~Od razu mówię że nie będę pisać już znaczeń skrótów bo chyba je już znacie, rozdział nie jest powiązany z główną fabułą książki, jest to bonusowa historyjka z naszymi ukochanymi postaciami, zostałam praktycznie zmuszona do napisania~
Siedziałam w salonie i oglądałam jakiś serial, a w kuchni Childe próbował coś ugotować ale chyba średnio mu szło bo po chwili wyczułam dym...
Pobiegłam do kuchni i zobaczyłam palącą się patelnię i rudzielca, który próbuje ją ugasić.-(t/i), POMÓŻ MI!!- krzyknął gdy mnie zobaczył.
*No japier-*
-Nawet jajecznicy nie umiesz zrobić..?- zapytałam załamana.
-Umiem alllle-
Miał coś powiedzieć ale mu przerwałam.
-Dobra weź suń dupę- powiedziałam lekko go odpychając.
Wzięłam gaśnice z którejś szafki i ugasiłam ten mały "pożar".
-Dobra zjemy na mieście, ale ty płacisz bo mi kuchnie prawie spaliłeś- powiedziałam.
~Po 10 minutach byliśmy już na mieście i jedliśmy jedzenie które przygotowała nam Xiangling. Ja mialam (u/j) a rudzielec Bamboo Shoot Soup.~
Nagle zobaczyłam jak Qiqi biegnie w moim kierunku, ale mnie mija.
-Ej Childe, jak myślisz, Hu tao znowu goni Qiqi?- zapytałam.
-Bardzo możliwe- odpowiedzialności uśmiechając się i płacąc za jedzenie.
W tym samym momencie zauważyliśmy Hu tao, która tak jak myśleliśmy goniła Qiqi. Po chwili Qiqi się wywróciła, zaczęłam się śmiać, ale próbowałam się powstrzymać. Hu tao szybko złapała małą zombie i zabrała do swojego zakładu pogrzebowego.
-Rudy, idziemy za nimi?- zapytałam patrząc na niego, czekając aż się zgodzi.
-Po co słońce~?- zapytał z tym swoim uśmieszkiem, chciałam go jebnąć w twarz, ale w sumie to trochę urocze więc się powstrzymałam.
-Ugh, jestem ciekawa co zrobi- w tym momencie wstałam i szybciutko pobiegłam za dziewczynami, rudy uznał, że i tak nie ma nic do roboty więc powlókł się za mną.
Po kilku minutach znaleźliśmy się w zakładzie pogrzebowym. Popatrzyliśmy
sie tak na siebie i mieliśmy mind fucka, bo w tym momencie Hu tao pakowała Qiqi do trumny.-Pogrzeb?- zapytałam.
-W końcu mi się udało, hihi!!- uśmiechnęła się i zaczęła cicho chichotać.
-Czyli pogrzeb- powiedział Childe.
Odwróciłam wzrok, Hu tao właśnie miała zakopać trumnę kiedy wbił Baizhu i zabrał Qiqi z trumny.
-Pozwól, że odbiorę Qiqi^^- powiedział okularnik.
-Jeszcze ciebie tu brakowało- powiedziałam patrząc jak Baizhu bierze na ręce Qiqi i odchodzi z nią.
-WRACAJ TU KUR-!!- wydarła się Hu tao po czym wzięła łopatę.
*Będzie ciekawie*
Baizhu zaczął spierdzielać przed dziewczyną, która po sekundzie biegła za nim z łopatą.
-NIE UCIEKNIESZ MI OKULARNIKU!!- krzyczała Hu tao goniąc gdzieś w oddali Baizhu.
Wybuchłam śmiechem, a Childe zaraz po mnie.
-Japierdziele nie wytrzymam!!- powiedziałam dalej się śmiejąc.
-Ekehm, idziemy na spacer~?- zapytał po tym jak się uspokoił, ah znowu wrócił ten jego flirciarski ton głosu, pojebie mnie zaraz♡.