Panika

1.5K 33 11
                                    

Pov Shane
Gdy wracałem dzisiaj z Tonym z rehabilitacji byłem z niego dumny, bo zrobił sam kilka kroków nie podpierając się ściany ani barierki. Akurat dziś wypadł dzień w którym Tony już przestał jeździć na wózku i zaczął chodzić o kulach. Chodził wolno ale ważne że chodził. Właśnie WCHODZILIŚMY razem do domu.
- A co ja widzę? - mówiąc to Dylan poklepał Tonego po ramieniu - Dobrze ci idzie stary.
- Dzięki - odpowiedział Tony i powoli poszliśmy w stronę salonu gdzie siedziała reszta.
- No Młody robisz postępy - powiedział Will gdy usiedliśmy na kanapie - Niedługo będziesz  chodził ze mną na poranny bieg.
- Na pewno - rzekł mój bliźniak i posmutniał.
- Spokojnie, potrzeba czasu a wszystko wróci do normy - powiedziałem pocieszająco.
- Mhm - mruknął pod nosem nasz najmłodszy brat.
Po spędzonych wspólnie około 5h wszyscy zaczęli się zbierać do łóżek. Ja czekałem na Tonego bo dalej miał problem z wchodzeniem i schodzeniem ze schodów. Kiedy go odprowadziłem poszedłem do swojego pokoju.
Pov Tony
Ostatnio mam problemy. Po prostu czuje się tu nie potrzebny. Od poprzedniej rozmowy z Hailie i chłopakami nie zmieniłem zdania ale nic już im nie mówiłem bo nie miałem zamiaru chodzić do psychologa. Od pewnego czasu nie pokazywałem się w krótkim rękawku, bo nie chciałem żeby widzieli bandaże na nadgarstkach. Tak, TNĘ SIĘ. Ale po prostu przynosi mi to ulgę psychiczną i odciąga choć na chwile od ponurych myśli. Dzisiaj postanowiłem że zrobię tylko 2 kreski bo ten dzień był dla mnie dość znośny. Poszedłem do łazienki i wyciągnąłem żyletkę z pudełka z przeciwbólowymi, które brałem jeszcze na ból kręgosłupa. Odwinąłem opatrunek z lewego nadgarstka i zrobiłem 2 głębokie linie, a następnie przemyłem je wodą i zawinąłem szczelnie bandażami. Dzisiaj w nocy było gorąco więc postanowiłem spać bez koszulki.
Gdy powoli, o kulach dotarłem do łóżka, nawet nie minęła chwila a zasnąłem.
Następny dzień - poranek
Pov Dylan
Dzisiaj gdy się obudziłem dochodziła 9, więc zszedłem do jadalni na śniadanie. Kiedy byłem już prawie na dole Will mnie zobaczył i się odezwał.
- Dylan idź po Tonego jak możesz.
- A Shane nie może? - zapytałem.
- Nie bo pojechał do sklepu na chwile - odrzekł a ja znów pokierowałem się na górę. Gdy doszedłem do pokoju młodszego bliźniaka, nawet nie pukając wszedłem do środka.
- Wstawaj! - zawołałem i podszedłem bliżej - Ty śpiochu...- powiedziałem już ciszej, bo przeraził mnie widok jego nadgarstków, całych w bandażach.
- Co się stało? - zapytał zaspany, ale kiedy uświadomił sobie gdzie patrzę, migiem  schował ręce pod kołdrę. Ja szybko ruszyłem do drzwi i je zamknąłem, wcześniej krzycząc do Willa że zaraz przyjdziemy.
- Co ty zrobiłeś? - mówiąc to wyciągnąłem jego ręce spod kołdry - Co to ma być?
On nie odpowiedział tylko usiadł na łóżku i spuścił wzrok na podłogę.
- Tony czy ty robisz sobie krzywdę?...- zapytałem ciszej bo nie chciałem aby Will, Hailie i przede wszystkim Vincent nas usłyszeli. Z oczu mojego brata, po padnięciu pytania, spłynęły łzy.
- No już spokojnie - powiedziałam klękając przed nim - Przecież nic się nie dzieje - dodałem po chwili.
