Rozdział III

247 8 1
                                    

-Ja... muszę już iść. - powiedział nagle Duncan. - Nie chcę nadużywać Twojej gościnności.
-Niczego nie nadużywasz. I lepiej by było gdybyś jednak został. Jesteś ranny i ktoś powinien się Tobą zająć. Mieszkasz z kimś może?
-Nie...
-No właśnie. Zostań u mnie chociaż na kilka dni, aż Ci się nie polepszy.
-Ale ja nie mogę.
-Dlaczego?
-Po tym co Ci zrobiłem?
Courtney wzięła poduszkę i rzuciła nią w Duncana.
-Powiedziałam, że ten temat już skończony, tak?
-Tak...
-Więc zostajesz i koniec kropka. - zadecydowała, po czym poszła po pościel dla swojego gościa. Potem rozłożyła mu kanapę w salonie, a sama poszła spać do swojego pokoju.
-Dobranoc. - powiedziała na wychodne i posłała mu lekki uśmiech.
-Dobranoc. - odparł, ale niestety już bez uśmiechu. To zaczęło ją nieco martwić. Duncan - jeden z najzabawniejszych osób jakie znała, przestał się zupełnie uśmiechać. Nie mogła zrozumieć dlaczego? Co się wydarzyło, że był taki przygnębiony i poważny. Musiała to sprawdzić.

Nazajutrz dziewczyna obudziła się wcześnie rano. Umyła zęby, ubrała się i postanowiła pójść do kuchni zrobić śniadanie. Duncan jeszcze spał. Stanęła przy nim i pogłaskała go delikatnie po głowie. Po połowie godziny wreszcie się obudził.
-Dzień dobry śpiąca królewno. - dziewczyna przywitała go radośnie żartując sobie z ironicznym uśmieszkiem. Duncan lekko się uśmiechnął. Ten widok bardzo ją ucieszył.
-Jak Ci się spało? - zapytała.
-Dobrze... a Tobie?
-Nawet w porządku. Proszę. - powiedziała podając mu talerz z kanapkami. - Smacznego.
-O... dz-dziękuję...
Usiedli razem do stołu i zaczęli jeść śniadanie. Początkowo jedli w kompletnej ciszy, jednak po chwili odezwał się Duncan.
-Widzę, że nieźle sobie ułożyłaś życie.
-Tak... ale czasem jest trochę nudno... No wiesz, dom, praca, sprzątanie, gotowanie, zakupy. Ciągle robię to samo... - Dziewczyna chciała zapytać jak u niego, ale w ostatniej chwili ugryzła się w język. Wiedziała, że Duncan dopiero kilka dni temu wyszedł z więzienia i nie chciała go zranić ani tym bardziej spowodować niezręcznej sytuacji.
-Brakuje Ci Totalnej Porażki?
-W życiu! - parsknęła Courtney. - Chrisa i jego głupkowatych wyzwań? Nigdy! Chociaż do niektórych rzeczy chciałabym wrócić. Na przykład do relacji z niektórymi ludźmi...
-A masz może kogoś? Znaczy z tego co wiem z programu to Ty i Scott zerwaliście ze sobą, ale może znalazłaś sobie kogoś innego...
-A czemu jesteś taki zainteresowany moim życiem? - Courtney podniosła jedną brew do góry.
-Przepraszam... tak tylko pytam... - chłopak zmieszany odwrócił wzrok.
Dziewczyna westchnęła.
-Nie... to ja przepraszam. Nie chciałam, żeby wyszło tak niezręcznie.
-To może teraz opowiem Ci o sobie...?
-Oczywiście... - Courtney sama nie wiedziała co ma powiedzieć, żeby nie zabrzmieć ani zbyt wścipsko ani zbyt obojętnie. Duncan wziął głęboki oddech.
-Parę dni temu wyszedłem z więzienia i sam nie wiem co mam zrobić ze swoim życiem. Znaczy... zatrudnił mnie narazie jeden koleś na budowie, ale to tak na lewo... legalnie nie mam żadnej pracy. Z resztą kto by chciał zatrudnić młodocianego przestępcę... W więzieniu dużo się nauczyłem. Głównie tego, że byłem palantem... ale też jak bić się z innymi ludźmi. Dlatego mam podbite oko - bo ciągle się z kimś naparzałem. Tak czy inaczej ten rok spędzony w samotności dał mi dużo do myślenia. Nadal mi wstyd za to co Ci zrobiłem... znalazłem sobie mieszkanie na wynajem za parę groszy miesięcznie, akurat tak żeby mi starczyło z tej fuchy na budowie, ale mam nadzieję, że wkrótce znajdę coś lepszego...
-A nie możesz wrócić do rodziców?
-Nie... ja... nie będę umiał spojrzeć im w oczy, po tym co zrobiłem...
-To dlatego jesteś taki smutny? Przez to co się stało między nami, przez to więzienie, przez to głupawe reality show? - wypytywała się dziewczyna.
-Przez to też... to bardzo mnie zdołowało i nadal dołuje... ciężko się podnieść kiedy wychodzisz po roku zza krat i musisz zacząć wszystko od nowa...
-Powiedziałeś "też". Jest jeszcze coś co Cię martwi?
-Tak... ale... Może powiem Ci o tym kiedy indziej... Swoją drogą, bardzo dobre śniadanie - powiedział próbując zmienić temat.
-Dziękuję. - Courtney uśmiechnęła się do chłopaka i postanowiła go już nie męczyć żadnymi pytaniami. Narazie dała sobie spokój, żeby nie być zbyt natrętna. Mimo to, czuła, że musi za wszelką cenę dowiedzieć się co go tak zasmuca - oprócz tego o czym już jej powiedział.
-Masz jakieś plany na dzisiaj? - zapytał nagle Duncan.
-Nie, nie mam nic ciekawego do roboty.
-To może gdzieś razem wyskoczymy. - zaproponował chłopak a na jego twarzy znów pojawił się lekki uśmiech.
-Z miłą chęcią. - odparła Courtney radośnie.

"BŁĘDY PRZESZŁOŚCI" (Total Drama - Duncan x Courtney)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz