5. Szansa

60 5 1
                                        

   - Znasz tamtego chłopaka? - zapytał cicho mężczyzna. - Widziałem, jak się uśmiechnął.

   - Ah... - westchnął Felix. - Właśnie, to jest to, o czym chciałem porozmawiać, bo widzisz... Wydaje mi się, że może mieć związek z moim poprzednim życiem - zaczął niepewnie. - No i ten pierścionek, kompletnie nie wiem, skąd go mam. Ty chyba nie miałeś żadnej biżuterii?

   Blondyn przerwał na moment, kiedy barista przyniósł ich zamówienie, dając tym samym czas na zastanowienie dla znajomego Żniwiarza. Podziękował i popatrzył z zaciekawieniem na swój niestandardowy napój, po czym, nie mogąc się już dłużej powstrzymać, upił trochę przez słomkę. Słodycz karmelu rozpłynęła się po jego podniebieniu i musiał przyznać, że to był bardzo dobry wybór. Rozkoszował się tym smakiem jeszcze przez chwilę, dopóki jego towarzysz nie zaczął mówić.

   - No nie, nie przypominam sobie, żebym miał cokolwiek takiego - zapewnił.

   - Hmm... - zamyślił się Felix. - Istniejemy dlatego, że wcześniej popełniliśmy jakąś zbrodnię, prawda? Czyli musieliśmy kogoś zabić... - powiedział ciszej, mając nadzieję, że nikt postronny tego nie usłyszy.

   - Kogoś albo siebie - sprecyzował mężczyzna, po czym, jak gdyby nigdy nic, powrócił do sączenia przez słomkę czerwonego napoju.

   - A co, jeżeli... - urwał, a jego oczy rozszerzyły się w przerażeniu. - Jeżeli to on był moją ofiarą? - szepnął zmartwiony.

   - Jest jeden sposób, by to sprawdzić, ale to dość ryzykowne. Nawet nie dość, tylko naprawdę. Ci z góry mogą cię ukarać. Tak tylko słyszałem, choć ty powinieneś coś wiedzieć, w końcu pracujesz dłużej ode mnie.

   - No wiem... wiem... jednak nie spotkałem jeszcze nikogo, kto by dostał karę za nadużywanie zdolności. Może nas tylko straszą? Jak mają to zweryfikować?

   Mężczyzna o kręconych włosach westchnął zrezygnowany. Wiedział, że jeżeli Felix się uprze, nic go już nie odwiedzie od tego pomysłu. Spojrzał w kierunku baru, gdzie brunet rozmawiał z pracownikiem. Było mu trudno zrozumieć znajomego, ponieważ w takich momentach wkraczały już ludzkie emocje. Pomyślał, że Lee prawdopodobnie rozpoczął właściwą część swojego zadośćuczynienia. Nie ukrywał, że ciekawiło go, w jaki sposób się to rozwinie.
   Nagle z małego urządzenia rozbrzmiał dźwięk sygnalizujący wezwanie na służbę, ciemnowłosy szybko odszukał je w kieszeni marynarki i wskazał wymownie towarzyszowi, że musi iść. Dopił herbatę i ukłonił się lekko, po czym opuścił kawiarnię.

   Hyunjin, który kątem oka obserwował dwóch mężczyzn ubranych w eleganckie czarne stroje, zainteresował się jeszcze bardziej tajemniczą aurą wokół nich. Chciał poznać bliżej blondyna, ale to było odrobinę trudniejszym wyzwaniem, niż na początku się wydawało.
   Gdy zauważył, że jego towarzysz opuścił lokal, pomyślał, że to dobry moment na wykonanie ruchu. Felix, jak gdyby planował uczynić to samo, spojrzał w jego stronę i uśmiechnął się nieśmiało.
   Hwang zapukał o ladę, by zdobyć uwagę baristy, po czym wskazał na stolik.
   - Posprzątasz trochę? - zapytał, na co Minho wywrócił oczami.

   - A co, rąk nie masz? - rzucił tonem pasywno-agresywnym, jednak po chwili wziął tackę i ruszył we wskazanym kierunku.

   Brunet prychnął pod nosem, podążając za nim.

   - Czy kawa z mojego polecenia była dobra? - powiedział, kiedy dosiadł się do Felixa.

   - Tak, była pyszna, dziękuję bardzo - odpowiedział z uśmiechem. - Zauważyłem, że utrzymujesz dość bliską relację z baristą...?

   - Ah - zaśmiał się Hyunjin. - To mój przyjaciel.

   Felix odetchnął z ulgą, kiedy to usłyszał, jednak gdzieś głęboko w nim zrodziła się obawa, że w poprzednim życiu sprawił mu jakąś przykrość lub mógł nawet przyczynić się do jego śmierci i lepiej by było, gdyby nie przywiązywał się do niego. Szybko odepchnął tę negatywną myśl.

