CIAPA

708 10 7
                                    

- Koleś, co cię ugryzło? - wrzasnął tamten.

- To, że Lara Shiller jest osobą, do której maksymalny szacunek jest wymagany.

Jego ton i sposób w jaki to powiedział ściął mi krew w żyłach.

- Nie jest wymagany. Zwłaszcza do takiej szmaty.

Bardzo mocno zaakcentował swoje ostatnie słowo. Przestraszyłam się. Po usłyszeniu tych słów Asa gwałtownie wstał, podszedł do tamtego chłopaka i uderzył go z pięsci prosto w nos. I to chyba mocno, bo usłyszałam chrupnięcie, a z nosa chłopa pociekła krew. Wzdrygnęłam się. Nauczycielka krzyczała. Vinifred i Beta uważnie obserwowali całe zdarzenie. Czuli, że się bałam bo stali napięte, w gotowości do ataku.

- Lara, wychodzimy. - podszedł do mnie i wziął mój plecak. Złapał mnie za wolną rękę i podciągnął, pomagając mi wstać. Objął mnie w talii i poprowadził obok siebie.

- Mam kłopoty.

- Co?

- Wpakowałam się w tarapaty.

- Co się stało?

- Trochę brzydko powiedziałam do nauczyciela na pierwszej lekcji.

Asa parsknął.

- I tyle? Powiedziałaś, żeby wypierdalał lub coś innego i tyle?

- Rozwaliłam monitor.

Asa ryknął śmiechem.

- Jak? Jak się pytam?

- No bo mnie wziął do odpowiedzi i chciałam walnąć w ścianę a przywaliłam w monitor i trochę pękł mu ekran. W sensie ma w nim dziurę.

- Wiesz, że walenie w ścianę to forma samookaleczania?

Oj.

- Przepraszam.

- Nic się nie stało.- musnął ustami moją skroń.

- Stało. Vinifred zaatakował tego faceta. Jakbym go nie złapała to źle by się to skończyło. Strasznie kłapał zębami. Przestraszyłam się go wtedy.

- On wie co myślisz, co czujesz. A przekazał Becie informację, więc pewnie czekała w gotowości. Prawda?

- Tak.

- Powtarzam, to hybrydy. Zostały stworzone by nam służyć. Laro, są niezniszczalne. Dlatego je masz.

Poszliśmy do szatni, ubrałam buty i kurtkę. Było dzisiaj wyjątkowo zimno. W lepszych humorach wyszliśmy ze szkoly, Asa rzucał jakieś żarty, żeby mnie rozśmieszyć. Udało mu się to, bo co chwilę kucałam, żeby się nie posikać. Byliśmy samochodem, ale stwierdziliśmy, że pójdziemy jeszcze na krótki spacer. Na przeciwko szedł jakiś ponury typ. Asa szedł po stronie ulicy, a ja obok rowu, za którym były drzewa. Zbliżaliśmy się do tego faceta, który nagle wyciągnął nóż. Vinifred się na niego rzucił, Beta szarpała mu udo. Obrzydliwy widok. Vinifred dostał nożem w bok, za co odpłacił się mężczyźnie złamaniem otwartym ręki. Beta dokopała się do kości udowej a potem wzięła nóż, który przedtem wylądował na chodniku. Zabrałam go on niej i wyrzuciłam w krzaki. Vinifred radośnie przykłusował w moją stronę, męszczyzna umierał. Spojrzałam na Asę.

- Kurwa. - wymsknęło mi się.

Asa dostał nożem w brzuch. Wyjęłam swój telefon, który ciągle trzymałam w tylnej kieszeni i spanikowana zadzwoniłam do Aarvanda.

Odbierz, odbierz, odbierz, odbierz!

Odebrał.

- Aarvand?

Księżniczka Będzie NaszaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz