Od mojej przeprowadzki do USA minęły 2 lata. Nadal tęskniłam za Anglią, ale przyzwyczaiłam się do mieszkania w luksusach w USA. Nie wyobrażam sobie życia bez moich braci. Tony-nadal mnie denerwował ale już go trochę polubiłam. Shane-kochany brat. Dylan...da się przetrwać. Will...boże, gdyby nie on to bracia by mnie zmietli z tej ziemi jeszcze zanim bym się przywitała. Vincent...nienormalny. Kiedy rozmyślałam sobie nad szkołą i innymi obowiązkami do mojego pokoju wparował Dylan.
-cześć mała dziewczynko, co tam?-zapytał.
-zamknij się-odparłam.
-Hailie, słownictwo-rzekli Vincent i Will w tym samym czasie.
Dylan spojrzał na mnie z drwiącym uśmieszkiem. Uznałam że najlepszym sposobem na niego to było nie patrzenie na niego, i robienie pracy domowej. Jednak tym razem plan nie podziałał. Dylan rozwalił się na moim krześle i nie umożliwił mi dokończenia wypracowania do szkoły. Skrzywiłam się i zawołałam Willa.
-Willllllllllllllllllll, Dylan mi przeszkadza-naskarżyłam na Dylana
-Dylan...-westchnął Will.-ile razy mówiłem ci abyś jej nie zaczepiał gdy robi pracę domową.
Dylan jednak nic nie robił sobie z słów Willa. Dalej leżał na moim różowym łóżku patrzył sobie coś na telefonie. Will posłał mi zmartwione spojrzenie i wyszedł z pokoju. Po chwili wrócił, przyprowadzając Vince'a . Dylan na jego widok odłożył komórkę i wstał z łóżka.
-Dobra już idę-odrzekł na zimne spojrzeie Vincenta.
Gdy wszyscy wyszli, ja zostałam w środku i delektowałam się ciszą.
/////////////////parę słówek o mnie
to jest moja pierwsza książka a tomy będę wydawać codziennie. Jeśli macie jescze jakieś propozycję na rozwój dalszego życia Hailie to piscze w komentarzach.
natalia <3