Ziewnęłam bawiąc się długopisem w dłoni. Z ogromnym zmęczeniem siedziałam na lekcji historii starając się jak najwięcej wyłapać z paplaniny nauczyciela, lecz zmęczenie ze mną wygrywało. Po dwugodzinnej rozmowie z Rivenem, który uznał, że przyjdzie dopiero na trzecią lekcję, nie poszłam od razu spać, chociaż w tej chwili odrobinę tego żałowałam. Po rozmowie z przyjacielem od spraw wszystkich w moim nudnym życiu, wyjęłam stary zakurzony szkicownik i po prostu zaczęłam sobie kreślić po nim kreski, które przerodziły się w oczy, usta, szyje. Przypomniało mi to, jak kiedyś uwielbiałam malować, szkicować i jak bardzo interesowałam się sztuką. Podobnie teraz miałam z aktorstwem. Chciałam zostać aktorką, dlatego tak bardzo fascynowały mnie zajęcia teatralnie. Uwielbiałam się wcielać w różne role, gdy porzuciłam malowanie zaczęłam odgrywać czasami sceny z ulubionych seriali. Pamiętałam do dzisiaj jak pewnego wieczoru odgrywałam scenę jak główna bohaterka płakała po swoim chłopaku, może i nie leciały wtedy łzy z moich oczu, ale próbowałam z całych sił to odwzorować 1:1. Wtedy do mojego pokoju weszła mama, wystraszona czy mi coś się działo. A piętnastoletnia ja po prostu siedziała skulona na podłodze z laptopem naprzeciwko i udając główną bohaterkę mojego serialu. Było odrobinę zabawnie.
Poszłam spać dopiero o piątej dwadzieścia, a o siódmej miałam budzik. Także bardzo długo spałam i byłam bardzo wypoczęta. Potrzebowałam na dzisiejszy dzień co najmniej litr kawy.
— Przypominam o kartkówce, która jest w piątek. Do widzenia.
Głos nauczyciela wytrącił mnie z mojego zamyślenia, szybko spakowałam książki do plecaka i jako przedostatnia wyszłam z sali. Skręciłam od razu w stronę szafek ponieważ musiałam wziąć podręcznik do Filozofii, którą miałam za dziesięć minut. Idąc szybkim krokiem prawie wpadłam na jakiegoś wysokiego chłopaka o chyba podjaże blond włosach, ale zignorowałam to. Modliłam się w myślach, aby przy mojej szafce nie było Parker. Niestety los chciał, że miałyśmy szafki centralnie obok siebie, ale obmyśliłam plan, aby jej nie widywać. Wystarczało mi jej piszczenie na zajęciach teatralnych, szkolnej stołówce i ogólnie na szkolnym korytarzu. Nienawidziłam jej więc ten plan, w którym pomógł mi Riven ułatwiał mi w jakimś procencie życie. Dzięki Rivenowi, który kolegował się z przyjacielem Gavina, czyli chłopakiem Josie, wiedział kiedy dziewczyna mniej więcej chodziła do swojej szafki, czasem też wysłał wiadomości, że akurat są. Odkąd chodziłam do tej szkoły, to nie przegadałam z Paulem żadnego słowa, ale byłam mu za to wdzięczna. No i oczywiście Rivenowi również.
Ale wszechświat tym razem nie wysłuchał moich próśb i niestety kiedy byłam już blisko szafki, złapałam kontakt wzrokowy z Josephine, która rozmawiała z swoimi dwiema najlepszymi przyjaciółeczkami. Była ubrana w swoje najdroższe ubrania, włosy miała spięte w wysokiego kucyka, a rozświetlacz prawie wręcz mnie raził w oczy. Cóż musiała wciąż pokazywać, że była córką dyrektora, że to co się działo w jej rodzinie o czym wiedziało całe Monterey, ją nie ruszyło i dalej była tą wredną, wywyższającą się nastolatką, która musiała zawsze mieć to co sobie zapragnęła. Ale wiedziałam, że to była jej kolejna maska. Znałam ją. I to za dobrze.
CZYTASZ
Łącząca nas nadzieja [Zawieszone]
RomanceBlair Ward jest dziewczyną, która woli spędzić całe dnie w domu przy ulubionej książce lub serialu. Uwielbia zajęcia z literatury, ale to zajęcia teatralne kocha całym sercem. Jej marzeniem jest zostać pisarką bądź aktorką, uwielbia wcielać się w ró...