- Cholera! - krzyknął Hyunjin. - Spadaj stąd!
Szybkim ruchem ręki strząchnął owada z kartki szkicownika. Na jego twarzy malowało się widoczne obrzydzenie spowodowane obecnością małego intruza.
- Ahh... - westchnął, pakując swoje rzeczy do torby.
Zrezygnował z dalszego przesiadywania na ławce, ponieważ jego humor został właśnie zepsuty. To by nie było już odprężające podziwianie natury, tylko strach przed nią, a konkretnie przed małymi insektami. Na samą myśl przeszły go ciarki.Felix odetchnął z ulgą, kiedy zorientował się, że te słowa nie były skierowane do niego i brunet, na szczęście, go nie zobaczył. Założył więc w pośpiechu czarny kapelusz, stając się ponownie niewidzialnym. Stres, który w tej chwili przeżywał, wykraczał poza jego dotychczasową granicę, tym samym powodując kolejny natłok pytań.
Bez słowa wpatrywał się w chłopaka opuszczającego miejsce, aż nie zniknął mu z pola widzenia. Pokręcił głową i usiadł na ławce, a jego wzrok spoczął na czerwonych kwiatach.- Czyżbyś był kimś z mojego poprzedniego wcielenia? - powiedział do siebie, marszcząc lekko brwi i przechylając głowę w bok.
Po chwili musnął dłonią pierścionek na swoim palcu.
Nie pamiętam nawet, skąd go mam - pomyślał.
Fakt ten wydał mu się jeszcze bardziej podejrzany, kiedy połączył go z Hyunjinem. Rozważał wszelkie możliwości aż do późnego wieczoru. Gdy zapadł zmierzch, podniósł się z ławki i przeszedł jeszcze raz alejką między krwistoczerwonymi roślinkami. Spojrzał w ciemne niebo, by odnaleźć kilka jasnych punktów. Nagły podmuch wiatru niemal porwał jego nakrycie głowy, lecz blondyn zdążył w porę zareagować, przytrzymując je na miejscu.
To właśnie było jego ulubionym elementem tego życia. Być może dla wielu istot tak drobna rzecz nie miała żadnego większego znaczenia. Dla niego natomiast takie chwile nadawały kolorów jego szarej egzystencji - one właśnie wywoływały w nim tęsknotę za życiem śmiertelnika.
Człowiek, kiedy dopuszcza się niewybaczalnego czynu, w kolejnym wcieleniu przemienia się w Kosiarza, by zadośćuczynić popełnioną zbrodnię. Podczas pełnienia tej funkcji poznaje prawdziwą wartość oraz kruchość istnienia ludzkiego.Felix wyciągnął z kieszeni płaszcza telefon. Odszukał na urządzeniu pewien kontakt i z zawahaniem nacisnął symbol słuchawki. Po kilku sygnałach odezwał się po drugiej stronie znajomy głos.
- Tak, Felix? - zapytał zdziwiony.
- Hej... Chciałbyś się może spotkać w najbliższym czasie? Mam jedną kwestię do omówienia - odrzekł. - Poza tym, długo się już nie widzieliśmy przez te "obowiązki służbowe".
***
Hyunjin lubił spacery późnym wieczorem. Puste ulice, chłodne powietrze, zupełnie odmienny nastrój w porównaniu do wczesnej pory dnia. Zazwyczaj wybierał trasę prowadzącą nad morze i tam spędzał kilka godzin, przechadzając się na pomoście, bądź po prostu siadając na ławce, wsłuchując się w szum fal. Często podziwiał tam zachody słońca, a czasem, gdy nie mógł spać, odwiedzał plażę o wschodzie lub wcale jej nie opuszczał.
Tym razem, kiedy oparty o drewnianą barierkę pomostu podziwiał księżyc, niespodziewanie podszedł do niego jakiś starszy mężczyzna o siwych włosach. W świetle latarni dostrzegł jego przyjazną twarz. Miał podłużne oczy przypominające lisie, a gdy się uśmiechnął, ukazały się wokół nich niewielkie zmarszczki.- Ah... Hyunnie! Nic się nie zmieniłeś! Bóg piękności, wiecznie młody - zaśmiał się i poprawił swoje okulary.
Brunet nie wiedział, w jaki sposób zareagować. Nie wydawało mu się, że znał tę osobę.
- Przepraszam, ale to chyba jakaś pomyłka - odpowiedział zmieszany.- Nie, nie, mój drogi! Widzisz, kiedy na mojej głowie nie można już znaleźć ani jednego ciemnego włosa, ty przechodzisz drugą młodość - poklepał młodszego delikatnie po ramieniu. - Odnalazłeś go już, prawda? - dodał szeptem.