- Jak to nic? - zapytał przez łzy - Wszystkich was tylko i wyłącznie zawodzę, i nic więcej - mówiąc to widziałem że ciężej mu się oddycha. Problem był taki, że ja nie wiedziałem co robić, więc zadzwoniłem do Shane'a.
Rozmowa Dylana i Shane'a
- Halo?
- Cześć Dylan co tam? - zapytał.
- Słuchaj jestem z Tonym on chyba ma jakiś atak paniki czy coś a ja nie wiem co robić - powiedziałem bardzo szybko bo wiedziałem że stan mojego młodszego brata się pogarsza - Pomóż mi bo on się dusi! - krzyknąłem.
- Już jadę - powiedział - zawołaj Willa czy Vinca a sam spróbuj go uspokoić. Najlepiej przyłóż jego dłoń do swojego serca żeby poczuł jego bicie.
- Dobra do zobaczenia - powiedziałem w pośpiechu i się rozłączyłem.
Koniec rozmowy
- Chłopaki chodźcie szybko! - krzyknąłem i znów klęknąłem przed Tonym. Tak jak poinstruował mnie Shane wziąłem jego rękę i przyłożyłem do swojej klatki piersiowej. Po chwili do pokoju przybiegła trójka naszego rodzeństwa i słyszałem też pisk opon oraz otwierane drzwi frontowych. Zanim się obejrzałem, Shane już był w pokoju i podszedł do nas. Ja widząc że sytuacja powoli się normuje wycofałem się do miejsca gdzie była przerażona Hailie, Will i Vincent.
Pov Shane
Po tym co usłyszałem od Dylana odpuściłem sobie zakupy i jak najszybciej zmierzałem w stronę domu. Kiedy wbiegłem do pokoju Tonego, Dylan się odsunął robiąc mi miejsce.
Kucnąłem przed swoim bliźniakiem i starałem się go uspokoić.
- Już Tony spokojnie, jestem tu - powiedziałem i przycisnąłem jego głowę do swojej klatki. Szybko jeszcze kiwnąłem do reszty aby nas zostawili. Oni chyba dobrze to zrozumieli, bo od razu wyszli zamykając drzwi. Tony zmęczony po kilku minutach zasnął, przykryłem go kołdrą i poszedłem do salonu, gdzie siedziało nasze rodzeństwo.
- Już wszystko dobrze? - zapytała nadal przestraszona i zapłakana Hailie.
- Tak już w porządku, nie martw się - odpowiedziałem spokojnie, siadając obok niej.
- Chyba wiecie że nie miałem wyjścia, zapisałem go do psychologa - rzekł Vincent.
- Teraz już nie ma co zwlekać - powiedział Will, na co ja, Dylan i Hailie skinęliśmy głowami.
- Shane musisz go pilnować - zwrócił się do mnie Vince - On musi czuć się bezpiecznie i napewno trzeba mu w końcu pokazać, że nie jest dla nas ciężarem - dodał.
- Mam nadzieje że chociaż psycholog wytłumaczy mu, że to nie prawda - rzekła Hailie na co jej przytaknąłem.
- Ja też tak uważam - wtrącił się Dylan.
- Vince, kiedy on ma pierwszą wizytę? - zapytałem - Wiesz chciałbym być tam z nim - dodałem po chwili.
- Umówiłem go na pojutrze na 16 - odpowiedział mi nasz opiekun - Przekaż mu to tylko odrazu zastrzeż że nie ma odwrotu i musi tam chodzić dopóki nie będzie poprawy.
Rozmawialiśmy aż do chwili gdy każdy postanowił wrócić do swoich zajęć. Ja jeszcze zdecydowałem się zobaczyć co u mojego bliźniaka. Spał na szczęście, więc tylko poprawiłem trochę jego pozycję aby spał prosto i poszedłem do siebie. Uznałem że włączę sobie serial który od jakiegoś czasu oglądałem na Netflix. Do kompletu otworzyłem sobie paczkę swoich ulubionych chipsów.
————————————————————————
Cześć!
Jest kolejny rozdział! Sorki że tak późno ale wcześniej nie miałam czasu. Dzisiaj trochę dłuższy.Mam nadzieje że wam się podobał🫶🏼
Pomysły piszcie w kom.
Do zobaczenia☺️

Rodzina Monet - Wypadek (ZAWIESZONE)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz