Siostra

252 28 10
                                    

Dzień spędzili na sprzątaniu pokoju, który ma należeć do Shigarakiego. Skończyli dopiero wieczorem. Oboje usiedli w salonie. Kuro od razu to wykorzystał i wskoczył na kolana młodszego chłopaka.

- W domu możesz chodzić gdzie chcesz, jak na dwór masz mi o tym mówić i za płot masz nie wychodzić. - Powiedział Dabi.

- Oczywiście. - Odpowiedział głaszcząc kota.

Tōya kupił jeszcze jedną rzecz dla niebieskowłosego gdy ten był zajęty przymierzaniem ciuchów i teraz postanowił mu to dać.

- Wyciągnij obie ręce. - Shimura od razu wykonał polecenie. Był wystraszony nie wiedząc o co chodzi. Bardzo się zdziwił gdy starszy zaczął ściągać mu rękawiczki. - Po prostu obiecaj, że niczego nie zniszczysz. Nie musisz ich nosić cały czas. Ale postaraj się nosić je przy mnie. - Podał parę rękawiczek bez dwóch palców. A te specjalne odłożył na stół. - I jak gdzieś wychodzimy zakładaj je. 

- Dlaczego? 

- Mówiłem, że nie mam zamiaru cię traktować jakoś gorzej tylko przez to że cię kupiłem. Tak jak każdy jesteś człowiekiem. 

- Przecież ty mordujesz innych. Co za różnica czy ja też cierpię?

- Taka różnica, że cię kupiłem więc jesteś mój. Niech inni cierpią ale nie ty. I przecież też mordujesz a masz uczucia. 

- Jak mogę ci za to wszystko podziękować?

- No jest kilka rzeczy, które chciałbym byś robił albo też nie robił.

- Jakie? Zrobię wszystko byle tego nie stracić. Nie chce wracać tam znowu.

- Nie uciekasz i nie próbujesz mnie zabić. Nie próbujesz również siebie zabić czy jakoś okaleczyć. I pomagasz mi przy niektórych morderstwach. Pasuje? 

- Mhm. Dziękuję.

Oboje byli zmęczeni tym dniem. Dlatego podczas oglądania zasnęli. Dabi leżał na kanapie a Tomura na nim. Kot spał w ich nogach.

Niestety Todoroki zapomniał zamknąć drzwi. Overhaul widząc, że światło się pali a nikt mu nie otwiera postanowił wejść martwiąc się o swojego przyjaciela. Był bardzo zdenerwowany widząc ich. 

- Tōya, wstawaj. - Powiedział i uderzył delikatnie chłopaka budząc go tym.

- Witam. - Przywitał się zaspanym głosem.

- Co to ma znaczyć? - Zapytał patrząc wkurzony na przyjaciela,

- Śpimy? 

- Czy cię nie wystarczająco ostrzegałem? - Shimura również nie spał. Ale postanowił się nie ruszać na razie i tylko słuchać. 

- Dogadaliśmy się. On dostaje trochę swobody i jest tu bezpieczny a w zamian nie zabija mnie i nie ucieka. 

- I tak w to uwierzyłeś? Od kiedy jesteś tak naiwny? 

- Uspokój się Kai. Miał szansę coś zrobić gdy spałem. Ostatniej nocy też. Zostawiłem go samego na mieście. A mimo to dalej tu jest. Ja też żyje. Po co przyszedłeś?

- Sprawdzić czy niczego nie odwaliłeś. 

- Dlaczego go tak nienawidzisz? 

Chisaki usiadł na ziemi naprzeciw przyjaciela.

- Jego rodzice go mi sprzedali. Sporo zapłacili by ukryć jego tożsamość. - Tomura był tym lekko zdziwiony. Myślał, że sami zadbali by nikt nie wiedział. - Jak również dodatkowo zapłacili by cierpiał jeszcze bardziej. - A o tym już nie wiedział. - Osobiście nic do niego nie mam. Poza tym, że czasami wkurwia swoim pyskowaniem i pewnością siebie. 

- Zapłacę ci więcej jeśli trzeba byś już mu odpuścił. Na samą myśl o tobie dostał ataku paniki. - Szatyn westchnął, słysząc to i chwilę nad czymś myślał.

- Od ciebie nic nie chcę. Po prostu uważaj by nie zabił cię.

- Wiem co robię. O to się nie martw. A więc teraz powiedz jak się nazywa. 

- Shimura Tenko.

- Shimura? Jak Shimura Nana?

- To jego babcia. Rodzina nie chciała by ktokolwiek się o tym dowiedział. W końcu można to łatwo wykorzystać.

- Która godzina? 

- Jest jedenasta. Wstawaj bo przyda się jakieś śniadanie. 

- Tobie nie zrobię. Shiggy nie udawaj już że śpisz. - Powiedział śmiejąc się.

- Od kiedy wiesz, że nie śpi?

- Od początku. Wszystko słyszał. 

- Nienawidze cię. 

Shigaraki wystraszony usiadł na kanapie i patrzył się w podłogę bojąc się spojrzeć na któregoś z nich.

- A więc Tenko. - Odezwał się Tōya używając jego prawdziwego imienia. - Co sobie życzysz na śniadanie. 

- Cokolwiek. - Odpowiedział natychmiast. 

- A ty? - Spojrzał się na przyjaciela. 

- Zaskocz nas czymś. 

I tak Dabi poszedł do kuchni zostawiając niebieskowłosego samego z szatynem. 

- Czyli jesteśmy skazani na siebie. Już nic ci nie zrobię. - Powiedział jednak młodszy dalej milczał. Kuchnia była blisko więc Todoroki mógł bez problemu usłyszeć wszystko co się dzieje w salonie. - Dlaczego twoi rodzice tak cię nienawidzą?

Po krótkiej chwili ciszy odezwał się w końcu.

- Niezbyt mnie lubili. Ojciec na mnie krzyczał, że nigdy nie będę bohaterem i mam przestać o tym marzyć. Chciał mnie uderzyć. Obok stała starsza siostra. Złapałem ją ze strachu. Dar się wtedy pokazał po raz pierwszy. Nie chciałem jej zabijać. Jakiś czas mnie znosili. Aż w końcu uznali, że nie chcą żyć z takim potworem jak ja. - Zakończył mówić dalej nie patrząc na szatyna. 

- To wiele wyjaśnia dlaczego się ciebie chcieli pozbyć w tak okrutny sposób. - Stwierdził. 

Zaczął trochę mu współczuć ale jakoś nigdy się nim nie przejmował za bardzo. Zależało mu jedynie na przyjacielu. Dlatego postanowił nic nie robić z tą informacją. 

- Śniadanie gotowe. - Powiedział Dabi wchodząc do salonu. 

Przerwał tym sposobem niezręczną ciszę jaka zapadła między dwoma chłopakami. 

Bez Uczuć - Shigaraki x DabiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz