*•Zagubiona w emocjach•*

60 8 2
                                    

˚✧₊⁎⁎⁺˳✧༚

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

˚✧₊⁎⁎⁺˳✧༚


— ZA WOLNO! — DONOŚNY krzyk rozniósł się po ogromnej sali.

Przez masywne okna, ciągnące się od posadzki, aż do wysokiego sufitu, wdzierały się smugi blasku księżyca, który oświetlał pomieszczenie. Ciało nastolatki upadło ponownie na wzorzyste kafle, prezentujące historie jej Rodu. Kaszel wyrwał się spomiędzy jej warg, a dłonie upuściły drewniany kij i znalazły swe miejsce, ciasno przyciśnięte do klatki piersiowej. Słona ciecz kapała strumieniem na wypolerowaną podłogę, gdy ona próbowała łapać hausty powietrza.

— Nigdy się tego nie nauczysz, jeżeli będziesz działała tak wolno! — Szloch przerwał wypowiedź jej ojca, co niezwykle go rozjuszyło — Wstawaj, Kurumi — Powiedział twardo, a ona wiedziała, że nie może się mu sprzeciwić.

Podparła się na dłoniach i mozolnie zaczęła wstawać, czując, jak każdy mięsień boli ją jeszcze mocniej niż wtedy, gdy obrywała kijem po kończynach. Nogi trzęsły się jej, jakby nie miała nad nimi w ogóle panowania, co jedynie utrudniało jej ustanie. Momentalnie mężczyzna, o czerwonych jak krew oczach, zadał jej kolejne uderzenie, którego również nie zdołała uniknąć.

Wszystko działo się zbyt szybko.

Udało się jej jednak utrzymać równowagę, mimo tego, iż jej ramię piekło, jakby było przypalane rozżarzonym żelazem. Z całych sił powstrzymywała się przez kolejną falą głośnego szlochu, ponieważ wiedziała, że skończy się to dla niej fatalnie - tak jakby ów sytuacja nie była już całkowicie tragiczna.

— Wróg nie będzie czekał na to, aż raczysz się zrobić unik, Kurumi! — Żachnął się, a blondynka mocniej zacisnęła dłonie, by odruchowo nie złapać się za bolącą kończynę — Wykorzysta chwilę twojej nieuwagi... — Mówiąc to, zapodał jej kolejny cios, którego cudem zdołała uniknąć, szybko się pochylając — ...Zrobi wszystko, żeby znaleźć twój martwy punkt... — Mówił dalej, wykonując, co rusz to, skomplikowane ruchy, które z łatwością mogłyby złamać jej kość — ...Tu nie ma czasu na zastanawianie się! — Krzyknął, podcinając jej nogi długim kijem.

Nie zarejestrowała tego ruchu w porę, przez co uderzyła całym ciałem o zimne podłoże, wydając przy tym głuchy jęk. Po całym pomieszczeniu rozniósł się odgłos upadku, który był niezwykle bolesny dla ucha. Kurumi momentalnie poczuła w ustach metaliczny i mdły posmak, który przyprawiał ją o chęć wymiotów. Po raz kolejny jej ciało było posiniaczone, twarz opuchnięta od zbyt dużej ilości wylanych łez, a za chwilę miała również polać się pierwsza krew.

— Żałosne... — Odparł jej ojciec z pogardą, patrząc na trzęsące się ciało nastolatki — Nie mogę pojąć tego, jakim cudem jesteś dziedziczką Rodu... — Dodał, jakby zrezygnowany — Od dziś będziesz miała mentora. Jeżeli po tym nadal będziesz okazywała nam brak szacunku do Rodu — Rzucił bambusowym kijem o podłoże, prawie uderzając nim dziewczynę — Na złamanej ręce się nie skończy... — Prychnął z pogardą, wychodząc z pomieszczenia ciężkim krokiem.

𝐂𝐎𝐋𝐃 𝐊𝐈𝐒𝐒 || 𝐊𝐚𝐞𝐲𝐚 𝐀𝐥𝐛𝐞𝐫𝐢𝐜𝐡Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz