowczo. - I drugi raz zrobiłbym tak samo.

- Ale pójdziesz teraz spać, prawda?

- Nie martw się o mnie.

- A o kogo mam się martwić?

Spotkali się wzrokiem na krótką chwilę, zanim Odette znowu postanowiła oddać się szaleństwu, które zaczęło się minionego wieczoru. Rzuciła mu się na szyję, a on jej nie odrzucił, bo zwyczajnie nie potrafił. Odwzajemnił uścisk całym sobą, tuląc ją do siebie z nadzieją, że nie musiałby już puszczać. Pozwolił sobie w to wierzyć przez krótką chwilę, zanim oboje musieli wrócić do rzeczywistości, w której nie mogło tak być.

- Zjedz śniadanie, jesteś wykończona. - Wycofał się, powoli zdejmując z niej swoje ręce.

- A ty idź się położyć.

- Pójdę - zapewniał, czując, jak oczy same mu się zamykają.

- Ja wezmę jedzenie i pójdę do łazienki prefektów. Nie będę ci już przeszkadzać.

Nie przeszkadzała mu ani trochę, ale wiedział, że będzie znacznie bezpieczniej, jeśli już jej tego nie powie.

Tak też Odette wyszła, by jeszcze tego samego dnia okłamać swoje zmartwione przyjaciółki, że noc spędziła w skrzydle szpitalnym.

Profesor MałolatOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz