Zakupy

239 25 3
                                    

I tak minął im wspólnie tydzień. Dwójka chłopaków trochę rozmawiała. Chisaki zjawił się jeszcze dwa razy ale nie rozmawiał z nastolatkiem. 

Kuro prawie cały czas przesiadywał z Shigarakim. 

Teraz też niebieskowłosy siedział na trawie przed domem i patrzył jak kot biega i próbuje złapać owada. Todoroki siedział w domu i próbował napisać nowy tekst. A przynajmniej tak myślał młodszy więc gdy po czuł, że ktoś łapie go za ramiona wystraszył się.

- Nie siedź na ziemi bo będziesz chory. - Powiedział a mimo to usiadł obok niego. - Nie nudzisz się? Dalej mi nie powiedziałeś co lubisz robić.

- Bo nie wiem. Przez większość czasu siedziałem, wpatrywałem się w ścianę i rozmyślałem.

- Nad czym tak myślałeś?

- Jakby to było uciec. Mieć normalne życie. I co bym wtedy robił. 

- I co wymyśliłeś? Co byś robił? 

- Myślałem nad grami. Uwielbiałem grać jak jeszcze byłem w domu.

- Czyli gry. Jakieś konkretne? - Zapytał Dabi wstając z ziemi.

- Co chcesz zrobić? - Spytał niepewnie patrząc się na starszego.

- Kupić ci komputer, konsole i jakieś gry. - Odpowiedział mu zadowolony.

- Nie. - Shimura skulił się, chowając głowę między kolana. - Nie kupuj. - Powiedział cicho.

Brunet kucnął przed nastolatkiem i chwile myślał co powiedzieć.

- Dlaczego? 

- Nie zasługuje. I tak już za dużo dla mnie zrobiłeś. - Mówił cicho przez co Todoroki musiał się skupić by usłyszeć jego słowa.

- I zrobię więcej. Wstawaj. Jedziemy do sklepu. A wieczorem będziesz musiał mi w czymś pomóc. - Shimura niechętnie wstał z ziemi, zastanawiając się co będzie wieczorem. Czy zrobił coś złego i zostanie ukarany? Albo po prostu niebieskooki wykorzysta go jak poprzedni właściciele. - I tak lepiej. - Chłopak również wstał i wziął niższego na ręce, przerzucając go sobie przez ramię. - A teraz idziemy. 

Tomura próbował się wyrwać a przynajmniej udawał. Oboje się przy tym śmiali. Dopiero postawił go przed samochodem. Otworzył mu przy tym drzwi i już po chwili byli w drodze. 

- W sumie jeszcze nie pytałem. - Zaczął ponownie rozmowę starszy. - Jakim imieniem wolisz bym się do ciebie zwracał?

Shimura sam nie znał odpowiedzi na to. Nigdy nie myślał, rzadko się zdarzało, że ktoś mówił do niego chociaż po nazwisku. Od wielu lat nie był traktowany jak człowiek.

- Jak wolisz. - Odpowiedział po krótkiej chwili.

 - Jesteś tutaj tydzień. Wiem, że jest ci ciężko. Na pewno masz po tym wszystkim traumę. Ale mogłeś już zauważyć, że tutaj nic ci się nie stanie. Możesz wrócić do normalnego życia. Pomogę ci odnaleźć się w tym wszystkim na nowo. Uwolnić się od tego wszystkiego. A wtedy gdy będziesz chciał pomogę nawet znaleźć ci jakąś normalną pracę i mieszkanie byś już nie musiał mnie widzieć. Wiem, że pewnie nie chcesz mnie widzieć ale póki co jesteś skazany na mnie. Nie musisz się bać. Nawet jak cię wkurwie możesz mnie zwyzywać. I nie musisz się na wszystko zgadzać. Albo jak coś chcesz to śmiało mów. Pieniędzy mi nie brakuje. Nie jesteś już niczyją zabawką, pamiętaj o tym.

- Pomogłeś mi. Nie chce już więcej od ciebie nic brać. I tak dostałem za dużo.

- A ja sądzę, że za mało. - Przerwał mu. - Będziesz mi pomagać w pozbywaniu się ludzi i w zamian będę ci płacić może być?

- Niech będzie. - Powiedział po chwili namysłu. 

- Więc już chyba się domyślasz co będziemy wieczorem robić. To że przyjaźnie się z Kaiem nie znaczy, że inni z Yakuzy mnie lubią. I próbują się jak mogłeś ostatnio zauważyć pozbyć się mnie. Więc będziesz musiał mi pomóc.

- Dobrze. A możemy odpuścić gry?

- Akurat tutaj wyboru nie masz. Kupie ci teraz jakiś porządny komputer a gry jak znajdziesz sobie to pokupuje ci. 

- Chyba znajdę same darmowe. - Mruknął.

- To wtedy sam poszukam i kupie jakieś. Dodatki do gier też mogę ci kupić. 

- Ty się chwalisz, że jesteś bogaty?

- Korzystaj po prostu dowoli. 

- Dziękuje. - Powiedział cicho i zaczął patrzeć przez okno by brunet nie zobaczył jego rumieńców.

- Ściągasz je czasami? - Zapytał i chwycił go za rękę. 

- Tylko do mycia się. 

- Dlaczego?

- Boje się że przez przypadek coś zniszczę ci. Albo, że akurat przyjdziesz i mógłbym cię niechcąco zranić.

- Nie przejmuj się takimi rzeczami. A jeśli coś się stanie to trudno. Ja też wiele razy zniszczyłem coś przez przypadek. Chodzenie ciągle w rękawiczkach musi być niewygodne. Możesz je na początku ściągać jak nic nie robisz. By się przyzwyczajać. 

- Postaram się. 

- To ściągaj je. I tak tylko siedzisz a jeszcze trochę nam zostało. 

Shimura niepewnie spojrzał na bruneta i powoli zaczął ściągać rękawiczki. 

- Już. - Powiedział gdy obie leżały na jego kolanach.

- Daj mi je. - Wystawił rękę. Młodszy ostrożnie podał mu rękawiczki. - Spróbuj mi zaufać, dobrze?

- Dobrze. 

- To cały czas jak będziemy na mieście dzisiaj musisz trzymać mnie za rękę. 

- Czemu? 

- Po prostu. Powiem ci jak wrócimy do domu. 

Dalszą drogę przebyli w ciszy. W końcu Todoroki zaparkował pod sklepem z elektroniką. 

Cały czas gdy chodzili po sklepie trzymali się za ręce. Shimura był bardzo zestresowany tym, że nie odzyskał swoich rękawiczek. Praktycznie całą uwagę skupiał na tym by trzymać jeden palec w górze tak by nie dotykać chłopaka. 

Zgodnie z obietnicą kupił mu wszystko co jest potrzebne do grania. Tenko gdy na koniec usłyszał cene za wszystkie te rzeczy już chciał zacząć protestować jednak nie zdążył bo starszy już zapłacił.

Dopiero jak byli ponownie w samochodzie odezwał się.

- Przesadziłeś. Nie trzeba było tyle.

- Bez myszki czy klawiatury byłoby ci ciężko. Na słuchawkach jest lepszy dźwięk a jak będziesz chciał bez potrzebujesz dobrych głośników. - Zaczął wymieniać ale młodszy mu przerwał.

- Nie trzeba było brać tych najdroższych. - Przy kasie chłopak poznał ceny większości rzeczy ponieważ Dabi starał się brać tak by czerwonooki nie widział.

- I tak już za późno więc nie ma co marudzić. 

Bez Uczuć - Shigaraki x DabiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz