~ Lidia, sobota, godzina 14:37Wstałam z łóżka i spojrzałam na zegar, który wisiał na ścianie. Była godzina 14:37. Najwyraźniej trochę mi się przysnęło... Ojca najwyraźniej nie było jeszcze w domu, ponieważ było dość cicho... Podeszłam do swojego biurka i wyjęłam z niego szczotkę, po czym zaczęłam czesać włosy. W teorii, nie powinnam tego robić, ponieważ są kręcone, lecz to zawsze mnie uspakajało.
Związałam swoje włosy w luźny kucyk, po czym wyjrzałam za okno. Dalej stresowałam się konfrontafją z Gustavem. Nie mogę o tym porozmawiać z mamą, ponieważ mam wrażenie, że ona kompletnie mnie nie rozumie...
Postanowiłam się przebrać w czyste ubrania, więc otworzyłam szafę i wybrałam długą, ciemnoniebieską spódnice, oraz szary golf. Nałożyłam na siebie jeszcze pasująca do spódnicy marynarkę, wzięłam swoją torebkę i zeszłam na dół.
Weszłam do jadalni, a przy stole czekała już na mnie mama. Usiadłam obok niej i Roft nałożył nam jedzenie, po czym wyszedł. Postanowiłam się nie odzywać, dalej miałam do niej żal o to, że nie skrytykowała zachowania ojca, i nie wybroniła przed nim Sebastiana.
— Lidia... Córeczko... Wiesz gdzie jest twój brat?
Zignorowałam to pytanie i siedziałam w ciszy. Chciałam jak najszybciej skończyć jeść i stąd uciec. Gdy mama zauważyła, że ją ignoruje, spytała jeszcze raz o to samo. Mniej bałam rozmawiać się z nią, niż z ojcem, więc skoro naciskała, postanowiłam odpowiedzieć.
— Nie mam pojęcia, ale na pewno jest mu lepiej niż tutaj.
Skończyłam jeść, wstałam od stołu i podziękowałam Roftowi za dobry posiłek, po czym wyszłam z domu.
MIałam już prawie osiemnaście lat, więc bez problemu mogłam wychodzić kiedy chcę. Poszłam do pobliskiego parku, ponieważ bardzo lubiłam tam przesiadywać. Było w nim dużo zieleni, kwiatów, mały stawik i można nawet tam spotkać wiewiórki, bądź kaczki!
Uwielbiałam zwierzęta... Jakbym mogla to może bym nawet została weterynarzem, lecz mój tato miał wobec mnie już inne plany... Jeszcze nie wiedziałam jakie.
Westchnęłam i weszłam do parku, po czym od razu pokierowałam się na swoją ulubioną ławkę, przy fontannie.
Po usadowieniu się na ławce, sięgnęłam do torebki po papierosy, które wcześniej podarował mi przyjaciel mojego brata, Ches.
Wyciągnęłam zapalniczkę i odpaliłam papierosa, po czym się zaciągnęłam.
Nie miałam pojęcia, ile dokładnie siedziałam w parku, lecz zdążyłam wypalić prawie pół paczki papierosów. Zaczęłam się zbierać dopiero wtedy, gdy denerwowały mnie zaczepki starszych osób, że taka młoda i piękna, a pali, a na dodatek zaczął padać deszcz.
Nie lubiłam być mokra, tymbardziej, że musiałabym umyć włosy. Wzięłam swoją torebkę i dość szybkim krokiem zaczęłam zmierzać w stronę domu, przy okazji wypsikałam się perfumami, aby nie śmierdziało ode mnie papierosami.
Za parę miesięcy, rodzice nie będą mogli mi zwrócić uwagi. Lecz i tak starałam się powoli rzucić, lub robić to rzadziej...
Lecz moja sytuacja mnie przerastała... Potrzebowałam jakiegoś odprężenia, chwili relaksu dla samej siebie... W domu nie mogłam sobie tego zapewnić, bałam się wrócić do domu... Bałam się w ogóle o nim myśleć, nienawidzę go... Żyje tylko po to, aby spełniać zachcianki swojego ojca i utrzymywać mu dobrą reputację.
Moje oczy wypełniły się łzami, miałam mętlik w głowie. Czułam jak serce zaczyna mi szybciej bić, a ja po prostu biegłam przed siebie, aby jak najmniej zmoknąć.
W pewnym momencie, wszystko zaczęło wydawać mi się fikcją. Jakbym nie istniała i była bohaterką jakiejś słabej książki [ona za dużo wie].
Z tego całego natłoku myśli, nagle przewróciłam się na nierównym chodniku, więc szybko się podniosłam i weszłam do najbliższej wnęki pomiędzy dwoma budynkami, ponieważ tam było sucho, a ja nie byłam w stanie dojść do domu.
Zdjęłam z siebie marynarkę, po czym się nią okryłam i schowałam głowę, pomiędzy kolana. Miałam tylko nadzieję, że mój brat będzie miał lepsze życie ode mnie, i że może kiedyś nasze drogi znowu się zejdą i zaczniemy od nowa...//A tak wgl to chyba zacznę robić własne rysunki do tej książki (w stylu tych, co twórcy rozdawali z autografami na spotkaniu) bo chciałabym, aby w każdym rozdziale był jakiś obrazek, co o tym myślicie?
CZYTASZ
|| Mamy tylko siebie... || Metal Family [AU]
FanfictionPo tym jak Gustav wyrzekł się Sebastiana, chłopak był załamany. Nie wiedząc co począć, od razu pognał do swojego przyjaciela, Chesa. Glam miał wrażenie, że tylko Ches jest w stanie jakkolwiek mu pomóc... Jak potoczą się losy dwóch najlepszych przyja...