Hyunjin zmarszczył brwi, nie mając pojęcia, o czym mówił ten człowiek. Z każdym momentem czuł się coraz bardziej niezręcznie, jednak nie miał serca ignorować staruszka.
- Kogo? - zapytał. - Proszę wybaczyć, ale skąd pan mnie zna?- Podążaj za głosem serca i nie zmarnuj tej okazji - rzekł z uśmiechem, ignorując pytania, po czym odszedł.
Hwang przetwarzał w myślach zaistniałą sytuację, a kiedy odwrócił się, by zatrzymać mężczyznę, nikogo już nie było. Zupełnie jakby rozpłynął się w powietrzu. Przez całe jego ciało przeszedł dreszcz.
- Co do... - mruknął. - Przecież jestem trzeźwy, co to miało być? Stary miał laskę tylko jako akcesorium? Niemożliwe, że tak szybko uciekł.Rozejrzał się jeszcze raz, lecz nie dostrzegł ani jednej żywej duszy. Przerażony udał się prędko do domu, mając nadzieję, że to nie była jakaś zjawa. Gdy mijał latarnie, a te złowieszczo zaczynały się wyłączać, powstrzymywał krzyk i przyspieszał kroku, niemal biegnąc.
Kiedy wreszcie dotarł do swojej małej kawalerki, od razu zamknął drzwi na wszelkie dostępne zamki, zasłonił okna, po czym opadł na sofę, próbując uspokoić oddech. Serce prawie wyskoczyło mu z klatki piersiowej, a nogi zmieniły się w watę.
Odnalazł telefon i od razu wysłał kilka wiadomości do Minho, opisując przyjacielowi to jakże dziwne doświadczenie.***
- Co ty w ogóle mówisz? - zaśmiał się Lee Know, przyrządzając mrożoną kawę. - Naprawdę tak po prostu zniknął?
- No naprawdę! - Hyunjin jęknął, ukrywając twarz w dłoniach.
Brunet siedział przy ladzie i opowiadał zdarzenie z minionego wieczoru. Co jakiś czas spoglądał w kierunku drzwi, wyczekując kogoś.
- Może to był jednak duch? - rzucił barista, uśmiechając się wymownie.
Dobrze wiedział, że Hwang bał się takich rzeczy, ale odczuwał niezmierną radość z dokuczania mu i wykorzystywał każdą okazję.- Nie zapominaj, że jestem twoim szefem! - odpowiedział oburzony.
- Obaj wiemy, że i tak byś mnie nie zwolnił - fioletowowłosy puścił mu oczko, wydając kawę klientowi.
Miał rację. Od kiedy Hyunjin odziedziczył kawiarnię, Minho pełnił większość funkcji, ale za każdym razem zapewniał, że taka praca mu się podobała. Był też jego jedynym dobrym przyjacielem i za wszelką cenę nie chciał go stracić. Dlatego też przychodził każdego dnia do lokalu, by dotrzymać mu towarzystwa oraz pomóc w obsłudze, kiedy przybywało dużo gości.
- Dobra, dobra - machnął ręką. - Wracając, jak myślisz, o co mogło mu chodzić z tym odnalezieniem?
Barista zastanawiał się przez chwilę, aż w końcu nachylił się do bruneta z zamiarem powiedzenia czegoś szeptem, lecz przerwał mu dźwięk otwieranych drzwi łącznie z głębokim „Dzień dobry". Natychmiast odskoczył i odchrząknął, poprawiając fartuszek.
- Dzień dobry! To, co zwykle? - zapytał wesoło.
- Dziś poproszę karmelową.
Hyunjin uniósł lekko kąciki ust, gdy usłyszał te słowa. Odwrócił się, by przywitać Felixa, jednak dostrzegł u jego boku jeszcze jedną osobę, której nie widział wcześniej w lokalu. Nie odezwał się więc, tylko posłał mu uśmiech.
- Ja poproszę mrożoną herbatę owocową - powiedział mężczyzna o delikatnie kręconych ciemnych włosach.
Razem zajęli miejsce w kącie kawiarni z dala od Hyunjina i nie do końca był w stanie usłyszeć, o czym rozmawiają. Coś jednak wzbudzało w nim niepokój, kiedy patrzył na nieznajomego, ale postanowił to zignorować.
![](https://img.wattpad.com/cover/320671426-288-k850749.jpg)
CZYTASZ
Won't Forget | Hyunlix
Fanfiction„Czy kiedykolwiek zobaczyłeś kogoś po raz pierwszy, ale w głębi serca czułeś, jakbyś spotkał go już wcześniej?" Po wielu latach samotnej wędrówki na granicy życia i śmierci Felix pierwszy raz doświadcza ludzkich emocji. Żal, smutek, radość - były...