   - A ten mężczyzna? Pierwszy raz go tu widziałem - zapytał podejrzliwie brunet.

   - Cóż... to znajomy z pracy. Swoją drogą, dlaczego codziennie tu przesiadujesz? - zaciekawił się jasnowłosy, unosząc nieznacznie brew.

Hyunjin rozejrzał się po lokalu, jego twarz rozpromienił nikły, jakże nostalgiczny uśmiech.
   - Można powiedzieć, że to praktycznie mój dom... - westchnął. - Długo by opowiadać, ale w skrócie jestem właścicielem i wolę siedzieć tu, niż w mieszkaniu, gdzie nie ma życia. Nie ma do kogo się odezwać... nic się nie dzieje... No a kawiarnia, Minho oraz stali goście tworzą taką przyjemną, rodzinną atmosferę.

   Felix próbował zrozumieć wszystko, o czym opowiadał brunet, jednak to wciąż było zbyt ludzkie. Nadal brakowało mu empatii, lecz postanowił udawać, że nie jest istotą bez uczuć i tak właśnie wystawił na próbę swoje umiejętności aktorskie.

   - Ah, rozumiem - odrzekł z uśmiechem. - Co do pustego mieszkania... może jakieś zwierzątko by poprawiło sytuację? Piesek? - zaproponował po chwili.
   Często obserwował ludzi bawiących się ze swoimi pupilami, wydawali się radośni, stąd też było to pierwszą myślą.

   - Miałem kiedyś pieska, jednak pożegnałem się z nim kilka lat temu - powiedział smutno.

   - Przykro mi, ale zapewne czeka na ciebie w zaświatach, także jeszcze się z nim zobaczysz.

   - Czyżby? - zachichotał cicho, niedowierzając w słowa Felixa.

   - Możesz mi zaufać.

   - A więc kim jesteś? Może należysz do jakiejś sekty? Hm? - obsypał go pytaniami, pochylając się w kierunku Kosiarza.

   Blondyn poczuł się zaatakowany i przez chwilę nie wiedział, w jaki sposób odpowiedzieć. Na jego twarzy malowało się widoczne zdezorientowanie. Nerwowo poprawił swoją marynarkę, próbując coś wymyślić.

   - Nie no, żartowałem - rzucił Hyunjin, chcąc rozluźnić atmosferę. - Kiedyś zgarnęli mnie na ulicy, nie wyglądasz jak jeden z nich. Nosisz ładne garnitury, to musi być jakaś dobra praca, ale zrozumiem, jeżeli nie chcesz podzielić się szczegółami. Każdy ma jakieś sekrety, prawda?

Kiedy wypowiedział ostatnie słowa, puścił oczko do blondyna. Sam nie miał pojęcia, skąd w nim tyle energii na rozmowę z ledwo poznaną osobą. Po chwili jednak wpadł na jakiś pomysł i przeprosił na chwilę swojego towarzysza. Udał się szybko do lady, wyciągnął jedną z papierowych serwetek, a następnie odszukał długopis w rzeczach leżących przy kasie. Minho obserwował go w ciszy, wycierając sprzęt do kawy.
Hyunjin zapisał coś na jasnym papierze, uśmiechając się do siebie i powrócił do stolika, gdzie czekał na niego Felix. Zniecierpliwiony spoglądał na zegarek na nadgarstku.

- Przepraszam, dostałem wezwanie - powiedział mężczyzna w czarnym garniturze.

- Jasne. A... i... proszę - brunet wręczył mu serwetkę złożoną w trójkąt.
Kiedy spotkał się z pytającym spojrzeniem, poczuł się lekko zawstydzony.
- Jakbyś chciał... to możesz napisać lub zadzwonić - dodał szybko. - Do zobaczenia.

   Felix nie zdążył nawet zareagować, a chłopak zniknął za białymi drzwiami z tabliczką „personel". Popatrzył z niedowierzaniem na beżowy trójkąt w dłoni i kiedy go rozłożył, dostrzegł niebieskie cyfry, a tuż obok ostatniej znajdowało się małe serduszko. Poczuł dziwne ciepło, rozlewające się w jego klatce piersiowej, ale nie miał czasu na przeanalizowanie sytuacji. Ze strachem spojrzał na swój zegarek.

   - Jestem już spóźniony... - mruknął pod nosem, opuszczając kawiarnię.

*****


A/n: Z okazji świąt, życzę Wam zdrowia, odpocznijcie przez te kilka dni. Nie jest to długo, ale zawsze coś :') Trzymajcie się <3 Dziękuję też, że to czytacie!

Won't Forget | HyunlixOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz