1. Łzy

70 4 1
                                    

   - No weź, Felix, spróbuj tego - brunet przesunął w jego stronę wysoki kubek z ciemnym napojem. - Będzie dobre, obiecuję.

   Blondyn wpatrywał się przez chwilę w brązową ciecz, po czym przeniósł wzrok na wyczekującą twarz przyjaciela. Zmarszczył lekko brwi na wspomnienia o gorzkim smaku kawy, której miał okazję kilka razy spróbować. Płyn do szyb - tak to nazywał.
   - Dobra, już - westchnął, wyrażając niechęć i chwycił kubek wypełniony mrożoną americano. Upił trochę i przez moment nie mógł uwierzyć, że jest znośne. Co więcej, nawet mu smakowało. Brał kolejne łyki, by upewnić się, że to nie żadna fantazja. - Czegoś dodałeś? - zapytał zdziwiony.

   - Syrop orzechowy - odparł z uśmiechem Seungmin. - W zabójczej ilości. To ja pójdę zamówić dla siebie, a tę zostawiam tobie - zaśmiał się lekko, będąc dumnym z siebie.

Po wielu nieudanych próbach Felix przekonał się do kawy. Wtedy jeszcze nie miał pojęcia, że tak mała zmiana może nieodwracalnie wpłynąć na resztę jego życia. Przez następne dni bardzo często odwiedzał kawiarnię – czy to w drodze do pracy, czy wracając z niej. Nigdy jednak nie zwracał uwagi na osoby przesiadujące w lokalu, w przeciwieństwie do pewnego chłopaka, którego spojrzenie zawsze śledziło blondyna, gdy tylko pojawiał się wewnątrz. Kiedy Felix wyczuwał świdrujący wzrok na sobie, rozglądał się lekko po pomieszczeniu, ale nic nie wzbudzało jego podejrzeń.
Brunet siedzący tuż przy oknie w rogu lokalu szybko przenosił uwagę z mężczyzny na swój szkicownik, delikatnie stukając palcami o blat stolika w rytm muzyki płynącej z jego słuchawek. Często przebywał w kawiarni, być może nawet częściej niż w domu. Za każdym razem zamawiał mrożone americano i zajmował to samo miejsce.

***

Tego dnia pogoda nie sprzyjała wyjściom na zewnątrz. Felix, chcąc uchronić się przed ulewą, wszedł do dobrze znanego mu już lokalu z nadzieją, że deszcz wkrótce ustąpi. Spojrzał na młodego mężczyznę o fioletowych włosach stojącego za ladą, a gdy ich wzrok się spotkał, posłał mu lekki uśmiech. Zaczepił czarny płaszcz i kapelusz na wieszaku, po czym podszedł do baristy.

- To co zawsze? - zapytał Minho, na co blondyn przytaknął.
Pracownik kliknął kilka razy na ekranie urządzenia, by po chwili przyjąć płatność.

Gdy Felix ponownie poczuł na sobie obcy wzrok, odwrócił się, jednak nie mógł zidentyfikować obserwatora. Odebrał paragon i udał się do jednego z wolnych stolików przy oknie. Wyjął ze skórzanej teczki plik dokumentów, wzdychając na widok gęstego druczku.
Praca, którą wykonywał, nie należała do przyziemnych. Mężczyzna był ostatnią osobą, którą spotykają zmarli tuż przed osądzeniem. Pośrednik między życiem, a śmiercią - Ponury Żniwiarz. Nie był człowiekiem, jednak odczuwał ludzkie potrzeby, próbował dopasować się do życia w społeczeństwie.
   Uniósł wzrok, kiedy Minho postawił jego kawę obok kartek i wtedy dostrzegł wpatrującą się w niego osobę. Brunet o łagodnych rysach twarzy uchylił lekko usta w zdumieniu. Oboje spoglądali na siebie przez dłuższą chwilę bez słowa. Deszcz zaczął nagle przybierać na sile, tworząc na szkle błyszczące potoki. Felix ocknął się, gdy coś mokrego spadło na jego dłoń. Poczuł wilgotny ślad na policzku. Zdezorientowany pospiesznie go otarł, nigdy wcześniej nie zdarzyło mu się uronić łzy. Nie wiedział, co było tego przyczyną.

   Brunet natomiast nie mógł przestać wpatrywać się w siedzącego naprzeciw mężczyznę w ciemnej koszuli. Jego twarz przyozdabiały liczne piegi. Teraz, kiedy był w stanie przyjrzeć się mu z bliska, dostrzegł dziwnie znajomy czarny pierścień na palcu serdecznym. Poczuł ucisk w klatce piersiowej i przytłaczający żal, jednak jego wyraz twarzy pozostał neutralny. On również nie miał pojęcia, dlaczego ogarnęły go takie emocje.

   Jednak niebo dobrze znało odpowiedź i zapłakało z powodu losu ich obu.

Won't Forget | HyunlixOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz