Prolog

44 7 2
                                    

30 lat później...

Odetchnęłam głęboko, próbując w ten sposób ukoić swoje nerwy. Nic to jednak nie dało. Nadal czułam, jakbym miała zaraz zwymiotować, a zdecydowanie nie pomogłoby mi to w zrobieniu dobrego pierwszego wrażenia.

Spojrzałam zza okno, chcąc się na czymś skupić. Nie mogłam ciągle myśleć o miejscu, do którego jechałam, bo zeszłabym na zawał, nim auto zdążyłoby się zatrzymać na podjeździe.

Przejeżdżaliśmy teraz wąską drogą, po obu stronach której rosły drzewa. Wydawało się, jakby oprócz nas nie było żywej duszy w okolicy. Z resztą, nie mijało się to wiele z prawdą. W pobliżu znajdowało się parę domów i gospodarstw, jednak żeby dotrzeć do jakiejś większej cywilizacji, trzeba było przejechać sporo kilometrów. To właśnie pośrodku tego pustkowia mieściły się mury najwspanialszej i najstraszniejszej szkoły na świecie.

Liceum Malmstrom.

Szkoła, która przez tragiczne wydarzenia została zamknięta na trzydzieści lat, a teraz znowu wznowiła działalność. A ja, od dziś, miałam się w niej uczyć.

Było to dla mnie jak sen. Nie mogłam uwierzyć w to, że faktycznie kolejne dziesięć miesięcy spędzę w murach tej starej szkoły otoczona elitą z całego świata. Ja dla nich byłam nikim. Zwykła szara Sara Selzak, która cudem i trafem dostała się do tak wspaniałej szkoły.

No dobra, więcej było mojej pracy niż trafu, ale dla osób z boku tak to właśnie może wyglądać. W końcu skąd mają wiedzieć, że od siódmego roku życia moja matka bardzo skrupulatnie pilnowała mojej edukacji. Robiła wszystko, żebym miała lepszy start w życiu od niej i, po tylu latach ciężkiej pracy, wreszcie się to opłaciło.

Dłonie mi się tak trzęsły, że musiałam schować je pod udami, żeby kierowca tego nie dostrzegł. Co prawda, starszy pan w eleganckim garniturze, wydawał się naprawdę uprzejmy, ale nie chciałam, żeby pomyślał sobie, że się denerwuje. Miałam wyglądać na pewną siebie. Mama mówiła, że wtedy będę lepiej postrzegana.

W ciągu ostatnich tygodni wiele czytałam o szkole, do której miałam chodzić. Liceum Malmstrom zostało założone prawie dwieście lat temu przez Marię Malmstrom i była to jedna z pierwszych placówek, która nie tylko została założona przez kobietę, ale i je kształciła. Od tego czasu szkoła nieprzerwanie wypuszczała ze swoich murów znakomitych uczonych i artystów, aż w po wojnie w połowie dwudziestego wieku, stała się najbardziej ekskluzywną szkołą na świecie. Chodziły do niej tylko dzieci najbardziej znanych i wpływowych ludzi, więc nic dziwnego że krążyło o niej wiele historii i legend. Wiele z nich była nieprawdziwa, to jasne, ale jedna tragedia, która wydarzyła się na początku lat dziewięćdziesiątych, była jak najbardziej realna. W tamtym czasie życie straciła trójka uczniów, szkołę zamknięto, a odpowiedzialny za to człowiek powiesił się w swojej celi.

Nie dochodziło do mnie, że będę uczyć się w murach, gdzie przelano tyle krwi. Jak miałam zachować spokój? Szkoła działała dopiero rok i choć na razie nie wydarzyło się nic niepokojącego, zawsze może się to zmienić, prawda?

Samochód się zatrzymał. Spojrzałam na przednią szybą, a widząc, że staliśmy przed ogromną mosiężną bramą, wstrzymałam oddech. Gdy brama została otwarta, pojazd powoli wtoczył się na ogromny podjazd. Teren szkoły wydawał się strasznie rozległy, co tylko sprawiło, że zaczęłam się bardziej denerwować. No bo jak można utrzymać spokój i bezpieczeństwo w takim miejscu?

Wbiłam paznokcie w dłoń, gdy moim oczom ukazał się ogromny budynek, przypominający bardziej jakiś dwór z horroru, niż szkołę. Do wielkich głównych drzwi prowadziły schody, na których szycie stała kobieta. Gdy samochód zatrzymał się, ruszyła w dół. Wydawał się młoda, przynajmniej z daleka. Była niesamowicie szczupła i wysoka, a jej czarne włosy idealnie komponowały się z mroczną aurą tego miejsca. Gdy stanęła niedaleko auta, a szofer zaczął wyciągać moje rzeczy z bagażnika, zorientowałam się, że się trochę zagapiłam. Nadal cała drżąc wysiadłam z samochodu, a moją twarz owiało chłodne powietrze. Stanęłam naprzeciwko mrocznej kobiety, której smukła twarz była dużo bardziej przyjazna, niż mi się wydawało. Gdy rozciągnęła pomalowane krwistą czerwienią usta w uśmiechu, pomyślałam sobie, że może nie powinnam tak szybko oceniać jej i tego miejsca.

Gdy się odezwała, jej głos był dużo bardziej melodyjny, niż się spodziewałam.

— Witaj w liceum Malmstrom, Saro.

No to zaczynamy...

_____

#malmstrom

MalmstromOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz