3. ON SIĘ WKRADŁ DO TWOJEGO POKOJU W ŚRODKU NOCY?!

114 13 10
                                    

        Nie każdy był dobry z matematyki

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

        Nie każdy był dobry z matematyki. Cóż ja byłam tego idealnym przykładem. Widząc kolejną jedynkę na sprawdzianie, na który się uczyłam tydzień prawie wręcz napłynęły mi łzy. Czułam się bezsilna i głupio. Rodzice wydawali specjalnie na korepetycje, gdzie one nie dawały żadnej poprawy. Prawda była w tym, że na korkach umiałam wręcz prawie wszystko, a gdy przychodziło do kartkówki albo sprawdzianu to za każdym razem było to głupie F. Miałam szczerze już serdecznie tego dość. Czułam jak za każdym razem zawodzę rodziców.

         — Poprawisz. — odparł przyjaciel pewnym tonem, spojrzałam na niego wzrokiem pełnym brakiem już jakiejkolwiek nadziei i odłożyłam kartkę na bok. — Pamiętaj, że jeżeli będziesz chciała abym ci coś wytłumaczył to jestem. — szepnął, na co tylko pokiwałam głową.

         — Josephine, proszę zbierz sprawdziany i połóż na biurku. — oznajmiła nauczycielka, na co cicho jęknęłam. Ona przecież mnie wyśmieje jak zawsze kiedy zobaczy moją ocenę.

        Dziewczyna wstała z ławki i zaczęła zbierać kartki, gdy była przy mojej i Rivena ławce spojrzała na mnie wzrokiem pełnym nienawiści, a kiedy zobaczyła ocenę parsknęła cichym śmiechem.

         — W końcu można oddychać. — powiedział blondyn obok mnie, na co się zaśmiałam a gdy zadzwonił dzwonek dziękowałam wszechświatowi, że był już koniec. — Ej, Ward będzie dobrze. Nie smutaj mi tu. — szturchnął mnie w ramię z delikatnym uśmieszkiem. Chwilę później założył ręke na moje ramiona i do siebie przyciągnął. — Może pocieszy cię, że dzisiaj mamy pierwszą próbę.

         — Na której będę musiała słuchać zrzędzenia Parker? Podziękuje. — prychnęłam gapiąc się w swoje czarne vansy. — Nie mam już żadnych chęci do życia. — szepnęłam.

        — Ej, ej, ej. — Riven zatrzymał się na środku korytarza i obrócił mnie do siebie przodem. — Poprawisz to, rozumiesz? Wierze w ciebie. — dotknął moich policzków sprawiając abym tylko na niego patrzyła i na dodatek dał mi buziaka w czoło po czym wrócił do spacerku po korytarzu. — A co do Parker to słyszałem, że jej nie będzie.

       — Czemu? — zmarszczyłam brwi.

       — Ricky mówiła że ma jakiegoś lekarza w tym czasie. — wzruszył ramionami kiedy wchodziliśmy po schodach na drugie piętro. Nienawidziłam tej szkoły.

        Czując, że moja komórka zawibrowała w tylnej kieszeni wyjęłam ją i spojrzałam na wyświetlacz, na którym była wiadomość od nieznanego numeru.

         Nieznany : musiałem pożyczyć kabel do tego telefonu od jakiegoś kujona, bo ty nie chciałaś mi dać. taka jesteś.

       Zatrzymałam się powodując że Riven zwrócił na mnie większą uwagę i również przystanął. Patrzyłam na ekran z zmarszczonymi brwiami, w myślach zabijając  tego chłopaka i osobę, która dała mu mój numer. Zacisnęłam mocniej szczęke i zaczęłam wystukiwać wiadomość zwrotną.

Łącząca nas nadzieja [Zawieszone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz