Bunny - Wycieczka

421 12 26
                                    

( Wiek bohaterów ~ 17 )

Kenny już za dzieciaka był ostro pierdolnięty, jarały go gołe baby od kiedy pamiętał.
Ostatnimi czasy zaczął również gustować w mężczyznach. Do końca pozostawał jednak wierny cycuszkom.

- Heeeej, Butters Czy twój tata jest złodziejem...bo...

- Jezu! KENN, ogarnij się

- Dobra, no to może... jesteś tak gorący że jak zjesz chleb to wysrasz...

- Mam dość, idę z stąd

- Butters! Kotku! Zaczekaj, mam jeszcze wiele innych tekstów

- Kenny!! Dlaczego nie możesz pieprzyć tych podrywów komuś innemu?!

- Bo tylko ty...

- No żesz kurde, idę się zabić - powiedział mocno zirytowany chłopak i ruszył w kierunku wyjścia.

- No i chuj, wyszło jak zwykle - burknoł Kenny, na tyle cicho że nikt go nie usłyszał.
-----------------------------------------------------------
Wycieczki kilkudniowe, kto ich nie kocha? Chyba tylko ta jedna sierota która nigdy nie potrafi zagadać do innych o wspólny pokój. Tak się złożyło że tą osobą był Leopold, który nawet nie wiedział do kogo się zwrócić. Gdy tylko dowiedział się że pokoje są dwu, ewentualnie trzyosobowe, wewnętrzne się załamał. Łatwiej wślizgnąć się do kogoś gdy pokoje mieszczą w sobie cztery łóżka, albo pięć.
Niestety, wszyscy dobrali się ze swoimi najlepszymi przyjaciółmi, a Butters został sam. Tak przynajmniej myślał, co zresztą ostatecznie okazało się nie prawdą.

- Butters! Chcesz mieć ze mną pokój? - spytał, a właściwie wykrzyczał chłopak w pomarańczowej bluzie

- Tak, ale myślałem że chcesz mieć z Kylem i Stanem

- Na początku o tym myślałem, ale dotarło do mnie że wolę spać z tobą niż z Kylem

- Bardzo śmieszne... myślałem że serio chcesz mieć ze mną pokój

- Kabanie, rozmawiałem z chłopakami i ustaliliśmy że oni wezmą pokój z Cartmanem, a ja z tobą. Pasuje ci taki układ?

- No

- To super - rzucił Kenny i skocznym, prawie tanecznym krokiem oddalił się od kumpla

Butters ocknąwszy się jakby z transu pobiegł za Kennym i przytulił go od tyłu

- Dziękuje.

Na co Kenny z lekka poczerwieniał.

- Nie ma sprawy - powiedział odwzajemniając uścisk

Dzień wyjazdu nadchodził wielkimi krokami, Kenny który zbierał pieniądze na wycieczkę przez ponad rok, pakował właśnie swoje rzeczy do walizki. Musiał wcześniej podrobić zgodę, bo gdyby tylko rodzice dowiedzieli się o jego oszczędnościach, na bank by je zabrali. Życie w biednej, patologicznej rodzinie nie jest usłane różami.

Wyjazd z pod szkoły był zaplanowany na 6:00 rano. O tej porze wszyscy czekali już na parkingu szkoły wraz z trójką nauczycieli.
Butters również stał przed LO, nim schował telefon do kieszeni czyjeś dłonie zakryły mu oczy. To wydarzyło się tak nagle że chłopak niemal krzyknął że strachu, zanim zdążył w jakikolwiek sposób zareagować przed jego twarzą pojawił się blondyn w pomarańczowej bluzie. Spytał Buttersa, a właściwie poinformował go że siedzą razem.
Czekała ich kilku godzinna podróż.
McCormick przez większość drogi spał, a gdy nie spał przeglądał na telefonie jakieś obrzydliwe według Buttersa zdjęcia. Oczywiście nie mogło się obyć bez osoby rzygającej na tyłach, tym razem padło na Tweeka.

South Park || ONE SHOTY || Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz